Oaza

Przez rzęsy widzę przekrzywioną linię,

obłęd czy szaleństwo - wchłaniam synonim,

każdą cząstkę jak kompozycję zapachów.

 

Potem wkładam buty tylko po to,

by w oddali usłyszeć trzask - twój czy mój.

Co za różnica, czas nie usunie skutków trzęsienia ziemi.

 

Wciąż pożądam błękitnej krwi,

przytulona do pleców wszechświata,

widzę jak karawana mknie w przeciwnym kierunku.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Grafomanka 4 miesiące temu
    ''a moja błękitną krew, rozmywa się w chmurach,
    białych domkach do zamieszkania''

    Sorry, ale jakoś tak mnie naszło... a wiersz smutny, bardzo smutny i w smutku piękny...6
  • zingara 4 miesiące temu
    Dzięki
  • TseCylia 4 miesiące temu
    Pięknie przytulona peelka do pleców wszechświata- to dobre oparcie.
    Pozdro Ewa:)
  • zingara 4 miesiące temu
    Dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania