Odkrytki - cykl
Pocztówka
Zachowałaś twarz retuszowaną pieczęcią liceum,
włosy oprószone przedwczesnym chłodem.
Rzeka płynie, jak płynęła pomiędzy wikliną
z podebranym lęgiem słońca
i stemplem wydeptanej trawy.
Przedmieście Nyskie
Zatrzymałem się któregoś lata na ławce za wędkarzami.
Późnym popołudniem rzeka przepływała przez cień katedry,
z wyniesionym nad ołtarz stukaniem obcasów,
witraże i oczy połączone na ołów z nurtu.
Pocieranie słońca
O tej porze roku Bałtyk skubie. Każdy wymiar.
Zahaczają się bez wydawania słów, wyrywając z oczu chłopców
ostatnie skalpy na żagle za horyzontem.
Wygrzebana z piasku, uczepiona szyi
bursztynowa przewieszka,
ćmi się w tańcu na podzielnej zapałce dzierzby.
Witka
To wciąż moje dorzecze z podrzucanymi przez Boga anonimami,
pospolite słowa nie zawsze wypowiadają posłuszeństwo. Córka,
kilkulatka na brzegu bała się rekinów, ja odwagi syna, sondującej dno.
Rehabilitowałem się po operacji, gdy ostatnia nawałnica znad czeskich gór
przetoczyła się wyrwą w wale zapory przez domy byłych sąsiadów
i rodziny.
Żona przyjęła niezapowiadanych powodzian dzikim winem przy płocie.
W tę nienadającą się do spania noc pogrążyła się w myślach
na swojej sękatej, podłodze. Mogła być z niej dumna jeszcze dwa lata.
Wsiewać się na łysiejącym trawniku.
Woda nie zabiera nagromadzaną niemoc.
Kawa na zakładkę
Lubię przy takiej, ze z grubsza popłukanego kubka,
bez kostki brukowej, puścić chmurę większą niż Europa.
Ciągłość przechodzenia w niepodzielne końce światła,
dzisiaj, ze świeżo palonym słońcem płaskowyżem Kaukazu,
z sygnaturką białych domostw. Dochodzi jesień.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania