---

---

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Tjeri dwa lata temu
    Nie wiem czy schowałaś tu coś pod dnem, ja skupiam się na wystarczająco bogatej dosłownej warstwie. Temat dla mnie ściskający. Nie urodziliśmy się do samotności. Do pustych ścian. Chcemy być potrzebni, chcemy być częścią czegos większego.
    "zauważała że za każdym razem
    jest o jednego ciszej i o jednego bliżej do pustki" ,— zabieram.
  • luna-tyczka dwa lata temu
    To raczej dosłowny tekst, Tjeri.
    Serdecznie dziękuję za komentarz.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Lubię koty, szczególnie czarne - same do mnie przychodzą...
  • luna-tyczka dwa lata temu
    Mam trzy, w tym jednego czarnego.
    To magiczne stworzenia.

    Dzięki.
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Pierwszy wers trochę mi przeszkadza. Bo chociaż domyślam się o co chodzi (przestałą czuć się potrzebna ludziom), to i tak sens jest taki, że dokarmiając koty, jednak czuła się potrzebna.
    Odkąd zaczęła dokarmiać koty, poczuła się potrzebna (zwierzętom).
    Ludziom, zwierzętom - wszystko jedno komu. Ale - potrzebna.
    Ja bym rozpoczęła od drugiego wersu.

    Puenta jest bardzo dramatyczna. Bo tęsknota za czuciem się potrzebną jest jakby zwielokrotniona, siedmiokrotnie podkreślona. Jakby Twoja bohaterka chciała być potrzebna w nieskończoność. Albo chociaż do wyczerpania możliwości, jakie dają koty. Że to jeszcze nie koniec...
  • luna-tyczka dwa lata temu
    Dzięki za komentarz.
    Jeśli chodzi o pierwszy wers, właśnie tak chciałam go napisać, bo w moim zamiarze osoba czuję się niepotrzebną ludziom i miłość przerzuciła na zwierzęta, ale skoro koty odchodzą, nadal nie jest spełniona i nadal w pełni potrzebna się nie czuje.

    Sorki, że tłumaczę, ale przedstawiam moje widzenie tekstu i zasadność wersu, który dla mnie jest jednym z ważniejszych.

    Tak, końcówka dramatyczna, nawet boję się o zderzenie z patosem, no ale tak jakoś popłynęłam. ?
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    OK. Mnie podoba się ta moc chcenia w puencie. W wierszu jest przejście od niepotrzebności przez potrzebność, do wiary w potrzebność nieustającą. Lecz obraz jest bardzo smutny. Bo czy koty naprawdę mogą żyć kilka razy? Myślę, że tak samo jak człowiek - żyją raz.
    Widok osamotnionej kobiety, leżącej na kocim posłaniu i myślącej o siedmiu życiach, wywołuje skojarzenie jej życia z tym kocim, i wydaje się, że gdyby koty żyły chociaż jeszcze jeden raz, ona mogłaby też. A wszystko opiera się o bycie potrzebnym. Jest w wierszu takie przenikanie się świata kociego z ludzkim. Smutne, bo na tym końcowym etapie.
  • Dusia2000 ponad rok temu
    Podoba mi się ta wizja. Można poczuć te słowa, a to chyba jest najważniejsze w poezji. Pozdrawiam, trzymaj tak ^^
  • luna-tyczka ponad rok temu
    Dzięki serdeczne.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania