Oblicze, Tej ziemi
Janie Pawle, Lolku, tak o tobie myślę, nic mi się nie myli
Jako małe dziecko, jak inne w koszuli biegałeś
Niczym pośród rówieśników się nie wyróżniałeś
Dorastałeś w czasach trudnych dla świata
Gdy niegodziwość przejęła kontrolę nad krajem i latały kule
Nie chwyciłeś, jak inni za karabin
Podjąłeś z nim walkę w najtrudniejszy sposób
Do seminarium się udałeś i przybrałeś sutannę
Z krzyżem w dłoni mówiłeś
„zło, dobrem zwyciężaj”
Wypowiadałeś te słowa zwyczajnie,
Jednak w najdalszych zakamarkach jaźni grzmiały
W duszy się zakorzeniały i plony wydawały
Ty, który całe życie służyłeś ludziom i Bogu
Zawsze mówiłeś mądre, dobre słowa
Nawet wtedy gdy ciało chorowało
Rozstawiałeś kosze dobrej woli
Oddaleni na spotkaniach w tłumie
Czuliśmy twoje ciepło i dobroć
Tak słabo i mało nam znane
Wielu dodałeś otuchy
Po twoich słowach
„nie lękajcie się”
Łatwiej nam się żyło
Dopóki wolność nas nie skłóciła
Szaleństwo sztandar podjęło
Proszę, poświęć rodakowi chwilę uwagi
Ojcze święty, ja się nie lękam
Na ziemi całowanej Twoimi ustami mieszkam
Pozostawione przekazy szanuję
Usłyszanych słów nie przekręcam
„Człowieka trzeba mierzyć miarą serca”
Niechciane przez ciebie pomniki omijam
Nie przemierzam przypisanych ulic i placów
Doceniam hospicja, szpitale z Twoim imieniem
Tylko źli ludzie stawiają Tobie zarzuty
Mądrzy dostrzegają tych, co manipulowali
Oni najbardziej czują ciepło Twoich dłoni
Prowadź tam gdzie łączy się niebo z morzem
Komentarze (7)
Z przyjemnością stawiam jedynkę.
Radio Ma ryj owe.
Albo zapis jak pijany gada do obrazka.
Pozdrowienia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania