Oblicze miłości kotów
~Dedykując samotnemu rudemu kotu, którego mijam w drodze na przystanek w czwartki i piątki
W szkołach nie zwykli mawiać o tym,
Że kochać najmocniej potrafią koty
"Wszak one drapią i gryzą też przecie!"
Prawda, lecz to czynią najczulej na świecie
"Za te firanki to trzepnąć łopatą!
Skopać, zajebać tę mendę puchatą"
Miłość, co prawda, pojęciem jest wielkim
O co mi chodzi?
Już ja wam pokaże
Nim się na mnie rzucą
Fałszywi kociarze
Kota swego nie mam
-Jestem wszak psiarzem
Nazwiecie hipokrytą?
-i nie jest inaczej
Ty koci rodzicu znaj też litości
Tak, twa cierpliwość to równia pochyła
Kochaj swojego mruczka tak jak on ciebie
Pogłaszcz, gdy do nogi się będzie przymilał
Jam człowiek smutny
Bez kota swojego
Doceniam na ulicy
Kociaka każdego
Te co im zimno,
Te wypuszczone,
Wygonione z domu,
Na wskroś zaziębione,
Nie rozumiem tego poczynania
By od mebli i firan drapania
Wyrzucić członka rodzinnej załogi
Skoro kot-diabeł, gdzie jego rogi?
A co do tezy z wiersza początku
Aż żal nie zawrzeć na koniec wątku,
Że różne ma przecież miłość oblicze:
Jedni przynoszą w pyszczku truchła mysie
Inni czule cmokają w policzek
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania