Obiecałeś mi.
Obiecałeś mi wczoraj, że dla mnie ukradniesz gwiazdę z wysokiego nieba.
Przyrzekłeś, że sprawisz, iż prócz ciebie do szczęścia nic nie będzie mi trzeba.
Jednak słowa w przestrzeń uleciały jak kolorowe motyle.
Żyjące za karę tylko chwilę.
Lecz czemu życie, za jego grzechy mnie każesz.
I za życia zakopujesz mnie pośród wydm co wędrują bezkońca.
A ty no cóż, jak książę między biedakami.
Chwalisz się swymi serc podbojami.
Wiem, co mi dziś powiesz, żem naiwna i młoda.
Ale uwierz mi twoja się już kończy, a moja dopiero zaczyna.
Życia przekornego droga.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania