Oblicze Egiptu
Poprowadził ich przez identycznie wyglądające, białe pomieszczenia. W każdym z nich leżały różnokolorowe worki ze śmieciami. Niekiedy zalegały aż pod sufit. Mężczyzna zatrzymał się przed jednym, przyciemnionym pokojem. - Światło ją drażni. Poczekajcie, obudzę ją - rzekł cicho, po czym dodał normalnie. - Hawa, masz gości. - Odpowiedziało mu jęknięcie. Issa westchnął i wszedł do środka. Położył ciastka przy zasłoniętym oknie. - Możecie wchodzić - zwrócił się do czekających przed progiem. - Kochanie, idę. Gdybyś czegoś potrzebowała, zawołaj mnie. - Leżąca nie odpowiedziała. Issa opuścił pokój. Klepnął lekko oszołomioną Tahirę. - Odwagi, Tahira. Ona nie gryzie. - Dziewczyna przełknęła ślinę i spojrzała w głąb pokoju. Rafi doszedł do wniosku, że nigdy nie miał tak bliskiego kontaktu z zarażonym. Teraz to on popchnął ją do przodu. Tahira potknęła się, lecz migiem odzyskała równowagę. Nie dziwne, że nie chciała podejść bliżej. Na taki widok największa twardzielka by zmiękła. Przed nią na niskim łóżku spoczywała dziewczyna. Położone pod nią prześcieradło było w całości przesiąknięte krwią. Gdzieniegdzie była zaschnięta, w innych miejscach tworzyła małe kałuże. Hawa leżała w nienaturalnej pozycji, prawdopodobnie skręcała się z bólu. Tahira miała problemy, by rozpoznać twarz, głowę znajomej pokrywała krew. Podobnie rzecz miała się z włosami, posklejały się od posoki. Znany chłopcu metaliczny zapach unosił się w powietrzu. Nie będąc fachowcem, można było stwierdzić, iż nie zostało jej wiele życia. Przechodziła ostatnie stadium gorączki krwotocznej. Widząc Tahirę, Hawa próbowala wyprostować się, ale jej wysiłki przyniosły jej tylko więcej bólu. Zrezygnowana, wyciągnęła ku niej rękę na przywitanie. Widać było, że ten gest kosztował ją wiele siły. Krewniaczka Rafiego zawahała się.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania