Oda do bułki
O bułko, ty jedna – na tysiąc sposobów wypiekana,
Najlepiej smakujesz o świcie, z samego rana.
Gdy skórka chrupie pod palcami z drżeniem,
Jeszcze ciepła, prosto z pieca – pierwszym westchnieniem.
Nie oprze się tobie żaden wybredny dzieciak.
Choć świat się zmienia i pędzi wciąż bez tchu,
Ty trwasz na stole, w polskim domu, jak Pani na piedestale.
Masłem hojnie smarowana,
Swym zapachem nęcisz, kusisz bez słowa,
W prostej formie radość – niezastąpiona, nowa.
Jesteś podstawą, co zawsze tak smakuje,
Skromna królowa, co serca podbija i czaruje.
Puchata i miękka w środku, niczym obłok biały.
Czy jasna, czy ciemna, z sezamem, czy makiem śmiałym,
W dłoni trzymana – wyjątkowa, z wdziękiem i blaskiem.
Skład masz prosty: mąka, mleko, drożdże,
Które „budzą” ciasto do życia, w prostej zasadzie.
I ręce Mistrza, co w noc ciemną nad piecem czuwa.
Nieważne, czy rogal, czy zwyczajna kajzerka,
Zawsze powracasz – jak ulubiona piosenka, która gra.
Krótka chwila, największej świeżości chwała.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania