od biedy piosenka
nie był nad wyraz wesoły,
nie była przesadnie smutna.
z niego - żaden aniołek,
a ona nie była bóstwem.
ulica też całkiem zwyczajna;
szli średnio szczęśliwi przechodnie -
nie smutne przesadnie madonny
i wcale nieświęci panowie.
i miasto było przeciętne -
architekt z umiarem zaszalał.
dreptało ulicą nieszczęście,
co chciało, zwyczajnie, się zalać.
gdzieś w barze, gdzie barman polewa,
a kompan pijany “na zdrowie”
nieszczęściu nieszczęścia wyśpiewa,
pijane pij-prawdy opowie.
nieszczęście nie było ogromne -
pod czapką się schować dało.
nie wiedzą więc zwykli przechodnie,
że ich przed kwadransem mijało -
po drodze do baru - na skwerze.
nie-anioł, nie-donna, nie-święty
o szczęściu, co skarbem, marzyli -
niezwykłym, wprost nieprzeciętnym!
nieszczęście spod czapki (pijane)
drapnęło się w głowę (chwiał bar),
gdy z szafy grającej wybrzmiało,
że "dwie biedy, to już skarb…!*”.
______________
* Z piosenki "Dwa razy nic"
https://youtu.be/eW07-FtzEcY?si=LaidDgbmLhiusqJ0
Komentarze (9)
jak
Celka cudnie
Pięknie x5!
dreptało ulicą nieszczęście,
co chciało, zwyczajnie, się zalać.'' - tylko Ty tak potrafisz, a humorem, z pazurem o takich nieszczęściach,
które razem znaleźli skarb... super 6
to znalazły... przepraszam za błąd
Dzieki za wnikliwość czytania.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania