Ogień
Dym się unosi, tworzy smugi, i się panoszy.
On z zapalniczką stoi, niczego się nie boi. Krople benzyny ubrudziły jego buty. Oddalił się, nie okazując skruchy. Ogień rozświetlił jego twarz. Pstryknął drugi raz. Płomienie zatańczyły i się wiły.
Niebezpieczne się powiększyły.
Ogień jak pochodnia. Ogrzewa serca jednak jego jak zamrożone , wśród śniegu zeszklone. Podszedł. Płomienie oplotły jego ciało, niczym łańcuchy, końcówkami tworzyły dziury. Nie krzyczał, nie płakał, jedynie się zaśmiał. W tym momencie nic już nie było widać.
Powiew zimnego wiatru przeszedł przeze mnie, a serce z ciepłego zamieniło się w śnieżne.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania