Ocean piękna
– Byłoby mi bardzo miło, gdybyś raczyła…
Ale gdy tylko zbliżyła się do niego z nożem w ręce, zamilkł. Jej kasztanowe włosy, połyskujące w świetle księżyca, wyglądały tedy tak pięknie, że aż miało się ochotę zanurzyć w nich ręce. Jej błyszczące oczy przypominały głębię oceanu, w której zamknięte smutek i złość tonęły pochłaniane przez wodę. Peter pomyślał, iż jest piękna, przemknęło mu również przez myśl, że w towarzystwie, w jakim się obracała, mogła jeszcze tego nie usłyszeć. Postanowił więc ją uświadomić, czym została obdarzona:
– Jesteś piękna – rzekł, taksując ją spojrzeniem. – Lecz chyba tego nie wiesz…
Ona stała, zawsze gotowa podciąć mu gardło, a on najzwyczajniej w świecie prawił jej komplementy.
Aczkolwiek miał rację. Nikt nigdy nie uświadomił dziewczyny, jak jej cudowne włosy falują, jak jej piękne, bystre oczy szukają kropel deszczu, w których mogłyby znaleźć największą miłość, której ona sama szukała latami… I jak jej nos uroczo marszczy się, gdy jego właścicielka poważnie się zastanawia.
– Ty też – usłyszał głos nieznajomej.
Lecz po latach wpatrywania się w lustro, nie mógł tak o sobie rzec. Widział w sobie tyle niedoskonałości, tyle odrażających detali… Że już nawet w zwierciadło bał się spojrzeć.
Jego złote włosy, potargane od morskiej bryzy, opadały mu na oczy. Te zaś niemal onieśmielały swoją jaskrawą zielenią. Był nie za wysoki i nie za niski. Troszeczkę tylko przerastał kobietę, która teraz powoli opuściła swój nóż i wyprostowała się.
Patrzyła mu w oczy – nie znalazła tam jednak ani krztyny kłamstwa. On też patrzył w jej oczy, nie potrafił jednak wygonić stamtąd tej nieufności, która tak bardzo mu wtedy przeszkadzała.
Oboje byli piękni. I on, i ona.
Niebo było ciemne i zachmurzone, z nieba kropił deszcz, a ocean huczał. Oni jednak stali w ślepej uliczce, jakiegoś zabytkowego pirackiego miasteczka, i przeżywali najcudowniejsze chwile swego życia.
Komentarze (12)
"Niebo było ciemne i zachmurzone, z nieba kropił deszcz, a ocean huczał." - tutaj "z nieba" można wyrzucić
"Oni jednak stali w ślepej uliczce, jakiegoś zabytkowego pirackiego miasteczka" - zbędny przecinek i czym w zasadzie jest "zabytkowe pirackie miasteczko"? xd
Trochę stylizacji, ładniejszych, starszych słówek... Nawet niezłe, choć mam wrażenie że "tedy", "iż", "taksując" etc. i tak trochę za mocno wystają na tle reszty.
"Obydwaj byli piękni." - a to nie byli "oboje"?
"Ona stała, zawsze gotowa podciąć mu gardło, a on najzwyczajniej w świecie prawił jej komplementy.
Aczkolwiek miał rację." - do czego ma się odnieść spójnik "aczkolwiek"? Powinien łączyć zdanie, albo wyrażenie o przeciwstawnej treści.
Pomysł na fabułę autorka miała, ale wykonanie deko nie sprostało.
Kilka uwag:
„Postanowił więc ją uświadomić, czym została obdarzona:” — wyjaśnienie zbyteczne, bo wiemy to z dialogu, który można nieco poprawić:
„– Jesteś piękna – rzekł, taksując ją spojrzeniem. – Lecz chyba tego nie wiesz…”
->
„— Jesteś piękna — rzekł, patrząc jej w oczy — lecz chyba nikt tego ci nie mówił.”
Zmieniłbym również nieco końcówkę:
„Obydwaj byli piękni. I on, jak i ona.
Niebo było ciemne i zachmurzone, z nieba kropił deszcz, a ocean huczał. Oni jednak stali w ślepej uliczce, jakiegoś zabytkowego pirackiego miasteczka, i przeżywali najcudowniejsze chwile swego życia.”
->
„Obydwoje byli piękni. I on, i ona.
Po niebie sunęły ciemne chmury, kropił deszcz, a ocean huczał. Stali jednak z odkrytymi głowami w ślepej uliczce jakiegoś tajemniczego, pirackiego miasteczka, przeżywając najcudowniejsze chwile życia.”
Tak ogólnie — warto było przeczytać. 👍
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania