Obiecuję
Stałam tam i patrzyłam się w przestrzeń powoli wypełniającą się wodą. Korytarz był zbyt ciemny, aby można było dostrzec jakiekolwiek wyraźne kształty. Jednak skąd się brała woda? Wszystkie drzwi były pozamykane, probowałam otworzyć każde z czterech się tam znajdujących... ale klamka niewzruszenie uginając się bez efektu otwieranych drzwi, szybko rozwiała moje złudne nadzieje. Stałam tam, otępiała. Woda sięgała już do kostek, a jej poziom stale się podnosił. Byłam tam zamknięta, ale jak się tam właściwie znalazłam? Kto mnie tam zamknął? Długo wpatrywałam się w podłogę, aż w końcu korytarz znikł, a ja znalazłam się w jakimś mieście. Nie miałam pojęcia, dzie jestem, nie znałam tego miejsca. Jednak nie napełnialo mnie to strachem, mimo że normalnie w takiej sytuacji wariowałabym z przerażenia. Wtedy jednak ogarnął mnie dziwny spokój. Patrzyłam na samochody jadące ulicą, dzieci bawiące się na placu zabaw, ich matki siedzące na ławkach i rozmawiające o sprawach codziennych i nieznacznych. Z sklepów dochodziły odgłosy muzyki puszczanej dla umilenia wizyt klijentów. Stałam pod wielkim drzewem nieopodal placu zabaw, naprzeciwko piekarni i nie wiedziałam. Chciałam się znaleźć w tym świecie, ale nie mogłam wyobrazić sobie własnej sylwetki żyjącej życiem tych ludzi, ale dlaczego? Przecież jestem jak oni, to jest mój świat. Normalnym mogło się wydawać, że mogę stać się każdym z nich: matką, sprzedawcą w sklepie, kierowcą auta pędzącego ku jakiemuś celowi, jednak nic z tego nie pasowało... nic z tego nie mogło stać się moją rzeczywistością. Chciałam, aby ktoś mi pomógł. Powiedział "Cześć, jak się masz", kogoś, kto by mnie znał, kto by mi powiedział kim jestem. Jak miałam się tego dowiedzieć, skoro jestem sama, nie pamiętam rówież swojej przeszłości oraz nie wyobrażam sobie przyszłośći. Człowiek bez przyszłości... żałosne. Bo nawet jeśli na jakąkolwiek miałam szansę, to byłaby ona kierowana mną, tą którą utraciłam. Zdaje się, ze po prostu użalałam się nad sobą. Musiałam sobie poradzić, przystosować się do zaistniałej sytuacji i żyć, próbować żyć. Miałam dobitne przekonanie, że muszę żyć... powołaniem mojego istnienia, jak i kazdego innego jest to, aby jak najkorzystniej wykorzystać nady czas, aby spporzytkować to istnienie, bo ono ma jakiś cel. I z taką myślą wyszłam z cienia drzewa, spojrzałam na błękitne niebo. Jednak ten jeden krok, niczego nie zmienił, bo pomimo tego, iż nie stałam już w cieniu, to nadal nie wiedziałam, co powinnam zrobić, tyle ze już nie byłam jedynie obserwatorem, a zaczęłam żyć, wspołuczestniczyć w tym świecie.
Jakaś staruszka upadła, podbiegłam i podałam jej rękę, pomagając wstać. Miała siatkę pełną zakupów, które tak mało nie ważyły.
- Może Pani pomóc- powiedziałam.
Kobieta z początk nie pewna, uraczona jednak uprzejmością mej osoby skinęła lekko głową i uśmiechnęła się.
- To gdzie idziemy?- również się uśmiechnęłam.
Doszłyśmy do jakiejś ulicy, w dzielnicy, gdzie złońce ledwo co dochodziło zza olbrzymich blokowisk.
- To tu.- powiedziała staruszka wpisując kod otwierający drzwi wejściowe.
Po tym jak weszła, jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w zamknięte drzwi, po czym postanowiłam ruszyć dalej. Może w końcu znalazłam cel swojego życia? Może to właśnie powinnam pomagać ludziom... czy to właśnie po to zostalam stworzona?
W następnej chwili znów byłam w tym korytarzu. Wody jednak już nie było. Po omacku doszłam do drzwi znajdujących się na przeciwko mnie. Nacisnęłam klamkę, drzwi otworzyły się. Jeszcze chwilę czekałam, zanim zobaczę co kryje się za nimi. Po czym spojrzałam i zrozumiałam, że sama wybrałam te drzwi. One są moją drogą. Nie wiedziałam co się za nimi kryje, jednak nie mogłam zostać tam na zawsze i musiałam iść do przodu, wybrać któreś z czterech drzwi, które tam były. Najdziwniejszym jest jednak to, iż nie jest ważnym co znajduje się za nimi, bo nie możemy wiedzieć co znajduje się za nimi. Drzwi same w sobie są ważne, a raczej ich przekroczenie, nie ważne których.
L.girl
Komentarze (1)
Historia zarysowana całkiem w porządku, pomysł również nieźle rozwinięty, ale momentami za bardzo się plątałaś przy jednej myśli.
Zostawiam 4 ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania