Odwaga Papkina
Ciężko to pojąć urodzonym po transformacji, ale w uprzedniej epoce nie było życia tak bardzo uzależnionego od prądu, kabli i telefonów, od seksu z chipami, religijnego kultu świętego Pugilaresa, natrętnej wszechobecności kamer. Nie istniał krzykliwy świat reklam, kupowania za darmo i rządowych oszustw w pakiecie. Istniały za to
puste haki w mięsnym i sklepy handlujące kartkami na ocet.
Gier komputerowych czy laptopów z pozytywką nie wynaleziono jeszcze i być może z tego powodu żyło się ludziom prawie pełną piersią. Swobodnie, bez mała na wolnych obrotach. Internetu nie uświadczyłeś, komórki były jeno na węgiel, a kiedy na drodze popsuł się samochód, do najbliższego telefonu po pomoc drałowało się parę dni pod wiatr.
Bunt przeciwko władzy i marsze w obronie gwałconych praw człowieka kończyły się zimnym prysznicem: tak zwanymi ścieżkami zdrowia, a więc milicyjnym pałowaniem, represjami polegającymi między innymi na utracie pracy. Za wyrażanie poglądów niezgodnych z partyjnymi ustaleniami szło się do więzienia lub do krainy pasów i kaftanów na elektrowstrząsową resocjalizację.
Strach władał ludzkimi sumieniami. Nielicznym nakazywał postępować uczciwie, po rycersku, zgodnie z poczuciem sprawiedliwości. Lub podyktował większości zastraszonych ludzi bezpieczne kroki w rodzaju chowania głowy w piasek, siedzenia pod miotłą i dbania o uzębienie.
W odróżnieniu od dzisiejszych czasów, trzeba było ponosić konsekwencje swojej odwagi. Nie każdego uczestnika społecznego protestu było na nie stać. Dlatego była tak cenna i trudna.
Krótko mówiąc: choć na ogół wiodło się podławe egzystencje, to jednak jakoś się je WIODŁO. Co prawda nie istniały tak wielkie wądoły międzyludzkie i nikt tak ostentacyjnie nie chwalił się brakiem rozumu, jak dzisiaj, ale przyznać trzeba, że człowiek do człowieka miał ciut bliżej; łatwiej było mu znaleźć wspólną płaszczyznę, nawiązać kontakt, porozumieć się bez gróźb karalnych.
Nikt na tak masową skalę, anonimowo lub oficjalnie i w majestacie bezprawia, nie deptał cudzej inteligencji. Nie usiłował błyszczeć umysłową nędzą. Nie chlubił się cudzymi sukcesami, nie całował po swoim posągowym ego i nie wmawiał wszystkim naokoło, że białe to czarne.
Owszem, też zdarzały się wariackie wypowiedzi, ale nie wychodziły poza szpital.
Zatem był to zupełnie inny świat i nie można o tym zapominać: nie można do tamtych warunków przykładać dzisiejszych ocen.
Komentarze (8)
kwaśna maruda jesteś
Otóż każdy komuch występujący na forum publiczny, zjeździe, zebraniu zakładowym, w mediach deptał ludzką inteligencję każdego dnia, w każdej godzinie gdy trwał komunizm. I można mu było ..., bo inaczej to na białe niedźwiedzie.
Moim zdaniem czasy obecne nie są ani gorsze, ani lepsze do minionych, są po prostu inne. Każde czasy mają swoje wyzwania. Zawsze tak było. Nie ma nic nowego pod słońcem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania