Ocean zapomnienia

Lead: Cykl: "Kobieta z pękniętego zwierciadła"

 

Kochanie,

Nie da się ukryć, że bardzo często o Tobie myślę… Zastanawiam się, co w danej chwili robisz? Jak minął Ci kolejny dzień? Gdzie byłeś? Z kim się spotkałeś? Czy zrealizowałeś zamierzone cele? Obawiam się też byś nie poznał kogoś wyjątkowego, kobietę, dla której staniesz się Tym Jedynym… Niezastąpionym… Wiecznym… Drżę na samą myśl o takim rozwoju sytuacji zwłaszcza, że absolutnie nie mam na nią wpływu. A jednak nie przeszkadza mi to martwić się o Twoje zdrowie i samopoczucie, ale przede wszystkim szczęście. Bo to Ty jesteś najważniejszy. Nauczyłeś mnie nie tylko dbać o drugą osobą, ale również szczerze i prawdziwie kochać. Tak po prostu bezinteresownie przejmować się losem bliskiej istoty. Dlatego jedynie w duchu pozwalam sobie egoistycznie zadać pytanie: Myślisz o mnie czasami mój Skrzydlaty? I doskonale znam odpowiedź… Moje obawy wydają się być bezpodstawne. Wiem, że każdego wieczoru otwierasz w kuchni czerwone wino, zapalasz papierosa przy oknie, z rozkoszą chłonąc orzeźwiające, chłodne powietrze wpatrując się w powoli zasypiające miasto kochanków, wyobrażając sobie słodki zapach moich perfum, ciepło ciała, delikatność dłoni, kojący dźwięk głosu… Czekając… Właśnie na mnie…

Nocą wpatrujemy się w to samo niebo, nie ważne, że oddaleni jesteśmy od siebie tysiącami kilometrów. Odnajdujemy się połączeni pragnieniami i nieodpartą chęcią bliskości. Wciąż spragnieni i łaknący wspólnego towarzystwa. Potrafiący docenić i celebrować najmniejszą trywialność. Byleby tylko być razem. Liczymy czas nie dniami, a sekundami, które opatrzność pozwoliła nam dzielić…

Wyobraź sobie, że znam na pamięć barwę, ton, każdy niuans i najmniejszą zmianę w Twoim głosie. Gdy jesteś chory, smutny, wesoły, podniecony, przybity, zamyślony… Odgaduję Twoje nastroje ze szwajcarską precyzją. Z łatwością rozpoznałabym Cię spośród miliona innych głosów, lecz zamykając oczy, stopniowo rozmywają mi się kontury Twojej twarzy. Nie mogę nad tym zapanować, ani sobie poradzić z wspomnieniami płatającymi figla. Podsuwającymi wciąż ulegające zmianą obrazy, miraże, fatamorgany albo w ogóle odmawiając „ projekcji”. Czy i Ty odczuwasz podobny dyskomfort…?

Nie zdajesz sobie sprawy jak cierpię z tego powodu, nieustannie krzycząc, Dlaczego?! Ganiąc swój ograniczony umysł! Wołając w próżnie: Nie! Nie zgadzam się! Chcę znów zdołać Go zobaczyć! A w końcu poddając się i płacząc wtulona w delikatne futerko psa. Codziennie tonąc w coraz odleglejszych odmętach zapomnienia. Oceanie pochłaniającym bez reszty. Czekając na cud niemający prawa się ziścić. To nie będzie opowieść pod tytułem „ I żyli długo i szczęśliwie…”. Lecz rzeczywistość szara, przytłaczająca z cyklu „ nie mogę”, „ nie da się”, która wykrada cenne, ulotne, unikatowe chwile. Psuje romantyczność oraz patetyczność momentów, tak kruchych i rzadkich, a przez to bezcennych. Zabija wszystko Ciebie, mnie, Nas… Bo po każdym dniu, niestrudzenie przychodzi kolejny. Słońce znów wstanie, a księżyc ponownie zabłyśnie na nieboskłonie. Nie bacząc czy i my dotrzymamy im kroku. Starając się wytrzymać samotnie kolejną rundę w starciu z życiem…

Twoja L.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • refluks 07.09.2019
    O rety, jakbyś opisała po części moje rozmyślania na skutek pewnych okoliczności.
    Z tą różnicą, że ja życzę poznania kogoś wyjątkowego, z kim będzie szczęśliwy.
  • Leila 07.09.2019
    Możliwe, że do dobrych życzeń trzeba dojrzeć.
  • Marian 07.09.2019
    Żebym to ja w odpowiednim czasie umiał pisać takie listy.
    Niestety, czas minął i po wszystkim.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania