Odzyskać miłość (oneshot)
Patrzyłem na nią jak siedzi w ławce.Z pochyloną głową pisała coś w swoim zeszycie.Nie chciała na mnie patrzeć,a ja nie potrafiłem oderwać od niej wzroku.Dlaczego tak ją wtedy potraktowałem?Nie miałem pojęcia.To był chyba najwiekszy błąd jaki popełniłem w życiu.Nie ważne,że jest moją uczennicą i tak moje praktyki w tej szkole za tydzień dobiegną końca.Wtedy moglibyśmy być razem bez najmniejszych przeszkód,ale nie będziemy i to tylko dlatego,że byłem taki głupi pozwalając jej odejść.
Angelika była jedyną osobą,która mnie akceptowała,jedyną osobą,która potrafiła wywołać uśmiech na mojej twarzy.Kochałem ją.
Byłem tego pewien,to nie było zwykłe zauroczenie,tylko prawdziwa miłość,a ja to spieprzyłem.
Nagle z rozmyślań wyrwał mnie nauczyciel wchodzący do sali.No tak,przecież dzisiaj na mojej lekcji miał być dyrektor,sprawdzając jak sobie radzę.
- Dzień dobry.- powiedział wchodząc do sali.
- Dzień dobry.- odpowiedziałem obojętnym głosem.
- A więc,dzisiaj będę się przyglądał waszej lekcji,drodzy gimnazjaliści.Mam nadzieję,że będziecie się dobrze sprawować.
Klasa przytaknęła dyrektorowi z entuzjazmem.Sprawdziłem jaki mam na dziś zaplanowany temat.Okazało się,że mam do omówienia z klasą wiersz Leopolda Staffa "Kochać i tracić..."Świetnie! Tylko tego mi brakowało,wiersza,który jeszcze bardziej uświadomi mi to co straciłem.Napisałem na tablicy temat.
- No to może ktoś przeczyta nam wiersz na głos?- spytałem,lecz nie było chętnych i sam musiałem to zrobić.
- Kochać i tracić.- zacząłem i głos mi się załamał.- Pragnąć i żałować.- nie mogłem się powstrzymać,aby nie spojrzeć na Angelikę.
-Padać boleśnie i znów się podnosić,Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!"Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,Iść w toń za perłą o cudu urodzie,Ażeby po nas zostały jedynieSiady na piasku i kręgi na wodzie.- udało mi się dobrnąć do końca.
Wpatrywała się we mnie oczami,z których cudem nie płynęły łzy.Doskonale wiedziała o czym myślę,czytając wiersz...wiedziała,że czytam go dla niej.Gdy skończyłem dałem uczniom jakieś zadania do zrobienia.Nie miałem ochoty na ciekawsze prowadzenie lekcji.
Widziałem,że dyrektor nie jest szczególnie zadowolony z mojej pracy,ale w tym momencie mnie to nie obchodziło.
- Proszę pana,czy ocenił pan nasze wypracowania?- zapytał jeden z uczniów.
- Tak,tak.Już wam je oddaje.- kompletnie o tym zapomniałem,jednak na całe szczęście już dawno je sprawdziłem.
Czytałem po kolei imiona uczniów,którzy podchodzili do biurka,aby odebrać prace.Została mi już tylko jedna kartka...z jej zadaniem.
Angelika powoli podeszła do biurka.Kiedy odbierała swoje wypracowanie nasze oczy się spotkały.Wstałem,nie mogłem się powsrzymać.
- Przepraszam.- wyszeptałem.
Dziewczyna wybuchnęła płaczem.Ująłem jej delikatną twarz w dłonie i pocałowałem ją.Na początku się opierała,jednak po chwili zaczęła oddawać moje pocałunki.Wiedziałem,że dyrektor nadal jest w klasie i na pewno nie podoba mu się ta cała sytuacja,uczniowie też nam się przyglądali,ale to nie miało znaczenia.
- Kocham cię.- powiedziałem patrząc w jej zielone oczy.
- Wiem o tym.-odpowiedziała i przytuliła swoje drobne ciało do mojego.
W tym momencie nic innego się nie liczyło,najważniejsze było to,że znów bylismy razem.

Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania