Ogródek, Który Nagle Przeobraził Się W Plażę

Krótkie opowiadanie na podstawie snu.

 

gatunek: sny/fantastyka/natura/podróże/przygoda

 

"Ogródek, Który Nagle Przeobraził Się W Plażę"

 

Nieduże miasto nad morzem, gdzie panował raczej łagodny, wilgotny klimat. Lipiec, wczesne lata dwa tysiące dziesiąte.

 

Po kamiennych schodach, z dosyć dużego balkonu na otoczony trawnikiem, sadem i wysokim murem placyk, schodziło dwóch kolegów i dwie koleżanki. Wszyscy mieli po trzydzieści kilka lat. Byli otoczeni ogrodem, otaczającym dom jednego z kolegów, znajdujący się na przedmieściach. Rozmawiali o podróżach i imprezach. Wspominali swoje wyprawy z ostatnich kilku lat.

 

— Chodźmy gdzieś się przejść. Zobaczymy, czy nad legendarnym ogródkiem przefrunie motyl, czy może szarańczak, albo coś jeszcze innego — zaproponował pierwszy kolega.

— Ciekawy pomysł. Myślę, że bardzo warto sprawdzić, zanim na krótki czas nadejdzie kraina opanowana przez złych ludzi, a po niej wróci era optymalności i pozytywności, jakiej od kilku całych setek tysięcy lat na tej planecie nie było — stwierdził drugi kolega.

 

Wstali i zeszli na chodnik. Skręcili w stronę trawnika, który nagle przeobraził się w piękną plażę z drobnego piasku. Znaleźli się u wybrzeży płytkiej, morskiej zatoki. Natknęli się na zagadkową klatkę, tak bardzo wysoką, że sięgającą aż do kremowych chmur, powoli przemieszczających się po jasnoniebieskim nieboskłonie.

 

— Co się stało?! — spytała jedna z koleżanek, zaskoczona nagłym dziwnym zdarzeniem.

— Nie wiem! — odparł pierwszy kolega, również zdziwiony, zresztą jak wszyscy.

— Patrzcie! Jakaś tajemnicza wysoka klatka! — zauważył drugi z kolegów.

— Tak! Zbudowana z jakby drewnianych albo bambusowych kiji! — dodała druga koleżanka.

— Spójrzcie! W płytkiej wodzie pływają ławice krewetek i drobnych ryb! — pierwsza z koleżanek zwróciła uwagę reszty przyjaciół.

— O, rzeczywiście! — potwierdzili wszyscy pozostali jednocześnie, będąc pełnymi podziwu dla piękna przyrody i krajobrazu, w których otoczeniu niespodziewanie się znaleźli.

— Proponuję, aby wdrapać się na tę klatkę. Sprawdźmy, dokąd prowadzi i co może znajdować się po drugiej stronie chmur, których dosięga! — zachęcał pierwszy kolega.

— Dobry pomysł! — odpowiedziała jednogłośnie reszta.

— Idziemy? — spytał drugi kolega.

— Idziemy! — jednocześnie zgodziło się troje pozostałych przyjaciół.

 

I poszli. Wspięli się po tajemniczej klatce, niczym po szczeblach drabiny. Zaszli wysoko do góry, przebrnęli przez gęste, mgliste chmury, aż znaleźli się po drugiej stronie. Wtedy, kosmiczno-ponadwymiarowa, wysoko zaawansowana cywilizacja z gigantycznej, złocisto-pomarańczowej planety przerzuciła czworo ludzi, używając mocy magicznych, na obszary rolnicze o bardzo malowniczym krajobrazie.

 

Z jednej strony rozciągała się łąka, sięgająca aż za horyzont. Z drugiej, las pełny drzew z wielu różnych gatunków. Pomiędzy słoneczną łąką i mistycznym lasem przebiegała zaś jezdnia, obok której mieściło się rozległe pole trzciny. Czwórka przyjaciół, pięknie oświetlana przez wesołe promienie słoneczne, radośnie przebiegła przez kilkusetmetrowy odcinek polnej drogi, oddzielającej szosę od pola. Następnie wzniosła się wysoko w powietrze, a wtedy pofruwała sobie beztrosko ponad okolicznymi lasami i łąkami.

 

Tymczasem, w przydrożnym rowie znajdował wąski płytki staw, w którym pływały krewetki, kijanki oraz drobne ryby, a także pełzały ślimaki wodne wielkości mandarynek albo nektarynek.

 

W międzyczasie, ponad obłokami, formującymi się w dom z ogrodem, trawnikiem, sadem, tarasem i basenem...

 

— Pamiętacie to miejsce? W ciągu ostatnich dziesięciu lat, byliśmy tu trzy razy — spytał pierwszy kolega.

— Oczywiście, że pamiętamy. To były wspaniałe wyprawy i przygody — odpowiedzieli pozostali, czyli drugi kolega i obie koleżanki.

— Nie ważne, gdzie i kiedy człowiek żyje. Ważne jest to, aby dążył do bycia szczęśliwym, ale jednocześnie to, aby unikał narażania innych ludzi wokół siebie na nieszczęścia. A tymczasem, co do dzisiejszej eskapady, to osobiście uważam ją za udaną. Czy wy też? — oznajmił pierwszy kolega i spytał resztę, czy dobrze spędzili ten magiczny czas.

— My także osiągnęliśmy wysoki poziom wspaniałych, pozytywnych wspomnień z innej, lepszej czasoprzestrzeni — odpowiedział drugi kolega, a dwie koleżanki też rzekły tak samo, jak i on.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • madmike 19.03.2021
    Mądry sen...
  • Piotrek P. 1988 21.03.2021
    Dziękuję za komentarz, pozdrawiam :-)
  • Narrator 20.03.2021
    Gdyby mnie nawiedzały tak oryginalne, piękne sny, to bym w ogóle się nie chciał obudzić:) Sen na piątkę. Życzę kolejnych i pozdrawiam.
  • Piotrek P. 1988 21.03.2021
    Dziękuję za komentarz i ocenę. Dzisiaj nad ranem miałem kolejny ciekawy sen, na podstawie którego zaczynam pisać opowiadanie. Ciekawe: co mi z tego wyjdzie? Pozdrawiam :-)
  • Dekaos Dondi 20.03.2021
    Piotrek P.1988↔Cały Ty, w tekście tym. Jak zwykle:)
    Trochę inaczej, bo więcej dialogów,
    a pomysł z drapaniem się na klatkę ponadchmurną i zobaczenia, co tam, bardzo fajny:)))↔Pozdrawiam:))↔%
  • Piotrek P. 1988 21.03.2021
    Dziękuję za wesoły, oryginalny oraz inspirujący komentarz i ocenę, pozdrawiam :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania