Od pierwszego wejrzenia cz.4
Nagle kolacja przestała interesować Natalię i Mateusza. Nie mogli się sobie oprzeć.
- Przepraszam... Nie mogę przestać - odezwał się zachrypniętym głosem Mateusz.
Natalia uśmiechnęła się do niego nieśmiało. Również nie chciała przestawać. Bez słowa odwzajemniła pocałunek, powoli zdjęła mu marynarkę i zaczęła rozpinać koszulę. Nietrudno było zrozumieć jej gest. Mateusz odsunął się od Natalii i popatrzył na nią pytająco. Nie chciał zrobić niczego, czego mogłaby później żałować, i znał jej zdanie na temat jego obecnej sytuacji.
- Natalia, co ty robisz? - zapytał delikatnie.
- Kocham cię - odparła miękko.
- Ja też cię kocham - szepnął, a później powtórzył to po francusku. Jego wyznanie wydało mu się bardziej naturalne i szczere niż wszystko, co do tej pory powiedział Natalii po angielsku. - Tak bardzo cię kocham.
Natalia poznała po jego oczach, że mówił szczerze. Pomyślała, że byłoby głupio trzymać się ustalonych na samym początku zasad i planów, które teraz, w obliczu ich miłości, przestały mieć sens. Granice, jakie sobie postawiła, nagle się zatarły.
- Nie chcę zrobić niczego, czego byś później żałowała. Nie chcę cię skrzywdzić.
- Zamierzasz to zrobić? - zapytała ze smutkiem.
Pytała o to, czy mógłby ją zdradzić, nigdy nie opuścić swojej żony lub pewnego dnia odejść. Obietnice były kruche niczym skrzydła motyla i nie zawsze można ich było dotrzymać. Oboje wiedzieli, że w życiu nie ma gwarancji, tylko nadzieje, marzenia i dobre intencje. Każde z nich było uczciwe, godne zaufania i pełne dobrej woli. Możliwe, że na nic więcej nie można w tym świecie liczyć.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania