„Obłąkani”
Chodzę z niezacerowaną kieszenią, w której trzymam pieniądze i łażą za mną sępy co się schylają po nie swoją forsę.
Tak bardzo mnie śmieszy jak jestem ponad, to i nie muszę się wypinać po marne grosze.
Wchodzę do sklepu i mam ochotę na pizze mrożoną, ale już widzę, że mi nie starczy.
Biorę więc chleb i ulubione dodatki cóż, najważniejsze, że nie będę dzisiaj bez kolacji.
Uśmiech na twarzy nie opuszcza mnie i udaje się do domu, bo dzisiaj czas ulubionych seriali.
Odpalam telewizję tak bardzo na ten moment czekałem, smaczny posiłek i garść bredni na rozluźnienie.
Za moimi czterema ścianami szczury się ścigają o to, kto jest piękniejszy, kto jest fajniejszy, bogatszy, po prostu lepszy.
Bredzą na siebie od najgorszych za plecami, a z uśmiechem wartym kilkanaście tysięcy mówią do siebie jacy to nie są wspaniali, kochani i zaufani.
Ten kupił sobie samochód to drugi z zawiści nie wytrzymał i kupił mieszkanie, po czym trzeci się zaśmiał i wybudował sobie dom.
Często mają do mnie pretensje o to czemu nie pracuję jak wół, żeby mieć więcej rzeczy, a ja naprawdę cieszę się z tego, co mam i nie muszę się spuszczać, żeby mieć kilka droższych szmat.
Wolę powoli czerpać garściami, niż na szybko mieć wszystko, a na końcu nie mieć nic
Jakie ja mam szczęście, że mama mnie nauczyła, że pieniądze w życiu nie są najważniejsze.
Dzięki temu zajadam się kanapką z pasztetem i ketchupem, śmiejąc się do reklam między programem i tak jakoś nie czuję się ani gorszy, a mam wrażenie, że jestem od nich szczęśliwszy.
Pytanie brzmi zatem następująco: Czy to oni są obłąkani, czy ze mną jest coś nie tak?
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania