Odrzucona

Dziś był mój pierwszy dzień w nowym gimnazjum. Tata był przekonany, że mnie polubią. Nic bardziej mylnego.

Już przed lekcjami dali mi do zrozumienia, że mnie tu nie chcą. Ludzie z mojej klasy śmiali się ze mnie już od pierwszej lekcji. Wtedy nauczycielka powiedziała, że tak jest zawsze.

- Na początku zawsze się śmieją – tłumaczyła – z czasem

im przejdzie. Poznają cię i zaakceptują.

- Mam taką nadzieję – odpowiedziałam - Bardzo bym tego chciała.

Najgorsza okazała się chemia. Miałam straszne tyły a pani kazała mi iść do tablicy napisać dysocjację jakieś soli. Ja nie mam pojęcia jak napisać wzór a co dopiero dysocjacja. Oczywiście gdy klasa to zobaczyła, wszyscy zgodnie zaczęli się śmiać.

Na przerwie nasłuchałam się jakim to muszę być głąbem

i kretynem, żeby nie umieć najprostszych rzeczy. Zrobiło

mi się straszenie przykro. To nie była moja wina,

że w Warszawie nie miałam czasu się uczyć, a tuż przed przeprowadzką ochoty.

Gdy skończyły się lekcje szybko pobiegłam do domu, żeby zrobić obiad i odebrać Maję zanim wróci tata. Wchodząc do mieszkania zauważyłam buty taty. Weszłam więc do salonu.

Tata siedział w fotelu i czytał gazetę. Gdy mnie zobaczył wstał

i powiedział:

- Zadzwonili dziś rano z informacją, że znaleźli kogoś lepszego na moje miejsce – mówił tak cicho, że ledwie go zrozumiałam. – ale nie martw się, znajdę coś innego.

Nie przejmowałam się nawet brakiem pieniędzy. Jakoś damy sobie radę. Bałam się raczej, że z tego powodu tata znów

się upiję. Zrobi awanturę i wystraszy Maję, która i tak już bardzo się go boi. Niestety tak się właśnie stało. Tata zaczął się wściekać, że to moja wina, że nie znalazł pracy. Gdy odpowiedziałam

mu, że to nie jest niczyja wina, zaczął rzucać we mnie talerzami. Rozciął mi rękę. Bolało, lecz nie to było najgorsze. Najstraszniejsze było to, że obudził Maję. Mała zaczęła płakać, więc tata chciał ją uciszyć, czyli pobić. Przeszkodziłam

mu podstawiając nogę. Był tak pijany, że nie potrafił utrzymać równowagi. Padł na ziemie i już nie chciało mu się wstać.

Chwilę leżał, po czym zasnął na podłodze. Ja weszłam po cichu do pokoju Mai, wsunęłam się do jej łóżka i przytuliłam. Mała

nie mogła się uspokoić. Bardzo się bała. Odkąd mama umarła Maja bardzo boi się ojca. Nie wiem dlaczego. Przecież mama popełniła samobójstwo. Strzeliła sobie w głowę. Maja zasypiała bardzo powoli. Trwało to bardzo długo. Gdy wreszcie zasnęła, spojrzałam na zegarek. Była 3:30. Po cichu wstałam i wyszłam

z pokoju siostry. Chwyciłam tatę za ręce i zaciągnęłam go koło łóżka. Wyczerpana po pierwszym dniu w szkole i pierwszej awanturze w nowym domu położyłam się spać.

Śniła mi się mama. Jeździłyśmy razem na rolkach, gdy nagle mama wyciągnęła pistolet i strzeliła sobie w głowę.

Nie rozumiem dlaczego to zrobiła. Miała kochającą rodzinę. Może brakowało nam pieniędzy, ale to przecież nie one są najważniejsze. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania