.

.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Jared 21.05.2016
    Oj, zaraz tam pała! :D No, ale dobra, zaczynamy: nie przekonuje mnie zarys bohaterów, są za mało "jacyś", może to być wina okazyjnych dialogów, które są takie ogólne. Zwykle da się kogoś poznać po paru zdaniach, które powie. Tu miałem wrażenie, że wszyscy są tacy sami. Nie mają żadnych nawyków dialogowych, żadnych "identyfikatorów". Sądzę, że pomogłoby wstawianie myśli bohaterów w cudzysłowie, bo narrator 3-osobowy na pewno nie ułatwia indywidualizacji(choć mógłby po pewnych przeróbkach). Niech jeden bohater nie wymawia "r", drugi uwielbia Monty Pythona i sypie żarcikami, a trzeci niech się obraża na cały świat, bo jest niespełnionym poetą. ~ o coś takiego mi chodzi, tego brakuje. Nie jest to źle napisane. Może trochę niekonkretne - może dlatego, że jest to w końcu obyczajówka, co nieco się kłóci z moją eee... filozofią(?) prowadzenia fabuły opartej na zaskakiwaniu. Dam 4, nie do końca przekonany, ale też nie zawiedziony.
  • ausek 21.05.2016
    Może masz rację, co do mało wyrazistych postaci, ale wychodząc z założenia, że są to bohaterowie ''poboczni'' wydaje mi się, że takie przedstawienie ich jest wystarczające. Główną bohaterką jest Olga i... reszta jeszcze się nie pojawiła. Właściwa akcja rozwinie się w dalszych rozdziałach, a te dwa to takie wprowadzenie, które ma na celu ukazanie ''pi razy oko'' okoliczności w jakich Olga wylądowała w stolicy.
    Muszę to przemyśleć, czy rozbudowanie postaci kolegów dało by coś temu opowiadaniu. Dzięki za mordęgę przy czytaniu obyczajówki, doceniam Twoje poświęcenie. :P
  • Jared 21.05.2016
    Postaram się śledzić i zobaczę jak to będzie wyglądać :) Tak w sumie to dwa krótkie rozdziały, więc jeszcze wszystko może się stać :)
  • Monika 21.05.2016
    Fajne :) czekam na więcej
  • Akwus 21.05.2016
    Czasem to się zastanawiam, czy jak ktoś mnie prosi o komentarz, to wie co czyni :)

    Zgadzam się z Jaredem - postacie są nijakie, włącznie z główną bohaterką. choć ona powinna być wyrazistsza. Nie przeszkadza mi nijak trzecioosobowa narracja, sam taką stosuję niemal zawsze i nie uważam, by miała ona istotne ograniczenia.

    Czego jednak mi brakuje i co sprawia, że nie przeczytam dalej (no chyba, że poprosisz, to będę brnął do finału): W tym opowiadaniu nie dzieje się nic ważnego, nawet nie zapowiada się, że coś się dziać będzie. Ot, zwykłe życie, zwykłych strażaków. Nie pociąga mnie czytanie kolejnych stron o tym jakie sobie płatają żarty, bo póki nie jestem związany z postaciami, te żarty nie mają dla mnie znaczenia. Dodałbym jakiś problem w tle (niewyjaśnione podpalenie sprzed dziesięciu lat, w które był zamieszany ojciec Olgi; znaczną defraudację z kasy jednostki; nowy wóz bojowy dostarczony w ramach ustawionego przetargu, niespełniający norm bezpieczeństwa...) To że to być może pojawi się kiedyś, to wiesz Ty jako autorka, a ja po przeczytaniu wstępu dowiedziałem się tylko, że mogę się spodziewać więcej jajek w butach.
    Pamiętaj, że na pierwszych stronach powinnaś dać nam bohatera i określić jego cel. Tu na dobrą sprawę brakuje mi i dobrego bohatera i jego celu.

    Nie czepiam się składni i gramatyki, bo nie o to pytałaś, ale jeśli byś jednak zapytała, to nadużywasz imiesłowów ;p

    Co jednak cenne - masz bardzo fajny pomysł na osadzenie akcji. Faktycznie jest to niedoceniana sceneria, która może się wielu spodobać. Tu jednak znów nie dajesz mi tego na co czekam. Mam dzielnych strażaków, wyruszających na akcje, wiem, że jeden jest osiłkiem, że inny śmieszkiem... a o samej akcji, wiem, że źle zaparkowane samochody utrudniały im przejazd :( Daj mi płomienie, daj płacz matki, o pozostawione na piętrze, do którego nie sięga drabina, daj choć topiącego się w studzience szczeniaczka, ale do niego daj głupią gówniarę, która go tam wrzuciła, bo obsikał jej sukienkę na studniówkę! :D

    Ja bym przerobił cały ten wstęp i koniecznie pisał dalej :)
  • ausek 21.05.2016
    Hm, może faktycznie rozegram to nieco inaczej. Mam taki nawyk, by nie pokazywać złych stron tego zawodu i to chyba jest tu aż nadto widoczne, czyni postacie mało rzeczywiste. Wydaje mi się, że nikt nie chciałby czytać o płaczącym strażaku, choć może... Musiałabym mocno rozciągnąć akcję, by ukazać każdego z osobna. Zważając uwagę na to, że mieli się nie pojawić już w tej historii nie poświęciłam im wiele uwagi. Żeby miało to jakiś sens, musiałabym przerobić dużo tej historii. Rozważę to na spokojnie i chyba zacznę od innego momentu w życiu Olgi. Mam już pewien pomysł. ;)
    Co do celu Olgi, fakt nie został jeszcze ukazany, miało to nastąpić nieco później. Imiesłowy? Serio? Lubię je. :P Dzięki za rady. Na pewno skorzystam. ;)
  • Akwus 21.05.2016
    Złe strony są dobre :D Dobre dla historii, dobre by uwiarygodnić, a czasem wręcz umożliwić zmianę bohatera. Złe strony powodują, że jesteśmy w stanie uwierzyć w postać, pokochać ją, lub jej nienawidzić, ale co kluczowe, pozwalają nam odczuć w stosunku do niej emocje! Im większy kontrast cech w głównej postaci, tym większa huśtawka uczuć czytelnika! Tego chcesz! Daj nam tchórza, daj sadystę, daj alkoholika, zobacz ile takie postacie dadzą powodów do komplikacji akcji :D

    Nie koniecznie chodzi nam o to, by rozbudować postacie, ale by je zindywidualizować. Jak mają się nigdy nie pokazać, to szkoda czasu czytelnika na niech, tylko wtedy rodzi się pytanie, czy nie szkoda czasu w ogóle na ich przedstawianie, nawet zdawkowe. Jeden żart chłopaków w stosunku do Olgi i jedna riposta, całkowicie wystarczą, by czytelnik uwierzył, że to ich chleb powszedni. I znów, jeśli nigdy więcej nie zamierzasz nawiązać do tych żartów, to po co nam one teraz :) Ja to odebrałem jako ich sposób na radzenie sobie z traumą zawodu, ale na razie nie pokazałaś mi tej traumy ;p

    Pamiętaj, że to przede wszystkim Twoja historia i Ty ją musisz czuć. Nie sugeruj się tak bardzo nami, gdybyśmy byli przekonani, że umiemy to napisać lepiej, to byśmy już napisali :D
  • Shiroi Ōkami 19.06.2016
    Sympatyczne pytanie na odstresowanie. Z Akwusem się jednak zgodzić muszę i czytanie w kółko o żartach, nawet takich jak wsadzenie komuś jajek do butów (muszę kiedyś tego spróbować swoją drogą XD) po pewnym czasie zaczęłoby nudzić, przydałby się ostrzejszy zarys fabuły. Widzę, że to cześć sprzed poprawek, więc od razu lecę czytać "Olgę w opałach" i tam pomarudzę dłużej, jeśli będę miała na co narzekać :P

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania