Obnażona
Znowu sama siedzę
Znowu cicho płaczę
Dlaczego nic nie jestem warta?
Dlaczego nic nie znaczę?
Czy ja choć promyczka słońca
Nigdy więcej nie zobaczę?
Czuje się jak pusty patyk
Który łatwo złamać można
Otwierając się na ludzi
Obiecałam
Być ostrożna
Jednak o czymś zapomniałam
Pogubiłam się gdzieś w sobie
Nie potrafię swoich błędów
Tak po prostu
O! Zapomnieć...
Ktos rozłupał mój pancerzyk
I rozebrał do nagości
Obnażając z wszystkich wad
Od skorupy
Aż po kości
Chociaż mocna się wydaje
To nie jestem aż tak silna
To opinia
Wyrobiona
Jest pozorna
Bardzo mylna
Pewnego dnia
Ja
Rozleciałam się
Na tysiące małych szkieł
Które ciagle
Bez ustanku
Wciąż kaleczą tylko mnie
Ranią moją dusze
Wbijając mi się w serce
Już od wyciągania ich
Mam pocharatane ręce
Czasem już nie daje rady
Już nie zniosę tego więcej
Zniszczylam wszystko to
Na czym mi zależało
Jakby tego było mało
Do dzis darować sobie nie mogę
Ciągu niefortunnych zdarzeń
Czy naprawdę nigdy już
Nie spełnię własnych marzeń?
Wybaczyć komuś
To piekna rzecz
Wybaczyć sobie
To wielka sztuka
No bo zwykle mankamentów się
U innych szuka
U siebie je znaleść
To już jest wyzwanie
Lecz zastanów się nad sobą
Nic Ci się nie stanie
Komentarze (2)
Fatalne rymy, fatalna konstrukcja, duże litery na początku wersów, tematycznie ckliwy banał i ort na koniec (znaleść).
Szkoda że sześciu nie ma.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania