Ocet historyczności.

W dowód spożywania solidarności z koryta szyderstwa - wznoszę burzliwy toast octem historyczności. To dawanie ludziom zniekształconego szczęścia sprawiło, że rezygnuję z życzliwości dla tamtych czasów i obdarowuję je jedynie zapachem gnijących komplementów. Obietnice pogrążone były w wyobraźni, a otwarcie własnej kurtyny i granie własną kukłą, było ściągnięciem na siebie sztandaru zguby. Życie bez większych strat oznaczało ciche przyjęcie bagażu reguł, zaadaptowanie się z modelową kukłą, której kąciki ust wskazują na szczęście. Wykonywanie rozkazu podporządkowywania nie mogło być licytacją, a przyjmowanie kart kompromisu było tak naprawdę zgodą na otrzymanie zatrutego klucza, które otwierają drzwi do bukietu z kwiatów zła. W bukiecie, oprócz wciąż kwitnących pąków niesprawiedliwości, znajdował się liścik nasączony ograniczeniami wolności wszelakiego charakteru. Największą soczystość będącą dla nich najlepszym nawozem, dawał im liścik z przydziałem nierówności. Koszmar przydziałów to kolejna rzecz, której nie można odmówić tym czasom. Gdy lokomotywa była zapisana na sól, w żadnych wagonie nie było cukru. Zasolone życie prawdziwie oddawało swój smak. Ta parada nierówności była głęboko osadzonym korzeniem, którego wyrwanie było możliwe tylko przez czas budujący ciągłe nadzieje na lepsze jutro. Jednak by życie nie schodziło ze schodów, trzeba było oblepić swoją łyżkę sztucznym miodem szczęścia i oblizywać się z zadowolenia. Udawać, że upiło się tym nadmiarem bimbru i prowadzić własny kamieniołom umysłowy, ciężko pracując na pokazanie pyszności własnego losu. Złote milczenie pełne wyrzeczeń emocjonalnych. Życie wyżej postawionych odziane było czarem znajomości, więc ich lokomotywa była tą wyrównawczą. Wprowadzono przyprawy i granice leżały w trochę innych miejscach. Szczęście miało jakiś smak, a smak był szczęściem. Myśli dotkniętych nierównością nie mogły być nawet słowem przydziału, więc zostawały w urodzajnej glebie milczenia. Wytwory pracy umysłu wypowiedziane musiały być i uczesane tak, jak nakazuje wyższość. Idący własnym tropem myśliciele mogli zacząć żałować, że nie zachowali poglądu dla własnej świadomości. Wiele prawd było nieprzychylnych i nosiło miano rozpusty, na której ogniu autorzy zostali upieczeni. Było to groźnym w skutkach pożarem, którego wielkość zależała jednak od powagi poglądowej i zakresu możliwości mózgu kapitana statku, z którego słowem nikt nie może walczyć. Publiczna walka o równość i ujawnienie spisanych reguł pisanych własnym atramentem z własnego kałamarzu umysłowego - było samobójstwem. Samo mówienie o walce było wielką odwagą. Marzenia niższych standardem i ograniczonych wpływowo pokornie przyjmowały swe zżółknięcie. Chęć przekazania informacji również rozkładała skrzydła odwagi. Świadomość zestrzelenia lub obdarcia z piór, sprawiała, że wymyślność planów odległościowych była wysoko wybitym wymogiem mózgu. Myśliciel taki miał dobre zaopatrzenie w metaforę, że mógł przekazać wszystko. Znaczenie znaczenia znali ci, którzy mieli je otrzymać. Przekazujący ma skłonności donoszenia, więc jego krótkowzroczność umysłowa w tym zakresie jest wskazana. Zawiniątko spoczywa w ręce i głowie odbierającego, więc wyrazistość tajemnicy zostaje zachowana, a o świeżość interpretacji i bezpieczeństwo cenzury dba przekaziciel. Dobre opakowanie tego w trudność równa się z myśleniem o tym, jak o przenośnym placu zabaw, z którego korzystający w pełni używa jego możliwości przy użytkowaniu swoich sił. Informacja ma być złapana w sidła lekkości i bezproblemowości. Im lżejsza myśl, tym cięższe jej rozwikłanie. Zabezpieczeniem musi być całkowita zabawa słowem. Wtedy, nawet jeśli przekaz wpadnie nie w te ręce, nie w tę głowę, nie zostanie rozkodowany nawet w połowie, bo piszący go użył sprytu teorii znanej z praktyki. Użył tych samych foremek, których używał podczas zabawy z mającym otrzymać treść. W czasach zaopatrzenia w przydzielanie i przymusu ubogości poglądowej, metraż powierzchni użytkowania umysłowego był spowolnionym mechanizmem nieszczęścia i sukcesem terroru wspólnego suflera o zwielokrotnionym istnieniu. Auta bez silników, auta dające się dogonić - opancerzenie myślenia i zmanipulowanie podwładnych. Ich puste zapatrzenie przypominało półki w sklepach. O kolorze zapisków marzeń zadecydował czas, zmieniając ludzkie myślenie, a oni sami całą otoczkę o lepszej treści wielkiej księgi. Otoczka to okładka, od której zaczęto. Potem wymiana treści, którą należy doceniać, choćby za wolność. Teraz możemy publicznie użytkować efekty pracy umysłowej i być szczęśliwymi wtedy, kiedy naprawdę jesteśmy. Ilość octu wprowadzona w tamten czas przybrała jego smak, więc ostatni raz wznieśmy toast octem i ze szczęściem po poczuciu jego smaku - unośmy kąciki ust, próbując poczuć tamtejsze trudy podwójności postawy obywatelskiej.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (30)

  • Neurotyk 02.07.2016
    Od razu uwaga – należałyby zrobić akapity, będzie przyjemniej i prościej:)
  • Neurotyk 02.07.2016
    PS czekam na podział na "nowe myśli", wtedy wyodrębnisz sens z zbitych zdań :)
    Czekam :)
  • tribia 03.07.2016
    Czekaj... :) Masz czas? :)
  • Neurotyk 06.07.2016
    nie jestem posiadaczem czasu, chciałem go kiedyś kupić, ale nie było w Castoramie — mówili że nie ma odpowiedniego pojemnika:)
  • tribia 07.07.2016
    Trzeba było iść do Ikei. :) A nie, takie zaraz by się rozpadło. :)
  • Neurotyk 07.07.2016
    tribia, skręciłoby się na nowo - meble jak i teksty można poprawiać i edytować...
  • Neurotyk 07.07.2016
    ale jak Ci się podoba ta ściana, co ją wymurowałaś wyżej, to nie ruszaj, jak muruje po swojemu :)
  • Neurotyk 07.07.2016
    każdy muruje po swojemu* miało być:0
  • tribia 07.07.2016
    Neurotyku, próbowałam jakoś to wyremontować, ale udało mi się wyżłobić chyba dwa akapity i dalej ciężkość... :)
  • Neurotyk 07.07.2016
    tribia , może o czymś to świadczy, że nie umiesz/nie da się wyodrębnić myśli... :)
  • tribia 07.07.2016
    Nie umiem, czy się nie da? :)
  • Neurotyk 07.07.2016
    tribia to ja mam wiedzieć?:)
  • tribia 07.07.2016
    Neurotyk, dałeś "/", więc jakby miało to być to samo. :)
  • Neurotyk 07.07.2016
    tribia ale napisałem przypuszczenie, albo to, albo, to, albo ani to, ani to, albo tylko to, a tamto nie, albo tamto tak, a to nie :)
  • Piąteczka :)
  • Okropny 06.07.2016
    Jezus maria
  • tribia 07.07.2016
    Co? Że takie ciągiem? :)
  • Okropny 07.07.2016
    tribia to jak test na zapamiętywanie
  • tribia 07.07.2016
    Dlaczego? Teraz ja nie rozumiem. :)
  • tribia 07.07.2016
    Że dużo wątków jakby na jeden raz? Że musisz pamiętać dokładniej, co czytałeś wcześniej, a nie tylko zarys? Chaotyczność? Że nie rozwija się? Że tak jakby wymienione? Przepraszam za formę pytania :).
  • Neurotyk 07.07.2016
    ja odpowiem, za siebie, o co może chodzić: o niesamowity ból dupy, kiedy przebija się przez tą ścianą, z przyjemności obcowania z inteligentny jest tylko "inteligentnym" - bez przyjemności :) Oczywiście Ty masz przyjemność :)
  • tribia 07.07.2016
    Neurotyku, czy mam się czuć dobrze? W sensie: pojechałeś mi, czy na odwrót? Teraz ja nie rozumiem. A widzisz, jak to jest, Joanno? :)
  • Neurotyk 07.07.2016
    tribia, Pawle, widzisz jak to jest... Tak to jest:) Tribia, jestem niewykształcony, nieobeznany ze strumieniami świadomości, świadomością strumieni i po prostu, po chłopsku, ostatni raz powiem, bez owijania bawełnę: dupa boli na tej ścianie. Nie obraź się :) Jestem dziki i prosty, nie zapraszaj mnie więcej pod teksty i już, wtedy będziemy żyli w zgodzie, bezpiecznie, bez własnego zdania :)
  • tribia 07.07.2016
    Neurotyku, ale dlaczego chcesz uciec do bezpieczeństwa i zgody? Własne zdanie trzeba wyrażać. :)
  • Neurotyk 07.07.2016
    tribia, to wszystko była ironia :D ale skoro znowu mowa o wyrażaniu zdania to proszę: dlatego dupa boli i oczy czytając twój tekst :) I co dalej? Bo ja już skończyłem opiniować tekst :) To, co do następnego?:)
  • tribia 07.07.2016
    Neurotyku, co z Twoją czakrą? :)
  • Neurotyk 07.07.2016
    tribia, to jakaś religia murzyńska?:) Tribia, oceniłem tekst, i czekan do następnego razu (aż coś wstawisz :)
  • tribia 07.07.2016
    Ok. :)
  • Neurotyk 07.07.2016
    "Szczęście miało jakiś smak, a smak był szczęściem." — myślę, że żaden filozof nie wpadł na to. Co te zdanie wnosi? Mało miało jakiś smak, a smak był masłem:) Przeprasza, zaraz pewnie zleci się Nuncjusz, bo ktoś ośmielił się krytykować słowa, ktorych może do konća nie rozumie, ale widzi w nich "coś". No i fajno, coś to jest coś i już :)
  • tribia 07.07.2016
    Szczęście nieprawdziwe. Musieli być tacy, choć tacy nie byli.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania