Ogrody, Ślimaki, Gra Video, Fabryka, Alternatywna Rzeczywistość I Dosłownie Zakręcony Wszechświat

Opowiadanie

 

"Ogrody, Ślimaki, Gra Video, Fabryka, Alternatywna Rzeczywistość I Dosłownie Zakręcony Wszechświat"

 

gatunek: sny/czas wolny/fantastyka/natura/surrealizm

 

Rok 2010. Przedmieścia niewielkiego miasta. Zachodnia część Niziny Francuskiej. Alternatywna, wielokrotnie pozytywniejsza, czyli prawdziwsza, oryginalniejsza i humanitarniejsza wersja planety Ziemia i całego wszechświata.

 

W palmiarni spotkało się dwóch kolegów i dwie koleżanki. Wszyscy z nich mieli po dwadzieścia kilka lat. Podziwiali egzotyczne rośliny, takie jak palmy, bananowce, figowce i kauczukowce. Znaleźli drzewo z dojrzałymi jadalnymi owocami. Nagle, prawie cała roślina szybko uschła. Tylko owoce pozostały świeże. Spadły na ziemię, z której wyrastało drzewo, po czym w ciągu trzech sekund zmieniły się one w ślimaki o okrągłych muszlach, a mające wielkość pomarańczy.

 

— Patrzcie! Ślimaki! — jeden z kolegów krzyknął zaskoczony.

— O! Rzeczywiście! A jakie wielkie! — zdumiała się jedna z koleżanek.

— Racja. Niewiarygodnie wielkie! Miejsce pochodzenia tego gatunku znajduje się kilka tysięcy kilometrów stąd! — stwierdził drugi z kolegów, po czym zaczął opowiadać dziwną i zabawną teorię — Wszystko zdaje się być wnętrzem jednego wielkiego ślimaka. Bo wszystko jest zakręcone. Dosłownie. Nawet galaktyki. Co najmniej galaktyki, jeśli nie cały wszechświat!

 

Grupka znajomych wyszła na zewnątrz. Niespodziewanie, znaleźli się oni w ciepłej oraz słonecznej krainie sadów i ogrodów, otoczonej lasostepami. Zauważyli, że po trawniku, między szklarnią a żywopłotem, pełznie kilka kolejnych ślimaków, równie dużych jak tamte, tyle że o muszlach płaskich jak owoce brzoskwini Saturn. W całej okolicy stało kilkadziesiąt niedużych parterowych domów mieszkalnych. Wyglądały na niedawno opuszczone. Tak, jakby wszyscy mieszkający tu ludzie niedawno zniknęli w tym samym czasie.

 

— Wygląda na to, że znaleźliśmy się w jakimś zupełnie innym świecie — oznajmił mężczyzna, ten od dziwnej i zabawnej teorii dotyczącej kosmosu.

— Jakby w alternatywnej rzeczywistości — dodał ten, który pierwszy zauważył ślimaki w palmiarni.

— Być może.

 

Jeden z kolegów zajrzał do tego domu, który znajdował się najbliżej. A stał on zaledwie kilka metrów dalej. W korytarzu, zaraz po wejściu, znalazł drewnianą ławkę, a na niej dwa kartonowe pudełka, zawierające dwie konsole do gier, jeszcze z wczesnych lat dwutysięcznych. Jak na konsole do gier, to stare. Modele, które już kilka lat wcześniej wyszły z mody, ustępując miejsca nowszym i nowocześniejszym typom. Jedna była mniejsza, a druga większa.

 

— Co to jest? — spytała jedna z koleżanek.

— Konsole go gier video. Bardzo stare modele. Jeszcze z przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych — odpowiedział znalazca.

— Podłączmy jedną do telewizora i zobaczmy, czy jeszcze działa — zaproponował drugi kolega.

 

Podłączyli do telewizora, włączyli. Ku zdumieniu wszystkich, działała. Zagrali razem w jedną z kilkunastu gier. Wybrali i sprawdzili wesołą, zabawną, łatwą, przyjemną i bajecznie kolorową grę platformową. Bawili się bardzo dobrze. Nagle zniknęli, a wtedy pojawili się na drugiej z czterech kondygnacji, we wnętrzu dużej hali, w jednej z kilku fabryk, również mieszczących się na dalekich przedmieściach tego miasta, ale z innej strony.

 

— Co się stało? — druga z koleżanek spytała zaskoczona.

— Wygląda na to, że przeteleportowaliśmy się w inne miejsce. Nie wiem dlaczego właśnie tutaj, ani nie wiem też jak. Domyślam się tylko, że to może mieć związek z tą grą video, którą włączyliśmy — zastanawiał się drugi z kolegów.

— Co się znowu stało? Gdzie my teraz jesteśmy? — pytała pierwsza koleżanka, również zaskoczona.

— Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że dosłownie wpadliśmy do alternatywnej rzeczywistości — kontynuował swoje teorie kolega.

— Alternatywnej rzeczywistości? Brzmi ciekawie. I dziwnie. Czyli dobrze. Ciekawe, jak potoczą się nasze dalsze przygody w tym ekscytującym świecie? — spytała druga koleżanka.

— Bardzo ciężko w to uwierzyć, ale chyba jesteśmy w świecie jednej z tych gier video — stwierdził mężczyzna.

— To miejsce wygląda bardzo podobnie jak centralny plac naszego miasta — zauważył pierwszy kolega, ten który wcześniej zauważył ślimaki pod drzewem.

— Ale nie daj się zwieść! To jest alternatywna rzeczywistość! Spójrz na te istoty! Grupka wielobarwnych, kosmicznych, złowieszczych humanoidów, ulepionych z zatrutych marshmallowów! Zniszczmy je wszystkie! Zobaczmy, co się wtedy stanie! Wyciągam swój młot i ruszam do ataku! Yo, ziomek! Masz przy sobie swój kilof? — mówił lubiący rozmyślać o sensie istnienia kolega, którego pochłonęła mania hardkorowego grania.

— Tak! Już wyciągam! Do ataku! Które mam pokonać najpierw? — spytał pierwszy z mężczyzn, który postanowił przyłączyć się do drugiego.

— Ty zajmij się największą z tych istot. Tą, która wygląda jak ogrodowy strach na szkodniki. To ich boss. Ja załatwię pozostałe, czyli te kilka mniejszych.

— Okej!

 

Kiedy rozbijali stwory, rozpadały się one na kilka kawałków, a towarzyszyły temu kolorowe iskry, bardzo podobne do wybuchających fajerwerków. W końcu pokonali wszystkie. Nagle, całe tło zamieniło się w jeden wielki, granatowo-brązowy kosmos, pełny świecących planet i gwiazd o różnych barwach. Po dwudziestu kilku minutach, czwórka przyjaciół siedziała na tajemniczej, niekończącej się łące pełnej kwiatów, gdzie właśnie urządzali wspólny piknik z namiotem oraz ogniskiem, podczas gdy słońce, umieszczone wysoko na bezchmurnym niebie, ogrzewało i oświetlało polanę wraz ze znajdującymi się na niej ludźmi.

 

— Wszechświat jest spiralnie zakręcony, jak niekończące się fraktale, i jednocześnie jest on jedną wielką maszyną. Wszystko jest maszynami. A dodatkowo, Układ Słoneczny i Droga Mleczna są wiecznie kręcącymi się spiralami — rozmyślał drugi kolega, czyli ten, który wcześniej prawił teorie o tym, że wszechświat jest dosłownie zakręcony.

— Chcesz przez to powiedzieć, że wszyscy znajdujemy się we wnętrzu gigantycznego, mechanicznego ślimaka? — spytał z zaciekawieniem pierwszy kolega.

— Dokładnie tak.

— He, he , he! Co za szalona rozkmina! Wręcz zakręcona, i do tego kosmicznie! Dosłownie! He, he, he!

 

Koniec.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Bożena Joanna 20.12.2020
    Twoja wyobraźnia nie zna granic, wszechświat zamknięty w muszli ślimaka. Wszystko jest zakręcone, nawet kosmos. Kilka razy się uśmiechnęłam.
    Pozdrowienia!
  • Piotrek P. 1988 21.12.2020
    Dziękuję za komentarz. Właśnie o to mi chodziło, aby poprawić wyobraźnię i humor. Opowiadanie jest na podstawie snu. Jednego albo dwóch, teraz już nie pamiętam. Lubie mieć sny, które są jednocześnie dziwne i zabawne. Pozdrawiam :-)
  • Piotrek P. 1988 21.12.2020
    *Lubię
  • Pasja 22.12.2020
    Kolorowo i pokręcone jak zawsze myśli. Opustoszałe domy, wejście w świat gry i przeniesienie się w inny wymiar zaskakujące. Ale to właśnie młodość ma swoje prawa. Znakomity język i nazewnictwo.
    Pozdrawiam
  • Piotrek P. 1988 22.12.2020
    Dziękuję za komentarz. Przypomniały mi się czasy, kiedy bardzo popularne były kafejki internetowe. Czyli lata dwutysięczne, zwłaszcza wczesne. Pozdrawiam :-)
  • kigja 22.12.2020
    Myślałeś już o wydaniu książki ze swoimi opowiadaniami?
    ? ? ? ? ?
  • Piotrek P. 1988 22.12.2020
    Tak. We wczesnych i środkowych latach dwutysięcznych marzyłem o napisaniu powieści, ale się nie udało. Spróbowałem pisać bardzo krótkie opowiadania, na kilka do kilkunastu kilobajtów, rzadko przekraczające dwadzieścia. Takie opowiadania udało mi się pisać. I tworzę takowe po dziś dzień. Na razie jeszcze książki nie wydałem. Może któregoś dnia się tak stanie.

    Obecnie piszę więcej opowiadań z dialogami, niż w latach 2011-2019. Mam mnóstwo pomysłów na bardzo krótkie utwory, rzadko przekraczające dwadzieścia kilobajtów.

    Mam plan, aby pisać więcej dłuższych opowiadań, niż do tej pory. Takich na dwadzieścia do osiemdziesięciu kilku kilobajtów. Myślę, że bardzo dobry pomysł na jedno z kilku postanowień noworocznych na rok 2021.

    Jeden z najdłuższych utworów, które do tej pory napisałem, ma chyba 31 kilobajtów. Nazywa się "Oryginalne i Prawdziwe Palmowe Safari" i jest na Opowi.pl. Został opublikowany 27 października 2019.

    Pozdrawiam :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania