Odurzenie niebieskich wrót
jest jak każdy dzień. zimny w środku
lata. lśni, a nie jest gwiazdą
ani kometą, tylko cieniem poranionej
śmierci
owinięta w pozłotko by było śmieszniej,
erotyczniej, próbuje się do mnie wtulić,
a może ja do niej – nie wiem
wczoraj piszczało za kominkiem,
jest w tym coś słodkiego i gorzkiego,
jak te świerszcze, które śpiewają
o wszystkich
pustych flakonikach i klamotach,
są uśmiercone w twoim papierowym
pudle, dnie i w noce pachną wanilią,
melancholią i tobą czytelniku poezji
i poważnej muzyki bo w niej rytmicznie
i miarowo porusza się letnio-zimowy
czas, wchodzi nowy letarg, posoka
nie do wycięcia
Komentarze (6)
Taki subtelno-wizyjny-delikatny tekst.
Rzecz jasna czwarta najbardziej, gdyż po raz pierwszy jak żyję↔ pachnie? mną, czyiś wiersz:))
A poza tym↔zapach wanilii→to jeden z moich ulubionych:)
Pozdrawiam:)↔5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania