Nurio↔Różne można rozumieć Twój wiersz. W zasadzie miłość, ta przez wielkie M, powinna się nie zniechęcić, czymkolwiek.
Przezwyciężyć wszystko. Tylko człowiek, to tylko człowiek i od takiej miłości, chętnie by chciał być wybawiony.
No ale, generalnie, lepiej, by miłość została. Nadaje sens, gdy ostatecznie spojrzeć:)↔Takie jakieś subiektywne skojarzenia me.
Pozdrawiam:)↔%
Wiesz, moje wiersze mają zwykle odbicie w realnym życiu.
Znałam taką kobietę, która../.no, jak by to powiedzieć by z miejsca jej nie degradować/...prowadziła dość rozrywkowe życie.
Był mąż, było dwóch synów i był kochanek / też w związku małżeńskim/.
Kiedy "miłość" się skończyła, kobieta zaczęła "namiętnie" uczestniczyć w pielgrzymkach, kółkach różańcowych itp.
Dlatego napisałam: "Od miłości wybaw nas Panie", bo u tej osoby, ta namiętność do mężczyzny, źle się skończyła.
Zdaję sobie sprawę, że jeśli wiersz trzeba tłumaczyć, to jest on do bani..........cóż, bywa.
Wybrała więc nieźle, choć pewnie wielu to razi. A przecież różne są drogi prowadzące do...
Jej była taka. Gorzej mają ci, u których "kariera" przebiega odwrotnie.
To:
"ulgę przynosi wspomnienie jego ramion
skrzyżowanych na jej plecach"
robi wrażenie. Z rozmysłem (żeby nie powiedzieć z premedytacją) użyte słowo "skrzyżowanych" kojarzy się jak trzeba i dodaje sporo treści do międzywersia.
Zresztą, cała ostatnia robi wrażenie.
"ulgę przynosi wspomnienie jego ramion
skrzyżowanych na jej plecach nie ciernie i nie powtarzane
od powietrza głodu ognia i wojny*
o miłości nie wspomniano"
Ciernie też są potrzebne. Dla niej cierniem była sama miłość albo fakt, że się skończyła.
Tjeri............Też tak myślę. Ważne, że znalazła i wcześniej, i później ukojenie w miłości.
Wcześniej u boku kochanka, później pod opieką Boga.
Śmiem twierdzić, że gdyby nie to, że ten ziemski ukochany nie odwrócił się plecami, to "pod Twą obronę', tak szybko by nie trafiła.
Cóż, życie pisze różne scenariusze.
Tym bardziej wiersz pokazuje, że miłość jest przereklamowana, a przynajmniej jej niezmienność. Kończy się wraz z końcem wspólnych interesów, i nie mam na myśli tych finansowych. Wierna miłość, to raczej tylko w wierszach, choć są wyjątki potwierdzające regułę;) Człowiek jest poszukiwaczem kolejnej, lepszej, a nóż to ta jedyna;)
Lubię Twoje wiesze, ten jest b.dobry:)
Piszesz : "Wierna miłość, to raczej tylko w wierszach, choć są wyjątki potwierdzające regułę;) "............bo z reguły mężczyźni nie posiadają genu wierności, a każdej kobiecie wydaje się, że "mój" taki nie będzie"...będzie, będzie a jeszcze może usłyszeć, że tkwienie przy jednej, to tak jakby mu kazali do dzień jeść na obiad mielone.
Choć przyznaję, że znam kilku, z genem wierności.........
Komentarze (10)
Przezwyciężyć wszystko. Tylko człowiek, to tylko człowiek i od takiej miłości, chętnie by chciał być wybawiony.
No ale, generalnie, lepiej, by miłość została. Nadaje sens, gdy ostatecznie spojrzeć:)↔Takie jakieś subiektywne skojarzenia me.
Pozdrawiam:)↔%
Znałam taką kobietę, która../.no, jak by to powiedzieć by z miejsca jej nie degradować/...prowadziła dość rozrywkowe życie.
Był mąż, było dwóch synów i był kochanek / też w związku małżeńskim/.
Kiedy "miłość" się skończyła, kobieta zaczęła "namiętnie" uczestniczyć w pielgrzymkach, kółkach różańcowych itp.
Dlatego napisałam: "Od miłości wybaw nas Panie", bo u tej osoby, ta namiętność do mężczyzny, źle się skończyła.
Zdaję sobie sprawę, że jeśli wiersz trzeba tłumaczyć, to jest on do bani..........cóż, bywa.
Serdecznie pozdrawiam:)
Jej była taka. Gorzej mają ci, u których "kariera" przebiega odwrotnie.
To:
"ulgę przynosi wspomnienie jego ramion
skrzyżowanych na jej plecach"
robi wrażenie. Z rozmysłem (żeby nie powiedzieć z premedytacją) użyte słowo "skrzyżowanych" kojarzy się jak trzeba i dodaje sporo treści do międzywersia.
Zresztą, cała ostatnia robi wrażenie.
"ulgę przynosi wspomnienie jego ramion
skrzyżowanych na jej plecach nie ciernie i nie powtarzane
od powietrza głodu ognia i wojny*
o miłości nie wspomniano"
Ciernie też są potrzebne. Dla niej cierniem była sama miłość albo fakt, że się skończyła.
Bardzo dobry wiersz.
Wcześniej u boku kochanka, później pod opieką Boga.
Śmiem twierdzić, że gdyby nie to, że ten ziemski ukochany nie odwrócił się plecami, to "pod Twą obronę', tak szybko by nie trafiła.
Cóż, życie pisze różne scenariusze.
Serdeczności posyłam:)
Lubię Twoje wiesze, ten jest b.dobry:)
Choć przyznaję, że znam kilku, z genem wierności.........
Dziękuję za dobre słowo :)
O tak. Jeden z moich znajomych też tak mówi :)...zresztą sympatyczny gość :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania