Od nowa cz.3
Właśnie miała mu powiedzieć, że ma w nosie to jak się czuje, ale mężczyzna znów zasnął, przyciskając ją tak, by nie mogła się ruszyć. I co ona miała z nim zrobić?
Spojrzała na zegarek wiszący na ścianie. Dochodziła dopiero piąta rano, nie było szans, by zasnęła już ponownie. Jej myśli zaczęły krążyć wokół Bena. Nie widziała się z nim od tamtego feralnego dnia i była cholernie ciekawa co u niego. W końcu minęły już dobre dwa miesiące. W duchu miała nadzieję, że ułoży sobie życie. Z dala od niej.
- Ambs – usłyszała cichy pomruk – wody.
Przewróciła oczami i zdusiła śmiech.
- A może piwo? – zapytała uszczypliwie – w końcu wiesz, czym się strułeś tym się, lecz.
- Kobieto – pomruk przeszedł do jęku – ty chcesz mnie zabić?
Może zabić nie, ale gdyby pomęczył się jeszcze trochę, nic by mu się przecież nie stało. Od kaca jeszcze nikt nie umarł.
- To powiesz mi z kim i gdzie tak balowałeś, że nawet nie dawałeś znaku życia? – zapytała, siląc się na spokój.
Poczuła jego rękę na swoim brzuchu. Lubiła, gdy dotykał jej w ten sposób.
- Z Mikelem — wychrypiał – u niego w domu.
Odetchnęła z ulgą. Matt i Mikel znali się jeszcze z czasów college. Byli jak Flip i Flap — nierozłączni.
- To dobrze – wymruczała.
Mężczyzna podniósł się na jednej ręce i spojrzał na nią. Miał skupiony wyraz twarzy.
- Myślisz, że poszedłem cię zdradzać? – odparł całkiem rzeczowo – ja nie jestem taki jak ty, nigdy bym cię nie zdradził.
Wiedziała, że w końcu jej to wypomni, ale nie spodziewała się, że stanie się to tak szybko. Co prawda nie uprawiali seksu, odkąd nakrył ją i Bena, jednak sądziła, że wkrótce i to się zmieni.
- Nie to miałam na myśli – chciała się bronić – po prostu bardzo się martwiłam.
Mężczyzna przeniósł spojrzenie na sufit i wpatrywał się w niego.
- Nie potrafię wymazać z pamięci obrazu ciebie i tego gnoja razem.
Wyciągnęła dłoń i dotknęła jego policzka. Nie chciała ciągnąć tego tematu, który i tak wisiał w powietrzu nad nimi.
- Już dobrze, Matt – pogłaskała go po twarzy.
Mężczyzna pokręcił głową.
- Nic nie jest dobrze Ambs — powiedział to tak cholernie stanowczo – boję się zostawić cię samą w domu, chociaż na kilka godzin byś znów nie odwaliła czegoś głupiego. Czy ty masz świadomość tego, jak cholernie jest mi ciężko z tobą o tym wszystkim rozmawiać? Przysięgam, oddałbym wszystko, żeby cofnąć czas i nie widzieć tego, co widziałem.
Łzy same napłynęły jej do oczu. Przeprowadzili mnóstwo rozmów na ten temat, ale nigdy rozmowa nie przebiegała w taki sposób jak dzisiaj.
- Przepraszam, Matt – wyszeptała, walcząc ze łzami – nie chciałam tego.
- Nie mów mi tego, co chcę usłyszeć – powiedział po dłuższej chwili – jak myślisz, dlaczego się upiłem?
Nie mówiła nic, czekając na jego dalszą wypowiedź.
- Uznałem, że alkohol pomoże mi się uporać z tym wszystkim – zatoczył ręką okrąg – jednak nic z nie wyszło tego. To wszystko do mnie wraca, każdego dnia, każdej nocy. I nawet choćbym chciał, nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Przerwa powinna nam dobrze zrobić.
Przerwa? Przecież rozmawiali o tym i oboje doszli do wniosku, że jej nie potrzebują. A teraz nagle zmienia zdanie?
- Matt – powiedziała błagalnie – tylko nie przerwa, przecież rozmawialiśmy o niej.
Mężczyzna jednak już jej nie słuchał. Wstał z łóżka, podszedł do szafy i wyciągnął z niej swoją torbę podróżną. Powoli pakował do niej wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Nie odwracając się w jej stronę nawet na chwilę.
***
- Matt – wyszeptała – zastanów się jeszcze.
Mężczyzna trzymając rękę na klamce od drzwi wejściowych, odwrócił się do niej.
- Zatrzymam się u Mikela – powiedział, wpatrując się w nią — gdybyś czegoś potrzebowała, dzwoń i pamiętaj, ja nie odchodzę na zawsze, tylko na jakiś czas i chciałbym, byś nie robiła niczego głupiego, co może dodatkowo pogorszyć sytuację.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania