Oczekiwanie na lepsze jutro

Każdy ciągle mi mówi, abym zapomniała, abym nie wracała wspomnieniami do przeszłości. Chciałabym... tak bardzo tego pragnę, żeby wspomnienia znikły. Jednak każdej nocy obraz powraca na nowo, więc jak mam wymazać te chwile, które były najgorsze, a zarazem najlepsze w całym moim życiu? Mam mętlik w głowie. Nie wiem co robić, ani myśleć o tym wszystkim. Najłatwiej opuścić jest wszystko i wszystkich tak jak zrobiłeś to ty. Staram się poukładać wszystko na nowo, lecz jak zamykam oczy nie wiem co się ze mną dzieje. Serce bije mi szybko i tak mocno jakby chciało uciec z mojego ciała. Jeszcze nigdy nie miałam takiej pustki w głowie. Z trudnością wypowiadam te wszystkie słowa, które już nie mają sensu dla mnie. Mówi się że czas leczy rany. Jednak dla mnie on tylko przyzwyczaja do bólu. Cokolwiek zrobię jest bez sensu. Nie wiem nawet dlaczego tu przyszłam. Nie mam na nic siły, ale wypełnię obietnice, nie będzie to łatwe, ale zapomnę. Jak mam to zrobić? Nie zastanawiałeś się nad tym? Wypowiem tylko ostatnie słowa- Żegnaj na zawsze.

 

-Siedziałam jeszcze chwilę przy grobie, chociaż nikogo nie było na cmentarzu. Deszcz sprawił, że wszyscy pochowali się w domu? Tak, to zapewne ten deszcz ... Ja jednak mokra siedziałam tam i patrzyłam w przestrzeń, czekając, ale na co? Deszcz ... wiatr... poszarzałe niebo, drzewa na których nie było już widać życia, - to wszystko wyrażało moje uczucia, czułam jakbym umarła, a jednak żyła- to gorsze niż śmierć, bo przeżywam to każdego dnia. Nagle zza moich pleców usłyszałam ledwo słyszalny dźwięk, to była Jane : "Wiedziałam, że cię tu znajdę. Jesteś cała mokra, Emily chodźmy do domu , bo się przeziębisz.". Ja jednak dalej siedziałam, nie odrywając wzroku od zdjęcia umieszczonego na grobie, a strugi deszczu spływały po mnie, a wraz z nimi po moim policzku łzy. Zostałabym zapewne tam długi czas, jednak poczułam, że ktoś mnie dźwiga, poddałam się temu, a potem byłam już po prostu w domu Leżałam w swoim łóżku, wpatrując się w sufit, a łzy spływały po mojej twarzy. Ciągle trwał ten ból, który nie chciał odejść. - w tym momencie Emily przestała mówić i wróciła wspomnieniami do przeszłości.

-Ale może wróćmy do początku, zacznijmy od momentu kiedy wszystko zaczęło się komplikować- Lucy patrzyła przyjaciółce prosto w oczy, jednak ta druga tego nie zauważyła.

- To nie wiem czy mamy wystarczająco czasu, bo w sumie jeszcze się nie narodziłam a już wszystko zaczęło się pier

- Może nie kończ tego wyrażenia- przerwała Lucy, próbując zachować powagę

- chciałam powiedzieć pierniczyć- wytłumaczyłam się z lekkim uśmiechem na twarzy.- nie należę do osób, które bez powodu wyrzucają z siebie te wulgaryzmy, ostrzejsze wulgaryzmy. Dla mnie jest to prostackie i świadczy to o osobie- ciągnęłam dalej, jednak na końcu wybuchły obie śmiechem.

- dobrze. Tak, ale jednak ich używasz. może wróćmy do tematu.

- Opowiadanie o swoich przeżyciach wcale nie jest takie proste...

- Przecież nie musisz tego robić. - Jednak Emily czuła coś w sobie, nie wiedziała jak to wyjaśnić, ale musiała pozbyć się tego.

- Historię o moich rodzicach zawszę opowiadała mi Jane; moja matka zastępcza- w sumie nie wiele wiem o nich. Tylko tyle, że kiedy rodziłam się moja prawdziwa mama zmarła. Ojciec załamał się. Bardzo kochał moją matkę, nie chciał mnie. Uważa, że to ja byłam przyczyną jej śmierci. To prawda... Gdyby nie ja, dalej mogli być razem, zawsze wszystko niszczę...

- Nie możesz tak myśleć. Jesteś cudem, oboje na pewno cię pragnęli, gdyby tak nie było, nie byłabyś tutaj. Myślisz, że rozmawiałabym z tobą, gdyby to co mówisz było prawdą?

- od razu mi lepiej- roześmiała się Emily, po czym znowu wróciła do poważniejszego tonu głosu- Dobra opowiadam dalej. Ślad za moim ojcem zaginął, a ja znalazłam się w pogotowiu opiekuńczym. Potem do siódmego roku życia byłam w domu dziecka, póki nie adoptowali mnie Jane i Chad. Nie pamiętam dokładnie pierwszych lat, ale nie mogłam się do nich przyzwyczaić. Wszystko było dla mnie takie obce. Wtedy mogłam w pokoju przebywać w samotności całe dnie. Nie chciałam rozmawiać z nowo poznanymi ludźmi... Pamiętam jak bardzo się starali... Zabierali mnie do kina, do zoo, a ja? Mnie nic nie interesowało. Odpowiadałam ciągle : mogę iść, mogę zjeść itp. Później jednak jakoś zbliżyłam się do nich. Nie pamiętam co sprawiło, że tak się stało, lecz od tego momentu było lepiej. Aż do czasu kiedy Chad stracił pracę i wdał się w jakieś nieciekawe interesy. Z początku było tak jak zawsze jednak po jakimś czasie Chad przychodził bardzo nerwowy -nie wiem co ci ludzie z nim robili, ale zmieniał się nie do poznania.

 

********

Okna od deszczu i mgły stały się nieprzepuszczalne dla światła. Wszędzie dookoła panował smutek, a w duszy grała melodia, która zabijała.

- Nie widzisz że odkąd tam pracujesz stałeś się innym człowiekiem?! Bardzo cię kocham, ale nie potrafię tak dłużej. Muszę się od ciebie uwolnić- mówiąc to Jane miała w oczach łzy,

- To znaczy, że chcesz się wyprowadzić ?- .

- Tak. Zamieszkam razem z Emily u mojej mamy.

-Nie! Nie będziesz się nigdzie wyprowadzać!- Chad wykrzykując te słowa był wściekły na żonę.

- Nie będziesz mi mówił co mam robić. Emily chodź tu do mnie, nie zniosę tego dłużej. Wychodzimy !

17-latka wyszła ze swojego pokoju, który znajduje się zaraz obok salonu, w którym znajdowała się kłócąca para. Kiedy stanęła koło Jane , Chad szarpnął ją mocno i pociągnął w swoją stronę, krzycząc: Nigdzie się stąd nie ruszasz szmato!

- Nie masz prawa do mnie mówić w ten sposób. powiedziała cicho Emily.

- Swoje mądrości już zostaw dla siebie...- odpowiedział spokojnie, ale ze złośliwością Chad

- Chad o co ci chodzi, ciągle ci coś nie pasuje. Powinieneś chyba pójść się leczyć- wybuchła Jane.

Chad puścił rękę młodej dziewczyny i uderzył nagle żonę. Jane była w szoku. Pierwszy raz została uderzona, spuściła wzrok, a z jej oczu popłynęły łzy . Czuła mocne ukłucie w środku, nie wiedziała co ze sobą zrobić. Usiadła na krześle i patrzyła w przestrzeń.

- Przepraszam. Nie chciałem cię skrzywdzić- Chad wydusił z siebie kilka słów, jednak nie doczekał odpowiedzi. Po czym wyszedł z mieszkania.

Emily podeszła do matki i przytuliła się do niej. Była roztrzęsiona, jednak pierwszy raz okazała swoje uczucia do matki.

- Już nie chcę tu mieszkać. Proszę wyprowadźmy się.- wydusiła z siebie przez płacz Emily

-Nie mogę pokazać się tak mojej matce. Zaczekamy kilka dni i wyjedziemy stąd.

- A co jeśli on znów cię uderzy. Może nie mówiłam tego wcześniej, ale kocham cię i nie chcę abyś cierpiała mamo.- Jane miała łzy w oczach. Lecz tym razem były to łzy szczęścia.

-Ja też cię bardzo kocham. Nie wiesz jak długo czekałam na te słowa- kobieta uśmiechnęła się i przytuliła córkę.

- Zapewne odkąd pojawiłam się w tym domu - roześmiały się obie

Rozmawiały cały wieczór. Jeszcze nigdy nie spędziły ze sobą tyle czasu. Następnie zrobiły kolacje. Zostawiły dla Chad'a , którego jeszcze nie było w domu i udały się do własnych pokoi. Emily wyciągnęła spod łóżka zeszyt i zaczęła pisać.

******

24.06.2003

Z dnia na dzień Chad staje się coraz gorszy. Już lepiej było kiedy nie miał pracy. Tylko dlaczego on tak się zmienił? Dzisiaj już przesadził. Jak mógł uderzyć Jane ? Dalej ciężko mi w to uwierzyć. Przywiązałam się już do niego, a teraz wszystko spieprzył. Jest jednak plus. Dzięki temu zbliżyłam się do mamy. Myślałam, że nigdy nie wypowiem tego słowa, a jednak.

******

Chad wrócił nad ranem do domu. Zjadł na śniadanie kolacje z poprzedniego dnia i położył się spać. W domu nikogo już nie było. Emily udała się do szkoły, a Jane do szpitala, gdzie pracuje jako lekarz. Osoby z pracy bardzo ją cenili, z tego powodu,że zawsze była w pełni oddana. Każdego pacjenta traktowała jak najcenniejszą osobę w jej życiu. Często słyszała od innych, że jest aniołem. Była mądrą i wrażliwą kobietą o wielkim sercu, jednak nie mogła mieć dzieci, kiedy się o tym dowiedziała zawalił się dla niej świat. Była zrozpaczona. Wtenczas Chad był dla niej wsparciem. Dzięki niemu jej stan się poprawił. Zawsze był z nią. To on zaproponował adopcję. Po paru miesiącach Emily znalazła się w ich domu.

*****

Popołudniu Jane odebrała córkę ze szkoły i wracały do domu. Zazwyczaj nie rozmawiały. Tym razem było inaczej. Emily wydawała się być radosna, więc Jane zapytała co się stało.

- Pewien chłopak z mojej klasy zaproponował mi spotkanie - powiedziała z uśmiechem i rumieńcem na twarzy dziewczyna .

-Czyli idziesz na randkę- zapytała Matka

- Nie !!!! nie mów tak, to tylko kolega, więc to będzie spotkanie koleżeńskie - odpowiedziała nastolatka

- PFFF ! TAK JASNE ! Za moich czasów mówiło się randka, a teraz spotkanie koleżeńskie ? - roześmiały się obie ;) - A podoba Ci się w ogóle ten chłopak ? :)

- I to jak :) to największe ciacho z całej szkoły NOO ! luzik nie narobimy dzieci - roześmiały się.

Przez całą drogę rozmawiały śmiejąc się przy tym. Kiedy znalazły się przed budynkiem, gdzie mieszkały, Emily nagle spoważniała i zapytała:

-A czy nikt od ciebie z pracy nie pytał się co ci się stało ?

- Tak, pytali mnie. Nie powiedziałam im jednak prawdy. -odpowiedziała poważniejąc .

- To co im powiedziałaś?

-Że w nocy uderzyłam się o szafkę.

-I uwierzyli ci ? Ta, jasne już to widzę.- zakończyły rozmowę wchodząc do mieszkania. Zastały w nim Chad'a pod wpływem alkoholu. Emily pobiegła do swojego pokoju, bo nie chciała rozmawiać z ojcem. Jane jednak została na dole z mężem.

 

******************

3.07.2003

Dzisiaj znowu Jane z Chad'em się kłócą Chociaż jestem w swoim pokoju słyszę ich krzyki. Boję się, że on znów Jane coś zrobi, ale nie mam odwagi do nich zejść. Nie wiem co mam robić. Nie mogę nic napisać, bo łzy zalewają mi kartki. Co mam zrobić ? Czuję się taka bezradna. Tak bardzo chciałabym im w jakiś sposób pomóc. Ale jak ? To wszystko jest takie bez sensu. Nie rozumiem dlaczego wszyscy muszą tak ranić siebie nawzajem...

 

14.07.2003

Mija dzień za dniem i ciągle u nas w domu jest gorzej. Ciesze się, że jestem z Niall'em. Przy nim czuję się dobrze, lecz kiedy wracam tutaj, nie mogę wytrzymać. Czasem chciałabym uciec i zostawić wszystko za sobą, nie odwracając się już nigdy za siebie- do przeszłości. Ostatnio dziewczyny namówiły mnie na wagary. Dyrektor mnie przyłapał i zadzwonił do Chad'a. Prosiłam go, aby nie dzwonił do niego tylko do Jane, ale on się uparł. Chad był zdenerwowany, jednak widziałam, że to go nie obchodziło, musiał być inny powód, jednak i tak mi się dostało. Nie było mamy w domu. Nic jej jeszcze nie mówiłam. I chyba nic nie powiem. Chociaż Niall mnie namawia abym coś z tym zrobiła. Wiem, że ma rację, lecz tak bardzo się boję...

 

Wieczorem Emily stanęła przed wielkim lustrem i przyglądała się sobie, mówiąc po cichu do odbicia: może w końcu wszystko się ułoży. KIEDYŚ

Niebo już całkowicie było ciemne, tylko poprzez chmury próbował przebić się księżyc.

- Dziękuje ci za to spotkanie. Było wspaniale, jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak z tobą. - wyznała Emily

- Taki już jestem, wspaniały.

- I skromny- dziewczyna lekko szturchnęła łokciem Niall'a

- To w szczególności, jak ja ci zazdroszczę, że możesz być z kimś tak wspaniałym jak ja.- Niall zaczął się śmiać

- Przestań to robić!- powiedziała z powagą Emily, patrzyła na chłopaka nie mrużąc powiek.

- Ale co ? - z jego ust zniknął uśmiech.

- Twój śmiech mnie rozkłada na łopatki. - dziewczyna z pogodniała.

- No wiesz co? Jak śmiesz mówić takie rzeczy. Przestraszyłaś mnie.- Niall zaczął łaskotać Emily, ona tak się rzucała w różne strony, aż w efekcie upadli na trawę. Leżeli tak przez chwilę wpatrując się w siebie.

- Wiesz, że muszę już iść ? - zapytała Emily, leżąc i patrząc w niebieskie oczy Niall'a

- Nie możesz zostać jeszcze chwilę ? - chłopak założył Emily włosy za ucho, aby móc zobaczyć całą twarz

- Nie. Za niedługo pewnie wróci Chad, a wiesz jaki on jest.- Emily mówiąc to wstała, a następnie pocałowała go w policzek i wróciła do domu.

Kiedy weszła do mieszkania zauważyła stojącego na korytarzu Chad'a, dziewczyna wpadła w panikę i chciała uciec przed wzrokiem ojca, przyspieszyła kroku i skierowała się w stronę kuchni. Jednak on ją nagle mocno złapał i zapytał: A gdzie panna się podziewała, że po 23.00 wraca?

- A co piszesz książkę?- wybuchła nastolatka.

- Pytam, więc może odpowiedz- Marek mocniej zacisnął jej rękę.

- W dupie. Sprawdź sobie.- W tej chwili mężczyzna nie wytrzymał i uderzył dziewczynę.

 

Jane widząc to podbiegła do Chad'a i uderzyła go w twarz. On zaskoczony tym odwrócił się i zobaczył żonę. W tej chwili zadał jej pytanie, czy wie co zrobiła, a następnie popchnął ją. Kobieta upadła na ziemie a on zadawał ciosy. Kiedy zobaczył, że kobieta nie stawia oporu, padł na kolana i zaczął płakać Powtarzał: "Co ja zrobiłem? " Emily nie wiedziała co robić, zaczęła krzyczeć przez płacz: No właśnie co zrobiłeś? Może zamiast siedzieć bezczynnie zadzwoń na pogotowie.

Po kilku minutach przyjechała karetka i zabrała Jane do szpitala. Córka pojechała z nią, a Chad, gdzieś zniknął.

13.07.2003

Już kolejny tydzień a Chada wciąż nie ma. Policja ciągle wypytuje co się stało, a ja nie wiem co mam powiedzieć. Wiem... ale nie potrafie o tym opowiadać, nie chcę o tym myśleć. To co wydarzyło się w ostatnim czasie było najgorszym co mogłam przeżyć. Moja matka leży w szpitalu , nie ma z nią kontaktu. I nie mam wsparcia od nikogo Niall wyjechał do Hiszpanii nawet nie daje znaku życia. Teraz kiedy jest mi tak potrzebny on zrobił sobie wakacje i nie interesuje go, że ja tutaj siedzę w pustym domu i nie mam nawet do kogo się odezwać. Jakże on mnie irytuje !

15.07.2003

Chad zjawił się w szpitalu. Poszłam dzisiaj wcześniej niż zawsze. Chciałam wejść na sale wtenczas zobaczyłam go. Siedział obok Jane trzymał jej dłoń i płakał. Nigdy go takim wcześniej nie widziałam. Jego oczy były jak dawniej pełne miłości, a nie gniewu. Jednak nie miałam ochoty z nim rozmawiać wróciłam do domu . Nie mogę mu tak po prostu przebaczyć jak gdyby nigdy nic. Skrzywdził nas. Jak naprawi to teraz ? Jane jest w śpiączce ! Nawet to że jest nam z tym źle nie zmieni tego...

********

Emily po raz kolejny ujrzała Chada w sali gdzie leżała Jane. Tym razem postanowiła z nim porozmawiać. Kiedy weszła do środka Chad z wystraszeniem na nią skierował wzrok . Szybko wstał i chciał wyjść . Jednak nastolatka go zatrzymała:

- co ty tutaj robisz ? - powiedziała szorstko

- Emily ... Ja nie chciałem.- Chad miał spuszczony wzrok , a jego serce przepełniał gorzki żal

- Ale to zrobiłeś. Zobacz w jakim jest stanie. Jesteś draniem. Zejdź mi z oczu. - dziewczyna minęła ojca i usiadła obok Jane .

Wtedy poczuła słone krople łez na policzkach. Pozwalała im swobodnie spłynąć aż do końca twarzy, gdzie spadały dalej w dół. Chad usiadł koło Emily. Ta nagle do niego się przytuliła. Tak bardzo brakowało jej kogokolwiek kto mógłby ją zrozumieć. Zaczęła głośno płakać , a Chad objął ją mocno ramieniem. Chciała przestać, ale ten ból był tak mocny, że całe ciało jej drżało z rozpaczy. Czuła jak zimna krew przepływa przez jej żyły. Chciała aby to w końcu się skończyło, a to dalej trwało i trwało...

- Dlaczego tak musi być? Czy kiedykolwiek będzie dobrze, bez żadnych problemów? Powiedz mi o co chodzi?

- Nie wiem jak to się stało. Gdybym mógł cofnąć czas, nie wahałbym się ani chwili. Wiem skarbie, że to przeze mnie jest jak jest i chciałbym to naprawić. Jak mogłem tak bardzo was skrzywdzić. Wybacz mi. Proszę... - Chad uścisnął córkę jeszcze bardziej.

- Widzę, że jest ci przykro, ale zaraz ,mnie udusisz .

- oh. Nie chciałem. Przepraszam- na twarzy mężczyzny pojawił się cień uśmiechu. Jednak jego oczy były przepełnione żalem. Przez ten okres , kiedy jego żona przebywała w szpitalu cały swój czas spędzał na robieniu sobie wyrzutów .

- Idziemy do domu? Jestem już zmęczona. A pusty dom mnie przeraża. Chodź ze mną.

- Nie wiesz jak bardzo chciałbym położyć się w swoim łóżku. Dziękuje ci za wszystko. Jesteś wspaniałą córką. Ja nie wiem czy mógłbym przebywać z taką osobą jak ja.

- Jeszcze ci nie przebaczyłam, ale lepsze takie towarzystwo niż żadne.- Emily uśmiechnęła się łagodnie do ojca.- Jesteś samochodem ?

- Nie, musiałem go sprzedać. Nie pytaj... Może się przejdziemy ?

- Chyba nie mamy wyjścia. Musimy jeszcze skoczyć do sklepu, bo nie ma nic w lodówce, a jestem głodna jak wilk.

- Wiesz co, zamówimy dzisiaj pizze, bo o tej godzinie to chyba wszystko zamknięte będzie .

- Wow. Mówisz poważnie? To będzie pierwsza nasza pizza na zamówienie. Będę musiała zrobić zdjęcie. No nie wierzę - Emily dopiero teraz od długiego czasu uśmiechnęła się szeroko i poczuła jakby na chwilę znikł smutek, który trwał nieustannie przez ostatnie kilka miesięcy.

- Chodźże już, a nie gadaj mi tu głupot- przewrócił oczami Chad. To Emily z pewnością odziedziczyła po nim, pod tym względem byli identyczni.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Grz 21.07.2014
    czasem wspomnienia to wszystko co mamy....
  • ASIA 21.07.2014
    piękna historia
  • Malinka ;D 19.08.2014
    Wspomnienia są częścią naszego życia. Cieszę się, że historia tak się kończy. Jest piękna:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania