Odrodzona z popiołu - ROZDZIAŁ 1
Wchodzę do mieszkania i zatrzaskuję za sobą drzwi. Co to miało być? Siadam na kanapie i włączam telewizor. Może będzie coś ciekawego. Jakieś romansidło. Po prostu… lepiej trafić nie mogłam. Dzwonię do Emmy – mojej najlepszej przyjaciółki. Znamy się od liceum. Zawsze mogę na nią liczyć, a ona na mnie. Odbiera po długim sygnale.
- Mary? Jest trzecia w nocy. Coś się stało? – pyta.
Od razu widać, że ją obudziłam. Ma zachrypnięty głos i ziewa pomiędzy zdaniami. Robi mi się jej żal. Czy ja zawsze muszę to niej dzwonić z byle gównem? Przez chwilę zastanawiam się nad poczekaniem do rana z poinformowaniem jej o wydarzeniach z dzisiejszego wieczoru. No ale, skoro już nie śpi…
- Tak! Mogłabyś przyjechać?
- Jestem u Jamesa. To ważne?
Tak. Nie. Nie wiem. Możliwe, że to jest ważne. Gdyby chodziło o kogoś innego było by to normalne, ale w moim przypadku… Tak. To zdecydowanie ważne, nawet bardzo.
- Tak!
- Chwila... Jest sobota. Nie powinnaś przypadkiem szlajać się po jakichś klubach, a potem wylądować w łóżku u jakiegoś przystojniaka?
- Właśnie dlatego dzwonię.
No nie do końca dlatego…
- Jesteś u kogoś w łóżku i mam cię ewakuować? Znowu? Podaj mi jego ad...
- Jestem u siebie! - przerwałam jej.
- Źle się czujesz? Potrzebujesz czegoś? Mogę skoczyć do apteki po...
- Po prostu przyjedź! Proszę!
Przez chwilę Emma nic nie odpowiada. Rozważa moją prośbę. Mam nadzieje, że przyjedzie, nie poradzę sobie z tym bez niej.
- Zaraz będę. Nie zrób niczego głupiego w tym czasie.
- Dzięki! Jesteś najlepsza!
Rozłącza się, a ja wracam do filmu, ale nie mogę się skupić na oglądaniu, bo cały czas myślę o wydarzeniach z dzisiejszej nocy. Moje przemyślenia przerywa dzwonek to drzwi. Czyżby Emma? Przecież ona nigdy nie dzwoni. Ma zapasowy kluczyk. Wstaję z kanapy i pomału idę w stronę drzwi. Naciskam klamkę. Cały czas były otwarte. Czemu po prostu nie weszła? A może to nie jest ona? Pomału uchylam drzwi.
- Emma! Przestraszyłaś mnie! – krzyczę na nią mocno zirytowana.
- Tylko nie mów, że się mnie nie spodziewałaś.
To oczywiste, że celowo nie otworzyła tych cholernych drzwi, żebym sama ruszyła dupę. Spoko, w takim razie zabawimy się.
- Drzwi były otwarte. Dlaczego nie weszłaś?
- Sama nie wiem. To co, wpuścisz mnie?
- Nie – mówię i zamykam drzwi, które po chwili otwiera Emma.
- Bardzo śmieszne.
Mija mnie i idzie w stronę kuchni. Czuje się u mnie jak u siebie. To dobrze. Przynajmniej nigdy nie powstają między nami niezręczne sytuacje. A jak słyszę dźwięk włączonego laptopa w środku nocy, wiem, że mojej przyjaciółce odcięli internet.
- Mam nadzieje, że masz pełną lodówkę!
Uśmiecham się i idę za nią. Siadam przy stole, a Emma wyciąga jogurt, bierze łyżeczkę, po czym dosiada się do mnie.
- Więc... Co jest aż tak ważne, żeby budzić mnie w środku nocy?
- Poznałam chłopaka.
- Jak co sobotę.
To prawda. Zazwyczaj w sobotę idę do klubu się pobawić. Moje wypady tam kończą się zazwyczaj kolejną cudowną nocą i zużytą prezerwatywą. Kiedyś Emma chodziła tam ze mną, ale potem poznała Jamesa teraz uważa, że jest z nim szczęśliwa. Twierdzi, że go kocha i chce z nim przeżyć resztę życia. Na samą myśl przewracam oczami. Miłość nie istnieje. Najpierw jest pożądanie, potem przyjaźń, a na końcu przyzwyczajenie. Właśnie tego ostatniego najbardziej się boję.
- Ten był inny – mówię po chwili.
- Rudy?
Bardzo zabawne. Szkoda, że nie mam teraz nastroju do żartów. Tylko jak jej powiedzieć o co chodzi? No nic, spróbuję starą, sprawdzoną metodą ,,prosto z mostu’’.
- Nie przeleciał mnie.
- Że co? – Emma aż otwiera usta ze zdziwienia.
Nie mogę poznać chłopaka i nie uprawiać z nim seksu? Przecież ona kiedyś robiła tak cały czas. Czy w moim przypadku to aż takie dziwne?
- No byliśmy u niego, ale tylko oglądaliśmy filmy i jedliśmy popcorn.
Był też mały buziaczek na do widzenia, ale postanowiłam o tym nie wspominać. Dla mnie to było żenujące.
- A może tak zaczęłabyś od początku?
Widzę jak jej zainteresowanie rośnie. To dobrze. Jednak warto było przyjechać do starej przyjaciółki, a taka była oporna. Od czego by tu zacząć… Może od nudnego wstępu, żeby przytrzymać ją trochę w napięciu.
- Więc… Jak co sobotę poszłam do klubu.
- Z kim?
Cała Emma. Żądna szczegółów.
- Sama, ale w środku spotkałam Alexa.
Przystojnego chłopaka, w którym bujałam się w liceum do czasu, aż stwierdziłam, że miłość jest bez sensu. Chwila… Jak może nie mieć sensu coś co nie istnieje? Chyba jestem troszkę bardziej porąbana niż myślałam. Albo wszyscy wokoło są porąbani. Ujmę to w ten sposób: to co wszyscy nazywają miłością nie ma sensu.
- On chodzi w takie miejsca? – słowa Emmy wyrwały mnie z zamyślenia.
- Też się zdziwiłam. Ulotnił się jakoś przed dziesiątą. Potem zobaczyłam Alice i Doris.
Razem z Emmą ich nienawidzimy. Chodziły z nami do klasy. Są wredne i zarozumiałe. Mają się za lepsze, bo mają pełno kasy. Prawda jest taka, że i tak nikt nigdy ich nie lubił i nie polubi za łatwo.
- Uuuu… To kiepsko trafiłaś.
- Obczajały jakiegoś chłopaka, który siedział przy barze z telefonem. Ładny był, więc postanowiłam się trochę zabawić – wreszcie coś, co jej nie zdziwiło - Usiadłam koło niego i zaczęłam z nim rozmawiać.
- O czym gadaliście?
- O niczym konkretnym. W każdym bądź razie, powiedział, że mu się nudzi, a ja odpowiedziałam, że rzeczywiście bywały fajniejsze wieczory. Wtedy on zaproponował, żebyśmy poszli do niego. Myślałam, że chodzi mu o sex. Widziałam ukradkiem, że Alice patrzy w moją stronę, więc się zgodziłam.
- I mimo wszystko wróciłaś do domu tej samej nocy. Nie przestajesz mnie zadziwiać.
- Jak już mówiłam tylko oglądaliśmy filmy. I…
Przerywam. Wiem, że powinnam jej o tym powiedzieć, ale to dla mnie strasznie krępujące. To nie chce przejść mi przez gardło. No, nie mogę… Ale muszę… Chcę…
- I…? – pyta zniecierpliwiona.
- Umówiłam się z nim na kolacje.
Emma patrzy na mnie z otwartymi ustami. Nic nie mówi. Wiem, że to dziwne. Nie tylko to, że się z nim nie przespałam. Ja nigdy nie spotykam się z facetami drugi raz. Nawet jeśli są w tym cholernie dobrzy. Dla mnie to takie przygody na jedną noc. Żaden chłopak nie ma mojego numeru. Nigdy nie chciałam utrzymywać z żadnym kontaktu, nawet jeśli to byli tylko przyjaciele. Zauważam, że Emma nadal na mnie patrzy. W końcu przerywam ciszę, która powstała między nami.
- No co?
- Nic, po prostu… Ty i jakiś chłopak… Na kolacji… To trochę dziwne.
- Wiem… Sama nie mogę w to uwierzyć. Chyba nie powinnam była się zgadzać…
Ciężko mi to przyznać, nawet samej przed sobą, ale cieszę się, że się zgodziłam. To była jedna z lepszych decyzji, jakie kiedykolwiek podjęłam. Cieszę się też, że dałam mu mój numer, a przede wszystkim cieszę się z tego, że go poznałam.
- No co ty! Bardzo dobrze, że w końcu poznałaś kogoś… kogoś…
- Fajnego? Ładnego? Bystrego? Zabawnego? – podpowiadam.
Emma się uśmiecha.
- Pierwszy raz słyszę, jak mówisz tak o chłopaku. Miałam na myśli kogoś, kto się tobą zajmie, kogoś kto cię… - zawahała się - …pokocha.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Kilka słów
To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o wyrozumiałość.
Piszcie, czy się podobało i piszcie, jakie robię błędy. Będę starała się je naprawiać.
Mam nadzieje, że miło się czytało :)
Nw jeszcze kiedy dodam drugą część. Najwcześniej za 4 dni.
Komentarze (3)
Estetyka: Jeden zarzut, odzielaj dialogi od niedialogów pustą linijką tekstu, parę razy myślałem, że wtrącenie jest wypowiedzią. 4.
Fabuła: Jak mówiłem, wszystko podane na tależu, a bohaterka to idiotka. 3
Opisy. Ten najważniejszy, czyli opis imprezy, praktycznie nie istniał, ale było mnóstwo kompletnie zbędnych opisów. Poza tym, gdzie emocje! To jest romans. 3
Średnia: 3,(3)
Ocena: 3
Uwagi: Żeby nie było, że hejtuję, wymienię tutaj plusy. Bohaterowie mają wady. Jeżeli nie zabierzesz im ich w imię cukru, to ta praca będzie jednym z nielicznych romansów, gdzie postacie nie są czarno białe. Poza tym, widzę możliwość stworzenia pary, o której chyba nie wiesz: ) Lubię zmienianie światów innych, więc masz plusa. Czekam na kolejną część, zobaczymy czy się poprawisz.
I nie jestem pewna, czy dodałam to to właściwej kategorii, więc sorki jeśli ktoś nie znajdzie tego po co przyszedł.
Dla mnie to jest romans, ale wy możecie to troszkę inaczej zinterpretować, więc od razu sorki a tego typu rozczarowania.
Do następnego :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania