O, a ja już sądziłam, że zgubiłaś się gdzieś przy pierwszych częściach! :) Fajnie, że jednak jesteś i że dobrze oceniasz to moje pisadełko, dziękuję bardzo :)
Mimo trochę ciemnej przeszłości bohaterów wszyscy Twoi czytelnicy trzymają za nich kciuki. Również ja. :) Bardzo podoba mi się jak tworzysz charaktery swoich postaci, zawsze można się w nich wczuć. 5 ;)
Sprawdzam codziennie i oto jest ;) Bardzo fajny rozdział, taki luźniejszy, a nawet momentami troszkę prowokujący. Zgrabnie wybrnęłaś z sytuacji w rzece, która mogłaby się wydawać dwuznaczna ;), jednak było tak, jak się spodziewałam ze smakiem, nieprzesadzone, nieprzesłodzone, ot zwyczajnie naturalne i z wyczuciem ;) Ale do tego właśnie mnie przyzwyczaiłaś, czyli wysokiego poziomu, który sprawia, że chcę więcej. 5
U mnie raczej nie ma aż takiej przesady, która doprowadziłaby do niesmaku... tak przynajmniej mi się wydaje, jeśli chodzi o takie zwykłe momenty. Dziękuję za takie miłe słowa, fajnie, że zwróciłaś uwagę na te wszystkie aspekty :D
I tak skończyła się przysłowiowa sielanka. Ciekawi mnie kto tylko dał o sobie znać i zaczął zabawę w kotka i myszkę. Mam sporo do nadrobienia, ale to już wieczorem, 5 :)
Dziwne. Kto mógł zrobić coś takiego? Myślę, że to raczej ktoś przypadkowy... przecież gdyby ich znaleźli to pewnie od razu by zabili, a nie rysowali lakier. Chociaż, no nie wiem, może to jakieś świry... 5 :) i duży plusik za scenę pluskania się w rzece :)
Znowu mniej obszerne komentarze, żeby szybko nadrobić, a więc po kolei… Coraz ciekawsze wydają się te relacje Salamandry i Terry’ego. Z jednej strony cały czas się przekomarzają, nie ufają sobie do końca i pamiętają o tym, że niejako stoją po dwóch przeciwnych stronach, nie mówiąc już o prywatnych porachunkach z pieniędzmi, przez co te stosunki od początku były chłodne, ale z drugiej chyba już przyzwyczajają się do swojego towarzystwa i potrafią je zaakceptować. Terry obserwował, jak Salamandra (nie) radziła sobie z namiotem i miał z tego niezły ubaw, nie był opryskliwy ani nic, a nawet, co pokazałaś na początku części, był w stanie powiedzieć jej szczerze coś miłego. Natomiast ona pokazała, że przejmuje się nim, kiedy chciała ukryć przed nim, co się stało z samochodem. Nie sądzę, aby bała się jego reakcji tak bardzo, aby ze strachu to ukrywać, no chyba że się mylę… No ale jednak wyglądało na to, że zrobiło jej się szkoda towarzysza. 5 :)
Ach, brakowało mi Twoich, nawet "krótkich" analiz :D Tutaj chyba nawet nie za bardzo mogę ocenić, czy się mylisz, czy też nie, zaczekam więc do następnych części :)
Komentarze (21)
Czekam na cd. 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania