Odrzucony (tytuł roboczy)
Maksymilian zaparkował swojego piętnastoletniego Fiata Pandę w okolicach domu Weroniki. Upewnił się, że nie zastawił niczyjego podjazdu, po czym spojrzał na zegarek. Wskazywał 16:10, a zatem do powrotu dziewczyny pozostawało jeszcze dobrych kilkadziesiąt minut. Co prawda, zwykle kończyła pracę równo o 16, jednak codziennie dojeżdżała do niej autobusem, a o tej porze dnia w całym mieście panowały straszne korki. Chłopak nie mógł wprost doczekać się momentu, kiedy w końcu ją ujrzy, lecz gdyby zaszła taka potrzeba, czekałby na nią choćby do późnych godzin wieczornych.
Tego dnia pragnął po raz kolejny wyznać jej miłość. Z tej okazji kupił ogromnych rozmiarów bukiet czerwonych róż, a także pierścionek z niewielkim brylantem, na który miesiącami odkładał ze swojej skromnej pensji. Liczył na to, że tym razem uda mu się jej zaimponować.
* * *
Po raz pierwszy spotkali się w kinie podczas seansu najnowszej części Gwiezdnych Wojen. Był bardzo zaskoczony z powodu faktu, że dziewczyna wybrała się samotnie na taki właśnie film. Postanowił przysiąść się do niej, aby zamienić z nią kilka słów. Okazało się, że były chłopak zaraził ją miłością do uniwersum wykreowanego przez Georga Lucasa. Jej koleżanki preferowały filmy o miłości i żadna z nich nie chciała wybrać się z nią na kontynuację kosmicznej sagi. Dlatego właśnie przyszła sama.
Mimo, że wykupił zupełnie inne miejsce, postanowił obejrzeć film w jej towarzystwie. Co jakiś czas wymieniał się z nią spostrzeżeniami na temat poszczególnych scen. Kiedy jeden z głównych bohaterów poniósł nieoczekiwaną śmierć, odruchowo chwyciła chłopaka za rękę, szukając choć odrobiny pocieszenia. Bardzo mu się to spodobało.
Po zakończeniu seansu poprosił ją o numer telefonu. Odmówiła, jednak zgodziła się, by podał jej swój własny, informując przy tym, że być może wkrótce do niego zadzwoni. Tym samym skazała go na kilka dni nerwowego oczekiwania, lecz koniec końców odrobina cierpliwości w pełni mu się opłaciła.
Na drugą randkę – tym razem już zaplanowaną – wybrali się do jednej z najpopularniejszych restauracji w całym mieście. Okazało się, że mają ze sobą wiele wspólnego. Patrzyli na świat w podobny sposób, a na dodatek oboje interesowali się siatkówką oraz muzyką rockową. Najbardziej podobały mu się w niej bujne, ciemne włosy, zielone oczy oraz delikatne, ponętne usta. Zwłaszcza ten ostatni element sprawiał, że miał ochotę ją pocałować, lecz obawiał się, że gdyby zbyt szybko podjął taką próbę, mógłby wszystko zepsuć. Postanowił więc po raz kolejny uzbroić się w cierpliwość.
Po pysznym posiłku oraz krótkim, wieczornym spacerze odwiózł ją do domu, w którym mieszkała wraz z rodzicami. Podziękowała mu za miło spędzony czas i ucałowała na pożegnanie w policzek. Kiedy tylko zamknęła za sobą drzwi, odpalił silnik i z szerokim uśmiechem na ustach udał się w powrotną podróż do swojej skromnej kawalerki. Nie miał najmniejszych wątpliwości, że spotkał prawdziwego anioła na ziemi. Nie mógł jednak przewidzieć, jaki będzie dalszy ciąg tej jakże optymistycznie zapowiadającej się relacji.
J. T.
PS. Jest to fragment kolejnej książki, która w bliższej, bądź dalszej perspektywie wyjdzie spod mojego pióra.
Komentarze (8)
Pozdrowienia!
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania