od początku

więc wchodzę jak do siebie, jak ktoś, kto wreszcie

odnalazł miejsce, jeszcze z drobinek, ale one rosną,

wypełniają dom.

pokój za pokojem, korytarz i ciszę.

nawet jeśli nie wiem, nie do końca rozumiem,

czuję jak zmniejsza się garb.

 

prostuję plecy i jest w tym lekkość. mogę podnieść głowę,

pozwolić, żeby zatańczyły sny.

trochę nieśmiałe, trochę przerażone zapomnianym rytmem.

 

teraz raczkowanie i pierwszy krok. do początku,

który kiedyś się zagubił.

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Grisza godzinę temu
    Zmieniłbym słowo "ogarniam" na inne, mniej potoczne; nie bardzo tu pasuje.

    Pozdrawiam - wciąż jeszcze - świątecznie!
  • Grafomanka godzinę temu
    Zmieniłam... dziękuję za pozdrowienia, również pozdrawiam świątecznie
  • NinjaC godzinę temu
    Wraca się tu do siebie bez ściemy. Drobinki robią dom, pokój po pokoju, i w plecach w końcu puszcza. Najsłabsze są „marzenia” i to „już z górki”. Reszta siada i daje ulgę.
  • Grafomanka godzinę temu
    Zaraz coś pomyślę i może wymyślę...
  • Grafomanka godzinę temu
    Wybrałam sny, ale myślałam o rojeniach, niby bliższe marzeniom... sama nie wiem
  • Mona Demona godzinę temu
    Lubię ten powrót „od środka” — bez fajerwerków, z drobinek. Czuję, jak prostują się plecy i robi się więcej powietrza.
  • Grafomanka godzinę temu
    To dobrze, bo właśnie o to mi chodziło... żeby w końcu oddychać

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania