Okienne oczyszczenie, czyli kilka przeżyć z ilozacji

Usiadłam przy oknie jak przy konfesjonale, bokiem. To miało być moje okienne oczyszczenie. Takie z perspektywą szeroką na wymiar okna.

Przysiadłam więc i zebrałam lęki, smutki, cały ten stres. Przygarnęłam do siebie bezceremonialnie niewesołą gromadkę, wszystko moje i wszystko negatywne. Przygarnęłam, uścisnęłam i wyrzuciłam przez okno. Z dziesiątego piętra.

Nie, nie jestem morderczynią! Wszak negatywne myśli potrafią fruwać. Nam uniemożliwiają fruwanie, ale same popylają jak głupie. Niech więc sobie rozprostują te swoje lotne kończyny, niech fruwają. Trochę od siebie odpoczniemy.

I tyle przestrzeni się nagle zrobiło, że aż nadzieja się w niej wykluła. Bardziej przypominająca jeszcze nagie i koszmarnie wyglądające pisklę, ale wciąż było to moje oślizgłe pisklę, będące także nadzieją.

A zmartwieniom zostawiłam uchylone okno.

 

W międzyczasie przez cienką szparę systematycznie do mieszkania wsączał się szum. Nie byle jaki! Ach, wspaniałe i kojące dźwięki ruchu ulicznego. Dziesiątki pojazdów, setki rąk na kierownicach. A ileż to musi być palców! Tam na dole auta są prowadzone, kierownice trzymane, biegi zmieniane. I to właśnie przyniosło mi moje oczyszczenie. Właśnie ten wielki szum. Bo skoro świat dalej szumi, to znaczy że jeszcze nie jest aż tak tragicznie.

I że jeszcze ja tam będę szumieć wraz z nim.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Bajkopisarz 06.03.2021
    „systematycznie do mieszkania wsączał”
    Szyk: do mieszkania systematycznie wsączał

    Niezłe, na czasie. Skoro świat jeszcze całkiem nie umarł, nie ma powodu siebie czynić martwym. Ostatecznie do wspólnoty martwych na pewno kiedyś dołączymy, póki co można cieszyć się chwila wśród żywych. Nawet jeśli to trudne chwile, kiedy sa wspólnota objawia się tylko szumem z daleka, a nie bliskością spotkań, śmiechu, gwaru, wspólnych przestrzeni kina, teatru, koncertu, restauracji. Nadzieja, że wróci pożądana, dobrze znana normalność jest zasadna. Jej szansa ziszczenia się? A to inna sprawa, której lepiej nie poruszać, póki te wszystkie negatywne emocje nie odlecą gdzieś w kierunku południowym nad Algierię, by tam na pustyni dopaść jakiegoś piaskowego demona.
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Szept Motyla↔Jakby oczyszczenie z negatywolotów. Wygonienie ich przez okno, z pasa startowego psychiki,
    by zrobić miejsce na pozytywoloty, że jeszcze świat szumi i szumię razem z nim. A zatem nie tragicznie.
    Fajnie ujęte przesłanie. Plastycznie tak↔Pozdrawiam☺️:)
  • Szept Motyla dwa lata temu
    Dekaos Dondi Ładnie zinterpretowane! To pisanie zdecydowanie było dla mnie mini terapią w czasie izoalcji. ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania