Obiad

Z kuchenki ulatniał się gaz, ze mnie powietrze.

Nie będzie już wspólnych niedziel,

kiedy słońce prażyło nam oczy tak,

że ślepliśmy od szczęścia.

Nie będzie cytatów, rozdziałów,

książek kruszących się ze starości,

choć niebo właśnie defragmentuje

akapity i didaskalia.

 

Z kuchenki ulatniał się gaz, ze mnie ogień,

na chłodnych kafelkach, grubą wstęgą,

wprost ku atmosferze.

A z ciebie wszystek pozór, niedopisany.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (31)

  • Trzy Cztery rok temu
    "Z kuchenki ulatniał się gaz, ze mnie powietrze" - zabrzmiało to troszkę jak opowieść snuta przez... balon.
    Na wstępie może lepsze byłoby zastosowanie tego ognia, który "uchodzi" w dalszej cz. wiersza. Powietrze niechby było drugie w kolejności. Jak już czytelnik oswoi się z obrazem "uchodzenia".
    W ogóle - powietrze i ogień to jakby za mało. Mogłaby jeszcze zaistnieć tu wojna, a obok, także głód: "Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie". Mogłyby być metaforycznie wpisane w ten akt rozpaczy największe klęski dotyczące ludzkości, a tu - pojedynczej osoby.

    Trochę rozbawiło mnie "prażenie oczu", bo wyobraziłam sobie gałki oczne pękające jak ziarna kukurydzy (prażona kukurydza).

    Aha! "Wszystek pozór" jest namiastką głodu w tym wierszu. Pozór nie posiada zbyt głębokich treści, więc głod tych treści jest już zaznaczony.

    Poza tym - w ogóle - klęski w tym wierszu są ich odwróceniem. Ogień jest czymś pozytywnym. Powietrze też. I głód (głód treści, wartości, nie pozorów) - także.

    A może jest tu i wojna?
    Taka cicha, podjazdowa. Lecz ta wojna, jako jedyna z klęsk, chyba nie jest jej "odwróceniem", a raczej "odwróceniem się dwojga od siebie.
  • Nyuu rok temu
    Ogień jest czymś pozytywnym?
    Naprawdę?
    Tam z kuchenki ulatnia się gaz, ona jest zapalnikiem, a ty mówisz, że to pozytywne.
    Oczywiście, biorąc pod uwagę oczyszczenie i budowanie na zgliszczach, może i tak. Ale jednak...
    No nie zgadzam się z tym komentarzem.
    Ani z kolejnością.
  • Trzy Cztery rok temu
    Nyuu, wiersz pokazuje ciężkie chwile, być może nawet towarzyszące chęci pożegnania się z tym światem. Odkręcenie gazu w kuchence, ale już nie podpalenie go kojarzy się z próba samobójczą.
    Sylvia Plath zmarła w ten sposób, trując się gzem. Jej ciało znaleziono w kuchni.

    A ogień? Tak. Ogień może być symbolem czegoś pozytywnego.
    Tak go widzę w Twoim wierszu. Piszesz:

    Z kuchenki ulatniał się gaz, ze mnie ogień

    Odczytuje to w ten sposób: podczas, gdy powietrze nasycało się gazem, trucizną, z Twojej bohaterki uchodziło życie. Ogień, żar, to przecież symbole energii! Zaangażowania!
    Można mieć ogień w oczach? Żar w sercu? Można.

    Zadajesz mi pytanie:

    "Ogień jest czymś pozytywnym?
    Naprawdę?".

    Odpowiadam:

    Tak.

    ........................................

    (Jeśli Twoja bohaterka żegna się z tym światem - "Nie będzie już wspólnych niedziel" - i czuje, że "uchodzi z niej" ogień, to znaczy, że... stygnie. Obojętnieje.
    Ogień, gdy jeszcze w niej płonął - był czymś pożądanym. Życiem. Energią. Zaangażowaniem.
    A nawet echem chwil w pełnym słońcu, o których wspominasz w tekście:

    kiedy słońce prażyło nam oczy tak,
    że ślepliśmy od szczęścia

    Przecież Słońce to ognista, rozżarzona kula).
  • Trzy Cztery rok temu
    Jeśli "uchodzenie" ognia nie wiąże się tutaj ze stratą, to nie zrozumiałam, o co Ci chodzi w tym wierszu.
  • Nyuu rok temu
    Trzy Cztery No dobrze, ale mówisz, że ten ogień to życie, a skoro z niej uchodzi, jak ma być pozytywny?
    No trochę to pokrętne, wybacz
  • Ślepliśmy
  • Tego nie kumam
    "Na chłodnych kafelkach, grubą wstęgą,

    wprost ku atmosferze."
  • Nyuu rok temu
    Dementor Biały to do powietrza.
  • Nyuu na kafelkach czy wprost ku atmosferze. Bo atmosfera zaczyna się tam gdzie kończy się kafelek. Przemyśl to jeszcze pod względem logicznym
  • Nyuu rok temu
    Dementor Biały No dobrze, ale powietrze cieknie po kafelkach, a potem wyparowuje ku atmosferze. Taka woda, to też granica. Przynajmniej ja tak to widzę. Gdzieś się to wszystko musi zaczynać.
  • Nyuu tu nie ma nic o cieknięciu, jest o ulatnianiu zdanie wcześniej. Jeżeli coś widzisz to to opisz żeby było widoczne
  • Szalej. rok temu
    Dementor Biały jak dla mnie, to ona leży na kafelkach i z niej się ulatnia. Dla mnie to logiczne.
  • Szalej. Skoro sama autorka tak nie twierdzi, to znaczy, że jest problem, prawda?
  • Szalej. rok temu
    Dementor Biały narazie autorka nic nie odpowiedziała, więc nie wiadomo :)
  • Szalej. Ja widzę coś na kształt ciekłego azotu pełzającego po kaflach, gaz z piekarnika jest cięższy niż powietrze, wypycha je wzwyż, gaz napełnia pojemnik pokoju, peelka może wypuścić swoje powietrze i nabrać to z gazem. Uduszenie
  • Nyuu rok temu
    Dementor Biały obaj Panowie macie trochę racji.
    I batdzo możliwe, że źle ubrałam to w słowa zwyczajnie.
    Przemyślę to jeszcze. Dziękuję za wizytę.
  • MartynaM rok temu
    wiersz z tzw. mroku... przygnębiający, ale może czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze.

    Ten ogień, zbyteczny. Prowadzi donikąd. I jeszcze te wersy:

    ''Na chłodnych kafelkach, grubą wstęgą,
    wprost ku atmosferze.'' - chyba bym w zakończenie wplotła.

    Pozdrawiam.
  • Nyuu rok temu
    No jak prowadzi donikąd, jak do wybuchu?
    No Martyno, proszę cię! :)
    Aczkolwiek pomysł z przełożeniem kafelków za ogień, rozwiązuje problem o którym mówi Dementor i nic nie psuje.
    Skorzystam, dzięki :)
  • Nyuu rok temu
    Kurde. To naprawdę znacznie lepiej wygląda. Jeszcze raz dzięki :)
  • MartynaM rok temu
    Nyuu, bez ognia bardziej prowadzi, pozwala podążać za wyobraźnią... każdy wie, że gaz jest łatwopalny. O to mi chodziło.
  • Nyuu rok temu
    MartynaM ale wtedy mogłoby chodzić o zwykłe uduszenie, jak wspomina Dementor. A to zwyczajnie pierdolnelo.
    Także ogień zostaje, za resztę dzięki :)
  • Dusia2000 rok temu
    "Nie będzie cytatów, rozdziałów,
    książek kruszących się ze starości,
    choć niebo właśnie defragmentuje
    akapity i didaskalia." A mnie jakoś to przyciągnęło. Defragmentacja, czyli połączenie tych wszystkich akapitów, które powinny jeden wątek oddzielać od drugiego, a teraz wszystko zlało się w całość, więc nie będzie rozdziałów. Podoba mi się bardzo, 5
  • Nyuu rok temu
    Dzięks.
  • Bettina rok temu
    Skarbie, jestem w pracy, jedzenie jest..., gaz jest odkręcony, musisz tylko podpalić
    Love
  • Bettina rok temu
    Musisz tylko podpalić, gaz jest odkręcony!
    Buziaki.
  • Z kuchenki ulatniał się gaz, ze mnie ogień,

    na chłodnych kafelkach, grubą wstęgą,

    wprost z ciebie wszystek pozór, niedopisany.
  • Szalej. rok temu
    Też dobre.
    Sorry - nie zauważyłam między tymi wszystkimi Betti.
    Ale jednak to oddzielenie jest istotne, a tutaj wszystko się zlewa, jak to napisała Dusia.
  • Bettina rok temu
    Całkiem szczerze tu idzie o działanie po najmniejszej linii oporu.
  • Łukaszenkow rok temu
    W zasadzie wszystkie spostrzeżenia na które wpadłem, zostały napisane, ale byłem i czytałem-5
    Pozdrawiam
  • Nyuu rok temu
    Dzięki :)
  • Bettina rok temu
    Proszę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania