Ogłowiona grusza

W matce, jak w relikwiarzu załamywało się światło

ze starych nasadzeń. Otwierała słoje drewnianego domu:

pomalowany na wabiący błękit inspekt skrzynkowego okna

z widokiem na niebo, oddane pod jej klucz.

Jakby dopiero co obwiązany recepturką cito druciak słońca.

A ona w ostatniej, pośmiertnej kwiecistej bluzce - dojrzewający serek,

zapięte na ostatni guzik oko opatrzności.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania