Ogrodowo i Żupnie

Zabytkowy wielicki Ogród Żupny został założony przed 1564 rokiem celem zapobieżenia groźbie pożarów. Tę kościelną własność wykupiono po to, aby chronić przed ogniem Żupny Zamek.

 

Ogród przechodził najrozmaitsze koleje. Był sadem i warzywnikiem; skwerem oraz barokowo-angielskim parkiem, w ostatnich latach do tego stopnia „zadbanym”, iż – pod pozorem „rewitalizacji” usuwa się z niego wszystko to, po czym musi się sprzątać. Szczególnie zmiatać oraz grabić liście…

 

Niżej zamieszczone wiersze pochodzą zarówno z autorskich tomików b_d_c: „Rodzima Wieliczka” (2005), „Radość świętowania albo Ogrody Żupne” (2005), „Dom pod Rozśpiewanymi Aniołami czyli Muzyczna Wieliczka” (2007), „Rędziny. Katalog malarsko-poetycki…” (2007) , „Mistyczna Wieliczka” (2007), „Być Struną. Benefis dla Solnego Miasta” (2007), jak również z tych dotąd nieopublikowanych w formie książek.

 

Jest to oczywiście wybór, ponieważ moje rodzime Miasto nadal oraz wciąż mnie inspiruje i zapewne dotąd, dopóki tu będę żyć, będzie inspirować:

 

I. Było i przeminęło:

 

Widok na dawną warzelnię

 

Jeszcze wiosny nie ma –

 

Cienie kostropate

oksydowanego srebra

świerków serbskich

 

na niebieskawym lakmusie

różowawego przedwiośnia

 

warzywniki i zaniedbane sady

 

zagonik fiołków liliowy

niebieski kurdybanka fiolet

zgaszony zapach murawy

i słowika asceza rdzawa

rozśpiewanej urody -

 

kiedy kos rozżalony

tłumi płaczem deszcz

 

***

dzika i pachnąca

koronka-walansjena

pienistych baldachów

w czerni bzu

 

***

pierwocin sezon

popłoch wśród warzyw

 

kalarepy urwanie

głów ścinanie sałaty

i wczesnej kapusty

 

głąbów precz odrzucanie

 

Słonecznikowate

 

przed piejącym budzikiem świtu

Helianthus rozgrzany

kręci kółkiem zębatym -

 

słonecznym zegarem

 

Jak u Cezanne’a

 

Za zorzy witrażem płowym

to złotym to różowym niczym jakiś melanż.

W upalnych ramionach pachnącego czerwca -

drzewa pląsają na palcach niby na korzeniach…

 

Matiola bicornis

 

balsamiczny fiolet

szarówki -

i wonnej maciejki

 

Rhus coriaca

buzowanie wiatru

gałęzie przepalone

liśćmi sumaka

 

II. Jeszcze trwają pokaleczone

 

***

Zdało się – bezpowrotnie

zaginął pogórza krajobraz

imitacją miasta przegnany

 

Lecz nie dała się. Zieleń

wygryźć ani przesłonić – brzemienny

upałem (niezapominajkowy) firmament

 

Sauną poci się ziele i w biegu

dokwitają tawuły za drzew

parawanem (nie do końca) schowane

 

A czerwiec słodki jak zawsze – pachnie

leśnym storczykiem białym i czarnym

kwiatem paproci – wodą Chanel No 19

 

***

żylistków łupież pstry

łysieje lato

 

***

Zapachniało na krzewie

konfiturą botwinki koloru

pospolitego z róży aptekarskiej

i rodzinnym domem

 

ogaconym zimą

 

Przyrody „(od)wieczna kobiecość”

 

Nieprzemijające

Niezniszczalne zjawisko

 

o wielokształtnych oczach

szyi tętniącej zapachem

wyniosłej łodygi żonkila

 

kiedy jej włosy zwiane listowiem

brzóz. Czy witek wiotkich

wierzbowych twoje spojrzenie

łowią na lasso

 

zamkniętych ust

przypływem libido

z płomienia – z powietrza - - z wiatru - - -

 

III. Jest (a może być gorzej)

 

25 marca 2012 napisałam o parku zrewitalizowanym:

 

Korowód drzew

z podstrzyżonymi

czubami. Polonezem

 

szura. Pień za

pniem maszeruje

gałąź w gałąź

 

tanecznym korzeniem

na żółtozielonym jak

smocze oczy – gazonie

 

Wymordowano

czeremchy. Zdziczałe

bzy. Rozkrzewione

 

do cierni tarniny

sadząc dźgające

funeralnym smutkiem

 

z cyprysami cisy. I fontannę

posadowiono oplecioną

poszarzałą strugą

 

niczym dla desperata

szpagatowy

sznurek

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 15

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Można to by było rozbić na kilka tekstów, ale i tak jest ok. Pozdrawiam 4
  • befana_di_campi 21.04.2021
    Jak wspomnienia, to tych wspomnień się nie "rozbija" ;-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania