Odrobina Słońca

Od Autora:

 

- Natalio przepraszam, nie to miałem na myśli. Chcę dać trochę ciepła ludziom.

 

Anonim, dlatego, że naruszyłem pewnie z osiemdziesiąt praw Autorskich.

Jako inżynier błagam, o nie modyfikowanie sprzętu audio, a zwłaszcza rozkręcanie go gdy jest włączony, można dokonać ogromnych zniszczeć, a nawet stracić, życie lub zdrowie. Zostawmy to fachowcom.

Jak by to romantycznie nie brzmiało, nie da się odczytać przesłania płyty w opisany sposób. To tylko wymysł mojej wyobraźni

Czytajmy i słuchajmy nie siedźmy tylko w internecie…

 

Odrobina słońca

 

Piotr był bardzo nie poukładaną osobą, miał rodzinę, ale wiecznie z żoną się mijali i kłócili, pracując, na różne zmiany, dookoła tego wszystkiego biegało dziecko. Czuł, że coraz bardziej oddalają się od siebie.

 

Nie za bardzo wiedział co chce robić w życiu. Pracował w fabryce samochodów, na linii produkcyjnej. Dwadzieścia lat temu, gdy kończył studia wiedział, że chce stworzyć coś nowatorskiego, jego praca dyplomowa, o badaniach nad zjawiskiem przebicia porcelany, była nadzieją dla przemysłu elektrotechnicznego, obecnie na emigracji nie wiedział czy czuje się inżynierem, czy romantykiem.

 

Zawsze lubił dobrą muzykę, ale nigdy nie miał na czym jej słuchać, zawsze jakaś nuta mu nie brzmiała, albo coś szumiało. Sam nie wiedział, czego w muzyce szukał – jakiejś doskonałości.

 

Dawniej jak każde polskie dziecko słuchał disco polo i czegoś co potem nazywało się „Power Dance” – panie i panowie mieli po prostu lepsze klawisze, utwory jednak były ciągle trzy akordowe.

 

Wszystko się zmieniło, gdy w wieku siedemnastu lat poszedł na bazar. To właśnie tam, byli sprzedawcy kaset. Taki sprzedawca, posiadał tajwański magnetofon, podłączony bezpośrednio do akumulatora fiata 125 p, oraz drewnianą płytę na której leżały kasety. Rzucił okiem : „Shazza”, „Daniel”, kolejna kompilacja Disco – Polo , oznaczali je po prostu numerami…

Nagle jego uwagę, przykuła, bardzo awangardowo wyglądająca kaseta, z wykrzywioną w dziwnym grymasie twarzą, przebijającą zieloną tkaninę, a wszystko w ogólnie zielonym odcieniu Poprosił sprzedawcę o przesłuchanie tej kasety, a sprzedawca się nie zgodził i odpowiedział, że może ją nabyć jedynie „w ciemno”, nawet „odpakowanie nie wchodzi w grę. Kaseta kosztowała oczywiście trzy razy tyle co inne.

Brzmienie było niesamowite, zestawy szarpanych psychodelicznych dźwięków, a jednak spójnych, tworzyły niesamowity alternatywny miks. W niektórych utworach, takich jak „Voodo People”, czuło się brutalne szamańskio – plemienne brzmienie. Prodigy „Music for Jilted Generation”, nigdy wcześniej ani później Liam Howlet i reszta nie zrobili nic lepszego.

Od tego momentu zaczęły się jego poszukiwania, słuchał wszystkiego i dużo;

Poszukiwał nowych dźwięków, emocji…

Pracował nad czystością dźwięku, w czasach przed internetem ulepszał radioodbiorniki, budował proste wzmacniacze w oparciu o noty aplikacyjne typowych układów. Internet nie był jednak wtedy aż tak bardzo rozwinięty, a prace choćby Aleksandra Witorda, były zbyt trudne, dla piętnastoletniego dziecka. Dlatego skończył a etapie zdolnego majsterkowicza, potrafiącego, co najwyżej złożyć zestaw do samodzielnego montażu.

Uśmiechnął się na myśl o swoich początkach,

 

- Ciekawe jakby to było, gdyby jego życie potoczyło się inaczej - pomyślał, uruchamiając komputer. Gdyby dostęp do wiedzy był lepszy. Gdyby...

 

Tradycyjny piątkowy wieczór. Żona w pracy, dziecko śpi, więc poszuka jakichś nowych winyli, posłucha czegoś ze spotify, może „Bonobo”, „Quantic”, albo chociaż „Red Hot Chili Pepers”. Czegoś z pazurem, tak naprawdę, bał się, że skończy się to wszystko jak zawsze na stronach z kobietami, tego ostatniego wstydził się przed sobą najbardziej.

Po kilku sekundach aplikacja serwisu streamingowego była gotowa, kliknął „lupkę” i niechcący przycisnoł literę „A” , auto uzupełnianie wyrzuciło „Anna Jantar” i kilka płyt tragicznie zmarłej piosenkarki – nie nie będzie przecież słuchał takiego fajansu, przecież to dobre dla bab z magla, zaraz wstuka pozostałe litery i posłucha czegoś dla ludzi.

Zatrzymał oczy na zdjęciu tragicznie zmarłej, długowłosej piosenkarki w żółtym kapeluszu, z albumu „Tyle Słońca w całym mieście.” Wyglądała na nim tak prostolinijnie i szczerze. Przypomniał sobie pojedyncze piosenki z magnetofonu Zk140 jego mamy, z tego wydawnictwa. Uśmiechnął się

 

- Przecież żaden prawdziwy audiofil, nie wrzuca czegoś takiego, do napędu.. - Po chwili stwierdził - Co mi tam, przecież nikt mnie nie widzi, włożył słuchawki, przekręcił cyfrowy regulator głośności prawie na maksimum. Lekki i śpiewny głos wokalu oczarował go, coś w nim topniało, kruszyło się, zaczął się uśmiechać.

-„Najtrudniejszy pierwszy krok” – pomyślał, ze łzami w oczach . W połowie albumu, śpiewał już głośno razem z piosenkarką śpiewał głośno: ”Chcę kochać, jedno to wiem. Żyć każdą chwilą dobra czy zła…”

Płakał, ale to był dobry płacz, taki ciepły, nie z żalu, on po prostu wylewał z siebie jakieś mocno zatrzaśnięte emocje… Tak wiele lat, udawał kogoś kim nie był, okłamując samego siebie.

Album się skończył, długo siedział w milczeniu, czuł się fantastycznie. Ciągle czuł lekką melodyjność wokalu i szczerą prostotę lecz nie prostactwo tekstów. Nigdy nie spodziewał się, przeżycia „prostej” płyty w ten sposób. Uśmiechał się, postanowił momentalnie pojechać po kwiaty dla żony.

Po powrocie, długo myślał. Chociaż nie były to jego czasy, było mu przykro, że taki talent, został przerwany w tak tragiczny sposób.

 

- Aniu , dlaczego Cię z nami nie ma ? - pomyślał. Poczytał trochę wspomnień o piosenkarce. Wyłaniał się z niej obraz osoby inteligentnej, szczerej, kochającej ludzi i ciepłej. Czuł to wszystko słuchając tego albumu – dziwne.

Denerwowała go tylko jedna rzecz, wokal był bardzo wysunięty do przodu, chórki schowane, orkiestra nieco cicha – Wina remasteru, czy techniki studyjnej tamtych czasów? Musiał koniecznie to sprawdzić. Resztę nocy spędził szukając w sieci, idealnej analogowej kopi albumu , znalazł ją i nabył od ręki.

 

- Ciekawe jaką radę, byś mi dała gdybyśmy się znali Aniu? - pomyślał przed zaśnięciem - Zanim zasnął zrobił coś, czego nie robił od lat – pomodlił się.

 

Następnego dnia rano wstał pełen energii – nigdy nie przypuszczał, że piosenki mogą dodać tyle radości. Pocałował żonę na dzień dobry i poszedł do pracy.

 

Miał fantastyczny tydzień, w pracy wszystko szło gładko. Żona uśmiechała się do niego, a on bawił się z dzieckiem w każdej wolnej chwili.

 

Zakupiona płyta przyszła po trzech dniach, prosto z Londynu, w dobrej cenie i idealnym stanie. Oryginalny piękny „żółty labell- Muza Polskie Nagrania” SX 1089. Tego samego dnia dowiedział się o naborze do technikum dla dorosłych o profilu elektronika – elektroakustyka, tym wymarzonym. Zawahał się mimo iż od tej pory promieniował ciepłem w życiu przeszkadzał mu jedynie ten jego cholerny brak pewności siebie, pchający go w różne głupoty. No i miał przecież czterdzieści lat.

Przyszedł kolejny piątek, siedział w fotelu, płyta znajdowała się już na talerzu vestraxa i brzmiała znakomicie. Bił się z myślami w temacie rozpoczęcia nauki, sięgnął po alkohol.

Lekki śpiewny głos wydobywał się z głośnika. Piotr stawał się coraz bardziej pijany, obserwował igłę, przesuwającą się w rowku, trzymał okładkę albumu w ręce. Igła była już całkiem blisko etykiety, za chwilę, miało się zacząć odtwarzanie piątego utworu strony A „Poszukaj Swojej Gwiazdy”, uwielbiał ten utwór, słuchał go 10 razy pod rząd wcześniej w internecie.

Równocześnie Piotr zaczął wstukiwać adres internetowy z trzema iksami w przeglądarkę, już miał postawić ostatni enter, gdy dzwięk z głośnika przykuł jego uwagę. Był pwien usłyszał:

 

„Trzymaj się swojej gwiazdy , do końca swoich dni.

Ta gwiazda Cię nie zwiedzie, wszak ona tobie lśni.

Trzymaj się swojej gwiazdy i dbaj o jej blask.

Niech będzie tylko ona z miliarda innych gwiazd….”

 

Wyszukał w internecie oryginalny tekst piosenki Włodzimierza Ścisłowskiego, mający się nijak do tego co reprodukowały jego głośniki. Ciągle trzymał w ręce okładkę. Był pewien, że Anna Jantar z fotografii, przeczesała włosy, poprawiła kapelusz, uśmiechnęła się, pokazując białe zęby i … puściła mu oko? Z głośników dał się słyszeć gromki śmiech.

 

Piotr momentalnie wylał pozostałe piwo do umywalki. Otrzeźwiał w momencie, płyta brzmiała zupełnie normalnie, a postać z okładki wpatrywała się w niego z stojąc na wprost, z lekko skierowaną w jej prawo głową.

Głowę ogarnęła mu pewna szalona myśl – niektórzy rockandrolowcy powiadają, że jeśli zmieni się kierunek wirowania, płyty gramofonowej, można usłyszeć, jej przesłanie.

 

- To proste – pomyślał biegnąc po lutownicę,

 

Po chwili vestax z zamienionymi przewodami silnika talerza był zmontowany. Podekscytowany majsterkowicz nacisnął guzik „Start”

 

Usłyszał:

 

- „ Ciepło i Dobro nie przemija, jest gorące jak słońce, to jest prawda. A prawda Piotrze jest wieczna, kłamstwo chwieje się i upada. Słońce Piotrze i miłość, czyli ciepło rąk, dają siłę. A siła, to nie to, co masz, czy co umiesz. Siła jest w Tobie, to taka moc by dobrem zmieniać świat. A miłość i siła to spełnienie. Ja jestem spełniona, pomimo że mnie nie ma. Tego pragnę, byście o sile miłości pamiętali… Twoja przyjaciółka Ania”.

 

Oniemiał i zasnął.

 

Następnego dnia wypełnił aplikację do szkoły. Po trzech dniach znalazł też inną pracę , w której czuł się bardziej spełniony.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Wrotycz 15.02.2021
    "A prawda Piotrze jest wieczna, kłamstwo chwieje się i upada. Słońce Piotrze i miłość, czyli ciepło rąk, dają siłę". - cytuję, bo treść wyimka/przesłania bardzo mi bliska.
    Opowiadanie wciągnęło, zaskakując w finale.
    Jest dobrze! :)
    Pozdrawiam serdecznie.
  • Wciąga, ale happy end wszytko uprościł. Jak się coś porzuci, to w większości przypadków do sobie zdycha i się rozkłada.

    Wielka dama tańczy sama - fajny numer, ale może po temu fajny, że Para Wino i Anja Orhodox go skowerowali z nowym tekstem. Każdy ma swoje szajby.
    Ja to nawet kiedyś Kombi słuchałem, ale krótko.
  • Okurde, to anonimowa wrzutka... takich nie komentuję, gdzie wlazłem?
  • JPA 16.02.2021
    yanko wojownik 1125 Z tego co się orientuje dotarło, tam gdzie miało - Zostało odczytane. Autor informuje - Taki był zamysł, lekko słonecznie (walentynkowo), ciepło... prosto. Ten album taki jest... Zresztą, nie spodziewasz się, aby ktoś,przy takiej muzie mordował? :) Ludzie chcą chleba i igrzysk tak wiem, ale pomyśl sam, czy chciałbyś aby stała Ci się jakaś krzywda? Aby ktoś się stoczył. Wiem, to się nie fajnie czyta, może jest i nudne. Ale nie, nie chcesz. tego... Autor też tego nie chce :)

    Co do Kombi - koncertu na 40 lecie istnienia, da się nawet na spotify posłuchać. Kombi jak to kombi, ale przynajmniej próbują. Z drugiej strony na współczesnych syntezatorach, brzmią nieco jak nie oni.

    Tak w ogóle to fajnie jest odkryć na nowo jakiś album, po czterdziestu latach. :) Tak wiem są różne Quantic-y i Bjork-i, czy inne London Grammar- y, ale ta płyta jest tak słodka i radosna, że nawet (słynna) suchość, sterylność i płaskość brzmieniowa, tak nie boli. Ten album po prostu, cieszy, pachnie domem, wzbudza radość i łzy chyba szczęścia. Tak samo jak można wybaczyć różnice w głośności chórków i Anny Jantar - ponoć typowa bolączka Polskich Nagrań, z drugiej strony miks był przygotowywany pod winyl, więc może tak ma być. ( Bez korekcji RIAA, zgrywali?)

    Co do muzy ( i tesktów) Cholera, on ją naprawdę kochał :) Znaczy Kukulski Anne Jantar. ( Ta wiem, że testy to kto inny). Teksty są takie proste i szczere, tak mam słabość do tej płytki i autor chyba też ;)
  • JPA, Drugą też kochał - swoją żonę https://www.youtube.com/watch?v=xJHoqntOaQo

    Jak coś starego i z Polski, to SBB https://www.youtube.com/watch?v=pRZQFejCUBQ
    Deadlock https://www.youtube.com/watch?v=s6Dj8VAGbLg
  • JPA 16.02.2021
    Nie dopisałem, że całe życie, nie mogłem się cieszyć niczym Polskich Nagrań. Te i inne numery, płynące z ZK140, mono, nagrane z telewizora czajnikiem, traciły pazur. Dopiero strumień CD albo winyl, pokazuje jakie są ładne:).

    Więcej grzechów nie pamiętam... Wyznałem chyba wszystkie... No dobra powiem z bólem serca... Lubie pączki.

    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania