O złośliwości w domu

Czasem, gdy mam wenę i piszę,

przenikliwy gwizd nagle słyszę!

Co to gwiżdże, tak się wydziera?!

Skupić się nie mogę, cholera!

 

Już fajną myśl miałem zapisać,

żeby nie sczezła, jak uschła nać,

a tu wciąż gwiżdże, przenika skroń…

Wnet stracę wątek. Cisza to broń!

 

„Zamknij się wreszcie! – krzyczę na głos.

– Daj mi sekundę! No, co za los…

Nie możesz chwilki poczekać, co?

Przestań ujadać! Jak samo zło!”.

 

Nic nie pomaga, nie słucha mnie.

Co za uparciuch! Wciąż w gwizdek dmie.

W pośpiechu szukam… co wpadło mi,

nim decybele rozdarły żyźń?

 

Zatykam uszy, skupić mus mnie.

Co miałem w głowie? Przypomnieć chcę,

a gwizd świdruje, dziurawi myśl…

już z nerwów palce własne chcę gryźć.

 

Jest! Szybko zapis! Krótko, jak pstryk.

Walę w klawisze… w sekundę, w mig

błysk utrwaliłem w swym komputerze.

Później rozpiszę… Musisz uwierzyć,

 

że przez to „coś”, co przenikliwie

gwiżdże bez przerwy, wkurzyłem się.

Pędzę do kuchni, wyłączam gaz…

„Abyś, wciórności, ten raz sam zgasł”!

 

Jużem spokojny, choć jeszcze drżę.

„Gdy znowu zechcesz przeszkodzić mnie…

Ostrzegam! Wtedy wywalę cię”.

Miast kawy wodę?! Jakby to rzec...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Wojciech Grzegorz Domagała ponad tydzień temu
    Łączę sie w bólu ze wszystkimi osobami pokrzywdzonymi przez Konfederację i Młodzież Wszechpolską. Tak dla delegalizacji Młodzieży Wszechpolskiej!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania