''Odwiedziny cioci Heli'' – Rozdział 3

Tydzień później, zaraz przed świętami, przyjechała w odwiedziny moja ciotka –Helena. Ciocia, która wszystko musi wiedzieć, żeby opowiedzieć potem rodzinie na wsi. Nie przepadałam za nią, ale nie chciałam być nie miła i kiedy pytała zaprosiłam ją do nas.

Już od progu usłyszałam jak ciotka kłóci się z Wiktorem

-Wy to w tym mieście same sztuczne produkty jecie, a to źle wpływa na zdrowie, a szczególnie na dziecko. Te wszystkie zanieczyszczenia. A Ci ludzie? To jakaś tragedia, na wsi było by wam lepie, ale skoro jesteście tacy głupi i wolicie mieszkać w mieście to wasza sprawa. – Mówiła i mówiła.

- Ma ciocia racę. To nasza sprawa. – Odpowiedział jej Wiktor.

-Madzia, skarbie! Jak miło Cię widzieć, właśnie rozmawiałam z Twoim mężem, o tym, że na wsi byłoby wam lepiej i dziecko by się lepiej chowało.

-Jak ma ciocia tak mówić, to przepraszam, ale niech ciocia od razu wyjdzie. To gdzie mieszkamy to nasza sprawa. – Przerwałam ciotce.

Poczułam wewnętrzną ulgę, że jej dogadałam. Nie zniosłabym jeśli by tak miała gadać cały czas, mój synek będzie szczęśliwy tutaj z nami, a nie na jakiejś wsi. Owszem lubię jeździć na wieś, ale nie przeprowadzę się tam. Przynajmniej nie teraz, może kiedyś na starość. Po długim milczeniu ciotka spytała czy może zobaczyć Krzysia, oczywiście pozwoliłam i jej, tylko poprosiłam, żeby była cicho bo mały śpi. Gdy tylko weszłyśmy do pokoju ciotka zaczęła krzyczeć.

-O jeju, jakie to małe! A jakie słodkie! I podobne do mnie, jak byłam mała!

-Miałaś nie krzyczeć, nie widzisz, ze on śpi? A właściwie spał. A i on jest podobny do samego siebie. – Powiedziałam zła i wzięłam małego na ręce, bo się obudził.

Poprosiłam ciotkę, żeby wyszła z pokoju, bo chce nakarmić Krzysia. Naprawdę chciałam, tylko chwilę od niej odpocząć. Była u nas może godzinę, a miałam ochotę odwieźć ją już na pociąg. Po godzinie wyszłam z pokoju do ciotki, ale ona oczywiście już znalazła sobie zajęcie. Gdy weszłam do kuchni ujrzałam ciotkę, która wyrzucała moje jedzenie z lodówki.

-Ciociu, co Ty robisz? – Spytałam.

-Jak to co? Wyrzucam niezdrową żywność. – Odpowiedziała.

-Ciociu teraz to już przesadziłaś, przepraszam Cię, ale wyjdź. – Powiedziałam i wygoniłam ją z kuchni.

Oczywiście ciotka się obraziła i oburzona wyszła z domu. Ale w sumie może to i lepiej, nie wiem co jeszcze mogłaby zrobić, a nie chciało mi się z nią więcej, kłócić. Po chwili wrócił Wiktor i spytał gdzie ciotka, jak opowiedziałam mu co się działo, gdy go nie było, to zaczął się śmiać, a ja miałam ochotę go udusić. Ale po chwili gdy mój ukochany zaczął naśladować ciotkę sama się śmiałam.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania