O wielkiej
Na progu wyrosła mi wydma,
mokry piach - suche kamienie.
Więc przeskakuję w przód, o rok i siedemnaście dni,
z których każdy jest makramą.
Siadła mi w grobie jakaś proza, odnajmniej.
Więc tkam ściany, zjadam motyle.
Już w progu, witają mnie lodowce Skandynawii,
choć przecież ruszam,
zalegle najmniejszym palcem u stopy,
tym od uderzeń.
I niby potrafię to wszystko wyjaśnić i wysnuć,
a jednak mokre.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania