Ogłowiona grusza
W matce, jak w relikwiarzu załamywało się światło
ze starych nasadzeń. Otwierała słoje drewnianego domu:
pomalowany na wabiący błękit inspekt skrzynkowego okna
z widokiem na niebo, oddane pod jej klucz.
Jakby dopiero co obwiązany recepturką cito druciak słońca.
A ona w ostatniej, pośmiertnej kwiecistej bluzce - dojrzewający serek,
zapięte na ostatni guzik oko opatrzności.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania