objęcia czasu

gdzieś pomiędzy wierszami

życiowymi perypetiami

z drzewa spadła świeża jędrna brzoskwinia

ile dziecięcych śmiechów przeszło obok

nim ktoś z ziemi podniósł apetyczny owoc

i obdarzyć ciepłem domowej kuchni go zechciał

cóż był to za piękny okaz

świeżego soczystego owocu

który niejednego domownika apetyt rozbudził

tyle par oczu podziwiało jej poemat

złoto bursztynowych barw

a słodko upojna woń owocu

przyciągała łaknące stworzenia

nim znalazł się śmiałek godny zaznania

smaku cieszącej oko brzoskwini

jej jędrną skórkę pokryły pofałdowane blizny czasu

a nad złocistym kolorem zaszło letnie słońce

odważne palce zamknęły się

na miękkiej krągłości brzoskwini

raniąc jej pokryte włoskami ciało aż

gęsta i lepka ciesz trysnęła z jej skaz

Średnia ocena: 1.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • rabarbarr 4 miesiące temu
    Julia, może się mylę ale czy nie nawiązałaś tutaj do Miłosza tą brzoskwinią?
  • Julia Pawelczyk 4 miesiące temu
    Nie, nie nawiązywałam w tu w żadnym momencie, do żadnego innego utworu

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania