,,Obrońcy Sheng" cz.2 - Porażka stu tysięcy

Tak więc turniej dobiegł końca. Drużyna Argo pokonała przeciwników w zadowalający sposób. Władca zszedł z góry do wojowników i powiedział:

- Widząc jak walczycie byłem zdumiony - powiedział - a najbardziej spodobało mi się wasze zgranie zespołowe - dodał.

Cały tłum zgromadzony na arenie wiwatował na cześć nowych obrońców.

- Walczę dla obrony Sheng i jej mieszkańców! - rzekł cały podekscytowany Argo, że w końcu mógł to powiedzieć.

- A my razem z tobą, przyjacielu! - odrzekła mu wierna drużyna

Zgromadzony lud zaczął z radości jeszcze głośniej wiwatować na ich cześć. W tym samym czasie w kraju Ognia odbyło się potajemne zebranie rady starszych. Mieli oni ustalić czy zaatakować miasto Sheng.

- Nie możemy dopuścić aby takie kmiotki jak Sheng'anie* mogli stawiać nam opór! - powiedział członek rady drugiego stopnia** - Oni muszą ugiąć się przed naszą potęgą - dodał.

- Co ty możesz o nich wiedzieć, nawet z nimi nie walczyłeś. Lepiej ich nie lekceważ - odpowiedział mu generał głównych wojsk armii.

- A może to ja powinienem sprawować władzę nad twoimi wojskami, co!? - odparł.

- Spokój, spokój! - odezwał się król - Sheng'anie to naprawdę silny i niebezpieczny lud, nie można ich lekceważyć - ciągnął dalej - Miesiąc temu wysłałem szpiega do ich miasta, aby sprawdził jak jest aktualnie w Sheng.

Wtem rozległ się szum na sali. Król rozkazał wszystkim się uspokoić. Nieoczekiwanie na salę wbiegł szpieg którego wysłał król.

- Tak więc przedstawiam wam Sun Ce naszego szpiega - powiedział, po czym dodał - Więc jakie wieści sprowadzasz druhu? - zapytał.

- W Sheng odbył się turniej w którym wystartowałem - odpowiedział.

- Powiedz nam jaki to był turniej? - zapytał go jeden z rady starszych.

- Był to turniej w którym mieli zostać wyłonieni czterej obrońcy Sheng , którzy mają bronić miasta aż do śmierci - odparł Sun Ce.

- Tak więc sprawdźmy tych obrońców - powiedział król po czym dodał - Biegnij do kraju wody, a następnie przekonaj Dariusza (tak miał na imię król kraju Wody) aby udostępnił nam możliwość użycia 25 000 jego żołnierzy. Nie zamierzam ryzykować - dodał.

Sun Ce wyruszył do Dariusza, a Emir (król Ognia) kazał rozpocząć intensywne szkolenie armii.

- Jaki jest aktualny stan naszych żołnierzy? - zapytał Emir.

- Około 65 600 włóczników i pikinierów, ponad 32 325 hołoty władających mieczami i toporami, 5 500 łuczników oraz 3 650 ciężkiej jazdy konnej - odpowiedział mu generał.

- Dobrze - powiedział - postaw ich do pionu a następnie zgromadź 75 000 wojowników mego królestwa, tak jak mówiłem nie zamierzam ryzykować - dodał.

Wracając do Sheng. Argo wraz z kompanami szukali miejsca do treningu. Po wielu godzinach poszukiwań nareszcie je znaleźli. Była to bowiem ulga dla Argo, gdyż chciał swoją ekipę nauczyć czegoś nowego.

- W końcu je znaleźliśmy, będziemy mogli rozpocząć prawdziwy wspólny trening. - powiedział Blaziken.

- Myślałem że mieliśmy pierwszy prawdziwy trening przed ostateczną walką na arenie - powiedział poirytowany Lucario

- Bo mieliśmy tylko że tego nie zauważyłeś Blaziken - odrzekł trochę podenerwowany Zoroark

- Spokojnie - wtrącił się Argo - Pamiętajcie, że wystarczy jeden błąd, jedno potknięcie a drużyna może się rozpaść - przypomniał im - To co zaczynamy trening?

- No jasne - odpowiedzieli mu z pełnym entuzjazmem.

Wróćmy jednak do Sun Ce i jego misji. Kiedy dotarł już do bram zamku Dariusza nie wiedział co go mogło czekać przez co był zdenerwowany. Może to przez klimat jaki tam panował? Zresztą nie dziwię mu się bo klimat jaki tam panował był zwykle zimny i wilgotny. Brama Zamku się otworzyła. Wszedł. Naraz z dwóch stron podbiegli strażnicy z czego jeden zapytał:

- Ktoś ty i po coś tu przylazł?

- Przybyłem z propozycją od kraju Ognia dla króla Dariusza, a kim ja jestem to już nie wasz interes - odparł im z nadzieją że go przepuszczą.

O dziwo został przepuszczony do króla, a to w kraju Wody dość dosyć rzadkie. Przechodząc przez rynek, zauważył ludzi powieszonych na szubienicy oraz trzy stosy słomy przygotowane dla więźniów politycznych. W końcu dotarł do Dariusza, wszedł do głównej sali. Strażnicy zatrzasnęli drzwi. W tym momencie na oczach Sun Ce ukazał się Dariusz.

- A więc, z jaką to propozycją do mnie przyszedłeś, co? - zapytał go.

- Przynoszę wiadomość jak i prośbę od króla Emira.

- Co od tego starego grzyba!? - przerwał mu.

- Proszę o wysłuchanie.

- No dobrze - odparł Dariusz.

- Otóż słyszał król o mieście Sheng? - zapytał go.

- Tak, słyszałem o nim. Ponoć nie da się go zdobyć - odpowiedział

- A co by było gdyby to miasto było pod panowaniem Ognia i Wody? Czy nie chciałbyś go zdobyć wraz z Emirem? - zapytał go z nadzieją że nie będzie musiał go przekonywać.

- Szczerze powiedziawszy, to wasz problem, a nie mój.

W tej chwili Sun Ce zabił dwóch strażników stojących w sali, a następnie przycisnął Dariusza do ściany mówiąc:

- Jeśli oni rozpoczną ofensywne działania to my sami ich pewnie nie pokonamy. Pomyśl tylko co mogło by się wtedy stać z twoim zamkiem, z twoim ludem, z twoimi żołnierzami! Przestańcie ze sobą walczyć i zakopcie głęboko ten topór wojenny.

W tej chwili Dariusz będąc przyparty do ściany zapytał się:

- Jakie są żądania Emira?

- Wyślij do stolicy Ognia 25 000 swoich najlepszych żołnierzy, tam uformujemy szyki, a następnie ruszymy wspólnie na Sheng.

Dariusz zgodził się na to jedno żądanie po czym Sun Ce zaprowadził armię pod bramy zamku Ognia.

Wracając do Argo.

- Dobra, odpocznijmy - rzekł zdyszany Argo po czym upadł na kolana ze zmęczenia

- Nic ci nie jest? - zapytał go Lucario - może ty usiądziesz, a my będziemy kontynuować, co? - dodał.

- To nie jest taki zły pomysł - powiedział Zoroark - Kiedy będziesz odpoczywać my będziemy trenować.

- Jesteście tego pewni? - zapytał ich niepewnie Argo.

- Nie martw się, to tylko trening - rzekł Blaziken

- Dobrze, ale będę musiał nauczyć was najpotężniejszej techniki jaką znał mój wuj.

- Niech będzie - odparli mu.

- A i jeszcze jedno.

Skierowali wzrok na Argo.

- Ta taktyka ,,Wyskok w Górę" jest zdolna zniszczyć nawet całą armię wroga - w końcu im to powiedział.

Nikt nie spodziewał się, że ta jedna taktyka będzie aż na tyle potężna, jednak by to miało sens musiał najpierw wiedzieć na jak długo Blaziken może wytworzyć za jednym wdechem miotacz płomieni, a następnie ile Lucario może wytworzyć kul aury w czasie jednej minuty. Następnego dnia kiedy zjedli śniadanie oraz kiedy byli już na swoim polu treningowym, Argo skierował pytanie do Lucario:

- Ile kul aury mógłbyś wytworzyć w ciągu minuty?

- Około trzydzieści. A co? - zapytał zdziwiony.

- Masz nowe zadanie - powiedział - Musisz podkręcić z trzydziestu kul do sześćdziesięciu. A ty Blaziken na jak długo mógłbyś wytworzyć miotacz płomieni? - zapytał go.

- Bo ja wiem - odparł z lekkim oburzeniem - Za jednym wdechem na jakieś dziesięć może piętnaście sekund - odparł mu.

- Ty też masz nowe zadanie Blaziken.

- Jakie?

- Podkręć to do trzydziestu sekund. To jest twoje nowe zadanie

Blaziken się zdziwił, a Zoroark zapytał:

- Czy to tak właściwie możliwe? - po czym dodał - jak oni mają to zrobić?

- Trenując - odparł Argo.

Tak więc Lucario i Blaziken jeszcze bardziej musieli się wysilić. Minęło dwanaście dni, a Lucario i Blaziken opanowali to co kazał im Argo. Lucario w końcu zapytał:

- Po co nam kazałeś to trenować?

- Kluczem udanej taktyki ,,Wyskoku w Górę" jest czas - powiedział mu Argo - Kiedy Zoroark jest już na górze, uruchamia swą iluzję po czym wy w niej znikacie na całą minutę - kontynuował - W tym czasie musicie właśnie wykonać swoje ataki na ten czas.

- No dobra, ale kto co będzie musiał wtedy atakować - zapytał Blaziken.

- To proste - Argo z niewiadomego powodu zaczął się śmiać - Lucario atakuje wtedy ważniejsze cele takie jak wieża oblężnicza czy też balisty wroga, a ty Blaziken - kontynuował - Masz za zadanie atakować mniejsze cele na przykład piechotę. Kiedy zaczniecie opadać moim zadaniem jest obrona waszej trójki. Zrozumiano teraz? - dodał.

- Zrozumiano - odpowiedzieli.

Zapadła noc. Wszyscy udali się do swych domów by odpocząć po dzisiejszym dniu. W tym czasie cała armia Emira była gotowa do wymarszu. Jednak aby szanse były równe dla obu stron, postanowił wyruszyć nad ranem. Noc mijała, było widać wschodzące słońce już nawet o czwartej rano. Zgodnie z zapowiedzią Emir i stu tysięczna armia ruszyli na Sheng. Minęły zaledwie trzy godziny od wyruszenia z zamku a już znajdowali się ponad siedem kilometrów od miasta. W tym czasie obrońcy wychodzili na poranny trening. Kiedy byli już w drodze na pole treningowe usłyszeli odgłosy dzwonu z głównej wieży miasta.

- Co się dzieje w mieście czyżby zaatakowali nas? - zapytał Argo.

- Nie ma czasu na rozmowy! - krzyknął Zoroark - Musimy udać się jak najszybciej do miasta.

Drużyna wyruszyła już bez zadawania pytań. Kiedy dotarli na rynek miasta zobaczyli tylko jak ludzie uciekają do tyłu w popłochu. Jeden upadł na ziemię, podbiegł do niego Blaziken i zapytał go:

- Co się tutaj dzieje?

- Zaatakowała nas niezliczona armia Emira! - odparł mu z przerażeniem.

- I co powiedział - zawołał Argo do Blazikena.

- Miasto zostało zaatakowane - odparł.

- Wezwij straż miasta, niech pomogą ewakuować mieszkańców! - rozkazał Argo.

- Argo wystrzel mnie w górę - lekko się trzęsąc powiedział Zoroark - Chcę sprawdzić ilu ich tam mogło by być.

Nie było czasu na myślenie, Argo wystrzelił Zoroarka w górę, ten zaś kiedy wylądował na ziemi był cały wstrząśnięty. W tym samym czasie przybył Blaziken wraz ze strażnikami i milicją miasta.

- Posłuchajcie mnie - powiedział zdruzgotany Zoroark - Wróg to nie żadne pięćset czy tysiąc wojowników, nie żadne 2500 lecz stu tysięczna armia!!!

Wszyscy na chwilę zamarli i w myślach powtarzali sobie sto tysięczna armia. Wtedy Argo wszedł na skrzynie i zaczął dodawać otuchy każdemu kto go słuchał:

- Nie bójcie się przeciwnika! - zaczął przemawiać tak jak nigdy dotąd - Co z tego, że wróg ma taką przewagę liczebną, ale czy to nie my mieliśmy bronić miasto przed właśnie takiego typu zagrożeniami? Czy to nie my mamy być przykładem, że nie wolno się poddawać? Musimy stanąć do walki i nie ustępować ani na jeden krok. Wierzę w was moi bracia, wierzę, że uda nam się wygrać tę bitwę tak jak nam udało się wygrać bitwę turniejową. Tak więc pytam się was, czy jesteście ze mną!?

Nieoczekiwanie wszyscy wykrzyknęli mu:

- Jesteśmy!

Drużyna Argo dodała:

- I zawsze będziemy!

Argo czuł teraz bardzo przyjemne uczucie którego nigdy przedtem nie doświadczył. Argo zamierzał tę bitwę zakończyć dwiema taktykami.

- Przygotować się do ataku! - Krzyknął dowódca oddziału milicji.

- Zaczekajcie! - krzyknął Argo - My spróbujemy jako pierwsi wyeliminować dziewięćdziesiąt dziewięć procent jednostek wroga - powiedział.

- Niby jak chcesz to zrobić, co? - zapytał dowódca - Jeżeli to zrobisz to prawdopodobnie będziecie jedynymi obrońcami Sheng którzy tego podejmą się!

- Zaufajcie nam - odrzekł po czym przystąpił z zespołem do działania.

- Uwaga! Formacja ,,Wyskok w Górę" - krzyknął po czym Zoroark, Blaziken i Lucario przystąpili do działania.

Teraz wszystko albo nic. Zoroark wyskakują ukrył Lucario i Blazikena w swojej iluzji, Ci zaś zgodnie z poleceniami Argo zaczęli atakować wroga. Miotacz ognia Blazikena wzrósł czterokrotnie przez co wybił ponad 15 000. Lucario nie widząc ważniejszych celów zaczął celować w piechurów którzy znajdowali się na dole. Jego kula aury kiedy uderzała o ziemię, uwalniana zostawała energia na tyle potężna, że nawet dla Argo wytworzenie takiej ilości energii było trudne. Patrząc na straty przeciwnika powiedział:

- Spróbujmy jeszcze ze dwa razy może jednak uda nam się pokonać armię Emira właśnie tu i teraz.

Wszyscy kiwnęli głową i przystąpili do drugiego podejścia. Wróg widząc że próbują jeszcze raz ich zaatakować tym samym atakiem, zaczął powoli cofać się lecz było za późno na odwrót. Drugie podejście zakończyło się sukcesem. Argo widząc że wróg wycofuje się, postanowił aby jego drużyna została zapamiętana oraz on sam.

- Jeszcze raz a ich wykończymy! - krzyknął Argo.

Ta taktyka była bardzo wyczerpująca lecz mieli jeszcze trochę sił, aby to wykonać. Zoroark pruł w wysoko w powietrze użył znów iluzji po czym Lucario i Blaziken powtórzyli atak. Tak jak Argo mówił ponad 99% wojsk zostało pokonanych.

- Proszę spróbujmy wykonać ostatni atak tylko jeden - Argo prosił kompanów o tylko jeden atak.

- Jesteśmy wyczerpani lecz zrobimy to dla ciebie - odpowiedzieli mu - Najpierw powiedz co to będzie za atak?

- Wykonajmy ,,Spiralę Zasadzki" - zaproponował

- Dobrze - odpowiedzieli - Ostatni atak.

- Jeszcze jedno, Emir ma przeżyć będzie naszym jeńcem - dodał.

Tak więc przystąpili do ostatniego działania. Tak jak na turnieju, Doxon był nieświadom tego co się dzieje tak samo Emir nie wiedział co się teraz dzieje. Okrążyli go a następnie Argo kiwnął głową aby dać sygnał do ataku. Zoroark ukrył drużynę. Zaczęło się pozostała przy królu już tylko straż króla około dwudziestu ludzi. Znikąd została zaatakowana straż Emira, znów znikąd padły ciosy. Strażnik za Strażnikiem padali na ziemię niczym kamień w wodę.

- Jak tak dalej pójdzie to dorwiemy go w końcu - powiedział przez telepatię Lucario.

W końcu wszyscy strażnicy padli, a Emir dostał się do niewoli Argo. To do czego się przyczynili spowoduje jeszcze większe nieszczęście niż to jakie mogłoby teraz ich spotkać jednak to co teraz zrobili zapisało się do historii miasta oraz całego świata...

Kolejne przygody Argo w następnej części ,,Obrońcy Sheng"

 

*Sheng'anie - mieszkańcy miasta

**Rada pierwszego stopnia była najbardziej wpływową osobowością miasta oprócz króla, rada drugiego stopnia była również wpływową osobowością lecz nie miała kilku dodatkowych praw co rada pierwszego stopnia.

 

(Dobra przyznać się!!! kto to wszystko przeczytał niech napisze w komentarzu i to oceni :P)

Średnia ocena: 3.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • stz 10.07.2015
    Technicznie widać postęp, ale fabuła dalej mnie nie porwała.
  • Vasto Lorde 10.07.2015
    Tak jak stz już napisał, fabuła jakoś mnie nie wciągnęła. Są drobne błędy, ale największy ból sprawiło mi to, iż gdy byłem w momencie, jak Argo pytał Lucario o to ile aury może zrobić, to chciałem już jak najszybciej skończyć czytać. Jest długie co może trochę odstraszać, poza tym nie zrozum mnie źle z tym zdanie, iż chciałem szybko skończyć czytać. Po prostu fantasy nie jest gatunkiem, który idzie mi łatwo czytać/oceniać :) 3
  • Slugalegionu 10.07.2015
    Estetyka tekstu: Mam drobny zażut, mianowicie nie odzieliłeś od siebie momentów w Sheng od tych kiedy jesteśmy w królestwie wody, albo ognia. Wprowadza to lekki chaos. 4
    Bohaterowie: Co by tu o nich rzec, są w pożądku, ale nie wzbudzali we mnie jakiś emocji. 4
    Opisy: Brak opisów, a szkoda. Niemiej jednak kiepski opis zepsuje tekst bardziej niż jego brak. 3
    Fabuła: Nie wciąga, ale trzyma się kupy. Dotrwałem do końca bez modłów do boga. 3

    Średnia: 3.5

    Zaokrąglam "matematycznie" więc ocena to 4.

    Uwagi: Nie powwinno się używać nawiasów w opkach. Jeśli chcesz polepszyć fabułę to może zwolnij akcję, jakaś dłuższa rozmowa między bohaterami, albo ich "normalny" problem jak naprzykład kłótnia z żoną pozwoliła by mi wczuć się w bohaterów.
  • Polski_Chan 10.07.2015
    A i zrobiłem przez przypadek na końcu błąd. Kontynuacja będzie się zwać ,,Obrońcy Sheng"
  • Slugalegionu 10.07.2015
    Możesz to poprawić w edycji. Masz taką opcję na "Mój profil": )
  • Polski_Chan 10.07.2015
    Część trzecią opublikuję w innym terminie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania