Odjechane Wakacje

"Odjechane Wakacje"

 

gatunek: czas wolny/koleżeństwo/imprezy/fantastyka/surrealizm/podróże/przygoda

 

Subtropikalne Wilgotne Miasto Niedaleko Dużych Jezior. 30 kilometrów od wiecznie słonecznej i przebojowej plaży. Rok 2002.

 

O godzinie dziesiątej rano, niebo było w większości bezchmurne, a powietrze przyjemnie ciepłe. Plażowicz, Plażowiczka, Podróżnik, Podróżniczka, Imprezowicz i Imprezowiczka byli kolegami oraz koleżankami, mającymi po około trzydzieści lat. Ich życia to jedne wielkie imprezy i podróże. Jednego razu, spacerowali po słonecznych przedmieściach, gdzie w czasie wolnym, w cieniach parkowych oraz ogrodowych drzew, dużo ludzi grało na różnych instrumentach muzycznych, takich jak gitary, mandoliny, kongi, bongosy, marakasy, kastaniety, tamburyny i ksylofony. Po niebie fruwały ważki, które w poprzednich wcieleniach były właścicielami samochodów. W wyniku niezidentyfikowanych surrealnych czynników, posiadacze pojazdów przeszli natychmiastowe przeobrażenie zupełne i stali się owadami, po czym odlecieli wysoko, prawie aż pod same obłoki.

 

Sześcioosobowa grupka przyjaciół przechodziła obok otoczonej kwitnącym ogrodem, wolnostojącej kamienicy jednorodzinnej, kiedy nagle zauważyła, że po ścianie budynku zjechał imprezowo-wakacyjny bus, który zatrzymał się tuż przed wiecznie imprezującymi ludźmi. Ci, na widok pojazdu, od razu wskoczyli do jego wygodnego wnętrza i odjechali w stronę Zwrotnikowego Wilgotnego Miasta Nad Morzem, mieszczącego się około trzydzieści kilometrów dalej. Wkrótce, w wnętrza kamienicy wyszedł właściciel pojazdu, najpierw w oryginalny, przebojowy, dziwny, osobliwy oraz surrealny sposób zjechał sobie wolno po ścianie budynku, jakby w ogóle nie było grawitacji, a następnie znikającego.

 

— Hej! Gdzie się podział mój bus?! — spytał podniesionym, poddenerwowanym głosem zaskoczony właściciel, po czym przemienił się w magiczną, bo lądową iglicznię, dodatkowo posiadającą skrzydła ulepione z chmur, a następnie, jako taki stworek, poleciał sobie wysoko pod nieboskłon, aż nagle utknął we właśnie powoli przelatującym obłoku.

 

Tymczasem, grupka kolegów i koleżanek słuchała wesołej muzyki z różnych gatunków. Wkrótce zatrzymała się w połowie drogi, gdzie znajdował się parking, obok którego stała elegancka restauracja. Zrelaksowani ludzie wyskoczyli przez szyberdach.

 

— Ale czeka nas oryginalna i przebojowa impreza oraz uczta! — ogłosił Imprezowicz.

— Oooh yeeeah! That's really cool! Come on and let's go! It will be a timeless classic! — wykrzyknęła podekscytowana reszta podróżno-imprezowej załogi, wraz z Imprezowiczem kierując się tanecznym krokiem w stronę drzwi wejściowych restauracji, pełnej klimatu, charakteru i humoru.

 

Weszli do środka. Kupili oraz zjedli po hamburgerze lub cheeseburgerze, paczce frytków i miseczce lodów, a także wypili po orzeźwiającym napoju gazowanym. W tym doprawdy luksusowym, oryginalnym oraz przebojowym lokalu, była nawet scena, na której zespół muzyczny grał i śpiewał jazz, dance, country, disco oraz funk na żywo. Dodatkowo, na jednej ze ścian wisiał włączony telewizor.

 

Właśnie leciała wesoła, zabawna, chwytliwa piosenka, doskonała na wakacje, a fragment jej refrenu brzmiał tak: "Hamburgery, napoje, lody, frytki, pizza i wieczny, błogi, beztroski: relax, relax, relax!". Następnie nadszedł czas na krótki zabawny filmik, ni to teledysk, ni to występ. Po plaży spacerował krab, który wesoło machał swoimi szczypcami, śpiewając przy tym tak: "Jestem sobie krab kolorowy i morowy, spacerujący po plaży oraz tańczący w promieniach słonecznych! Bardzo dziękuję!". Potem jeszcze można było zobaczyć krótkometrażowy horror komediowy. Wydarzenia w nim zawarte, przedstawiały się mniej więcej tak: W środku nocy, wewnątrz domu, baraszkowało kilka zombi. Przeteleportowały się one tam ze swojego, czyli zombiowego, świata. Na końcu filmu, jeden ze stworów podszedł do kamery i powiedział coś w tym rodzaju: "Uuuooo! Moo!/Move!".

 

Oglądając telewizję i słuchając muzyki, podróżna drużyna poszerzyła swoje horyzonty, a wtedy wróciła na parking, wskoczyła do samochodu oraz pojechała w dalszą drogę ku plażowej przygodzie. Plażowicz, Plażowiczka, Podróżnik, Podróżniczka, Imprezowicz i Imprezowiczka zwiedzali niezwykłe krajobrazy, wśród których znalazły się uprawy dyń, kukurydzy, winorośli, ogórków i pomidorów. Wreszcie dotarli do Zwrotnikowego Wilgotnego Miasta Nad Morzem. Zajechali na parking, otoczony drzewami o rozłożystych liściach i wielkich kwiatach, a także potężnymi palmami o dużych liściach w kształcie piór. Wyskoczyli na zewnątrz. Powietrze było ciepłe oraz pachniało owocami, kwiatami i morzem. Przez większość czasu, gdzieś w tle leciała relaksująca muzyka, nawiązująca do tropikalnych plaż i totalnego, błogiego wypoczynku.

 

Nad plażą unosiła się chmara mew oraz rybitw. Tymczasem w głębi miasta, tłumy ludzi tańczyły na deptakach, placach i w parkach, a z głośników rozprzestrzeniała się muzyka latynoska, eurodance, reggae, new wave, italo disco, rock and roll oraz funk. Przyjezdna grupka poszukująca przygód, od czasu do czasu także zatańczyła, ale przez większość czasu spacerowała po zabytkowych, rybackich dzielnicach, albo fruwała sobie bez celu nad miastem, kreśląc ósemki. Po drodze wstąpiła do przebojowej restauracji w stylu rock and roll. Zjadła po hamburgerze bądź cheeseburgerze, paczce frytków, miseczce lodów i kawałku pizzy, a popiła napojem gazowanym. Czyli bardzo podobnie jak wcześniej w zajeździe na środku drogi.

 

Nad głowami Plażowicza, Plażowiczki, Podróżnika, Podróżniczki, Imprezowicza i Imprezowiczki przefrunęło drzewo liściaste, które świeciło oraz zmieniało kolory zaraz po tym, jak owych sześcioro podróżnych wyszło z lokalu tanecznym krokiem. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi i zadowoleni. Poszli na plażę. Wykąpali się w niewielkim basenie kąpielowym, leżącym pośród wysokich przybrzeżnych traw, nieopodal wejścia w piaszczysty pas wybrzeża, zamieszkiwany przez kraby oraz małże.

 

Wyszli z basenu i niemal natychmiast obeschli. Zauważyli, że na promenadzie oraz graniczącej z nią plaży, cztery kapsle od napojów gazowanych fruwały na grzbietach mew i rybitw, pływały z ławicami ryb, ścigały się z krabami, oraz spacerowały po leżakach, parasolach, parawanach, murach, żywopłotach i palmach. Tymczasem nad plażowymi łąkami, będącymi jednocześnie bardzo nasłonecznionymi, jak i dosyć bardzo wietrznymi, unosiło się niewielki rój kolorowych motyli, które były mocno wyluzowane oraz roześmiane.

 

— Oooooh! Ale jest cool! — mówiły między sobą kapsle.

— Haa haa haa haa haa! — motyle śmiały się radośnie.

 

Plażowicz, Plażowiczka, Podróżnik, Podróżniczka, Imprezowicz i Imprezowiczka poczuli się jak w niezwykłych, pięknych światach ze swoich typowych snów. Minęli tajemniczą wieżę-ogród, wyglądającą jak dwa albo trzy sześciany wielkości domów jednorodzinnych, postawionych jeden na drugim. Pobiegli na plażę. Ciepły wiatr potargał ich włosy. O brzeg uderzały wielkie fale, na których śmigali surferzy oraz windsurferzy. Nagle, przechadzając się po plaży, wiecznie imprezujący podróżni natknęli się na hamburgera, cheeseburgera, paczkę frytek, paczkę chipsów, kawałek pizzy, butelkę, puszkę i kubek napoju z wystającą słomką. Ale te były zupełnie inne niż wszystkie z dotychczas napotkanych. Te zaczęły wydobywać z siebie komentarze, a wkrótce dodatkowo dostały nóg, rąk, uszu, oczu i ust.

 

— Jak lecą wakacje? Czy są wystarczająco bardzo odjechane? — spytał cheeseburger.

— O! Łał! Gadający cheeseburger! Wakacje są jak najbardziej odjechane, he he he! — odpowiedziała zaskoczona, ale jednocześnie rozbawiona Plażowiczka.

— Twoje ziomki też umieją mówić? — spytał cheeseburgera Imprezowicz, równie bardzo zdziwiony i ubawiony, co jego koledzy i koleżanki.

— O, tak! I powiem jeszcze coś. Odjechane wakacje sezonu dwa tysiące dwa dopiero się zaczynają! To dopiero początek tegorocznych wakacyjnych przygód oraz atrakcji! — dodał hamburger.

— Ale fajnie! — wykrzyknęła radośnie Podróżniczka.

— No to co jeszcze w tej opowiastce możemy zrobić? Jedziemy na kolejną imprezową przygodę? — spytały frytki.

— O tak! Jedziemy! — odpowiedziała Imprezowiczka.

— Oooooh yeeeeeah! So let's go! All together and forever from now till the end of the times! — krzyknęli wszyscy ludzie razem radośnie, co zaczęło już powoli stawać się nową tradycją na plażach fantazyjnych planet, gdzie po złocisto-pomarańczowo-fioletowych morzach i barwnych oceanach pływały wiecznie imprezujące statki marzeń oraz inspiracji.

 

Nadjechał imprezowy bus w kształcie wielkiego owocu mango. Ludzie, wraz z przekąskami, weszli zabawnym tanecznym krokiem do środka. A wtedy, drzwi zamknęły się i pojazd w wesołych podskokach pojechał na następną rozleniwioną plażę, w okolicach której ludzie fruwali na chmurach wyobraźni oraz humoru.

 

Koniec.

Średnia ocena: 3.1  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Opowiadanie w klimatach wakacyjno-podróżniczo-fantastyczno-surrealnych.
  • rozwiazanie dwa lata temu
    Wieczny karnawał aż do przebudzenia. 5

    „Hej! Gdzie się podział mój bus?! — spytał podniesionym, poddenerwowanym głosem zaskoczony właściciel, po czym przemienił się w magiczną, bo lądową iglicznię, dodatkowo posiadającą skrzydła ulepione z chmur, a następnie, jako taki stworek, poleciał sobie wysoko pod nieboskłon, aż nagle utknął we właśnie powoli przelatującym obłoku.” ?

    fajny fragment
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Wesoły i inspirujący komentarz.

    Dziękuję oraz pozdrawiam ?
  • Szpilka dwa lata temu
    Wakcje i podróże fajne są, ale i tak wszystko się z czasem nudzi, już taki człowiek skomplikowany, i tyle, zaś margines wiecznych balowiczów się nie liczy ?

    Menu imprezowiczów zupełnie nie w moim guście, za to Twój opis potraw zajefajny ?
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Miło mi, że mój opis potraw Ci się spodobał. Starałem się, aby było w miarę: popkulturowo i kolorowo.

    Dziękuję oraz pozdrawiam ?
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Piotrek P.1988↔Trudno pomylić owe teksty z innym Autorem. Są nadal specyficzne i takie... inne:)?Dialogi urozmaicają dodatkowo.
    Pozdrawiam?:)↔%
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Lubię utwory oryginalne, specyficzne i alternatywne. Staram się pisać opowiadania w takich właśnie klimatach, zazwyczaj.

    Dziękuję oraz pozdrawiam ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania