Od nowa cz.9
Badanie dna nie było takie straszne, jak myślała. Podczas badania towarzyszyło jej dwóch mężczyzn, jeden spokojny i cierpliwy, drugi przestępujący z nogi na nogę i zaciskający pięści. O matko, dlaczego wcześniej nie zauważyła, jaki jest na prawdę?
Kiedy będą wyniki? - wysyczał Matt przez zaciśnięte zęby – nie ukrywam, zależy nam na czasie.
Nam? Przez moment była pewna, że się przesłyszała. To jemu na tym zależało nie jej i Bennowi.
-Matt – powiedziała łagodnie – odrobinę przesadzasz.
Chłopak spojrzał na nią, jego twarz poczerwieniała. No tak, zapomniała. Żadna kobieta nie ma prawa zwracać mu uwagi w miejscu publicznym.
-Ty się lepiej zamknij — podniósł głos — już dość mi problemów narobiłaś.
Skuliła się w sobie. Kątem oka dostrzegła spojrzenia Benna i lekarza. Nie powinni być świadkami tego w jaki sposób się do niej odzywa.
To ty się zamknij – Benn stanął w jej obronie – żadna kobieta nie zasługuje na takie traktowanie.
Poczuła wdzięczność. Uśmiechnęła się przepraszająco do lekarza, który w odpowiedzi machnął ręką. No tak, dla niego to był chleb powszedni.
-Mało ci — Matt nie zwracając uwagi, gdzie się znajduje, zaczął mówić coraz głośniej — nie dość, że posuwasz cudze panny, to jeszcze masz czelność stawiać się mi? Ciesz się, że wtedy nie wybiłem ci zębów, tylko pozwoliłem odejść.
Ich rozmowa schodziła na niebezpieczne tory. Musiała, jak najszybciej odciągnąć ich uwagę.
-Panie doktorze – wyszeptała – to kiedy będą wyniki?
Jak na zawołanie obaj mężczyźni spojrzeli na doktora w oczekiwaniu.
-W ciągu trzech dni – odpowiedział, obrzucając ich krytycznym spojrzeniem.
Odruchowo położyła rękę na swoim brzuchu. Z każdym dniem coraz bardziej zaczynała kochać to maleństwo, które rozwijało się w jej brzuchu.
-Za trzy dni — wysyczał Matt, wskazując na nią palcem — módl się, by to dziecko było moje.
Cisnęło się na jej usta pytanie „a, co jeśli nie?”, jednak uznała, że dalsza dyskusja z nim nie ma sensu.
-Ambs – chłopak położył delikatnie rękę na jej nodze – nie martw się, wszystko się ułoży.
Pokiwała smętnie głową. Spotkanie z Mattem i jego zachowanie wyprowadziły ją z równowagi. Trzy dni, za dokładnie tyle dowie się, czy już do końca życia będzie musiała go znosić.
-Nie martwię się – odparła z uśmiechem – po prostu mam nadzieję, że to nie on jest ojcem.
Benn poklepał ją po udzie i odwzajemnił uśmiech.
-Już nie długo – odpowiedział z pewnością w głosie – dowiemy się prawdy.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania