On

Uśmiechnąłem się do siebie…

Uwielbiałem jej jasne, niesforne loki. Hipnotyzowały mnie długie palce, na które nawijała kosmyki włosów i paznokcie pomalowane zawsze na ten sam kolor - mleczny róż. Zadrżałem na samo wspomnienie, kiedy milimetr po milimetrze przemierzała nimi skórę moich pleców i ramion. Pragnąłem całować każdy koniuszek…

Mocniej ścisnąłem drobną dłoń.

Kawiarenka na skraju uliczki w gwarnym mieście dawała nam schronienie. Wśród pachnących róż i haftowanych ręcznie obrusów, serwet i bieżników pozostał jej zapach, dźwięczny śmiech i smak ust zwilżonych kawą. Pocałunki odbijały się w szybie okna, przy którym stał stolik i w twarzach nielicznych przechodniów. Oboje przepadaliśmy za kawą i za chwilami, które wykradała dla nas z chaosu życia. Często bawiłem się jej dłonią, popijając kawę z filiżanki ze złotym paskiem. Obie były kruche, porcelanowe naczynie i aksamitna skóra rozciągnięta na delikatnych kostkach. Nigdy nie pomyślałbym, że mogła być jeszcze delikatniejsza.

Łagodnie zaplotłem drżące palce wokół jej palców, obawiając się, aby nie odkryła mojej słabości.

Pragnienie ucieczki paliło mnie od środka. Żądałem powrotu do pokoju na piętrze! Naszego azylu. Marzyłem, aby już jechać akacjową aleją, przeskoczyć po dwa drewniane schody i przejść po modrzewiowych deskach tarasu. Przestraszyć wylegającego się przy kominku psa i wysłuchać, jakim jestem wariatem, i że znowu wszystko robię na ostatnią chwilę.

Łaknąłem dotyku jej rąk, kiedy ociekałem wodą pod prysznicem. Chciałem patrzeć na twardniejące pod cienką bluzką sutki. Potrzebowałem dotykać pogodnej twarzy, pieścić ustami niewielkie sterczące piersi, gładzić brzuch i płaski wzgórek łonowy…

Marzyłem, żeby rozpalać zmysły, smakować najmniejszy kawałek jej ciała, wniknąć w nieokiełznaną chuć i budzić pasję kochania. Służyć i zaspokajać, a jednocześnie brać i dominować.

Na moment utkwiła we mnie wzrok.

Dawniej powłóczyste spojrzenie rozmarzonych źrenic zwiastowało obietnicę rozkoszy. Uniosłem kruchą dłoń do ust i przycisnąłem wargi do chłodnej skóry. Zawsze miała zimne ręce i stopy, a ja pożądliwie rozgrzewałem ubóstwiane ciało.

Niemożność natychmiastowego ukojenia cierpienia, zlania się z ukochaną osobą w jedność oraz utrata wiary, że miłość przenosi góry, zabijała mnie. Rozczłonkowywała z chirurgiczną precyzją…

Odebrał mi ją.

Przyszedł w słoneczny i ciepły dzień. Szybko poczuł się jak u siebie. Towarzyszył nam w podróżach, bawił się, uczestniczył w codziennym byciu. Oswoił, a potem skradł sens mojego życia.

Nie zawahał się, zrobił to bez najmniejszych skrupułów.

Straciłem jej radosny śmiech i rozmowy przy śniadaniu. Spacer z psem w lesie ograniczył się do kilku minut. Bez niej drzewa straciły urok, a liście barwę, piaskowe ścieżki prowadziły do pustego drewnianego domu z werandą, na której próżno było szukać gospodyni siedzącej w wiklinowym fotelu z mruczącym rudzielcem na kolanach i zawsze śpiącym bassetem u stóp.

Zapomniałem, jak przygotować kurczaka w karmelu i nakryć stół do obiadu. Nie mam wyrzutów, że po drodze z pracy zapomniałem zajechać do cukierni po lody…

Ale wciąż pamiętałem jej zapach i ciepło, kiedy wtulona we mnie zasypiała w trakcie oglądania znienawidzonych przeze mnie romantycznych komedii!

Czego bym teraz nie oddał, aby obejrzeć z nią tysięczny raz Julię Roberts i Richarda Gere. Chcę mieć poczucie winy, że zapomniałem kupić malinowego sorbetu! Co mam uczynić, abym znów mógł z nią walczyć łyżeczką w pudełku o resztkę słodkiej masy? Co mam, do cholery, zrobić!

Błagam…

Polubiłem zatłoczone ulice i korki, nawet robienie zakupów do przepełnionej już lodówki. Picie kawy na stacji paliw, należało do stałego rytuału opóźniania powrotu do miejsca, w którym zatrzymał się czas.

Niewysoki chłop w nieodłącznym kapeluszu skrywającym łysinę, szybko zdawał relacje z prac w gospodarstwie. Nie patrzył mi w oczy i po zadaniu pytania o jutrzejsze obowiązki, nie chciał czekać na odpowiedź. Jak co rano wyślę mu sms. Na odchodne podajemy sobie dłonie. Uścisk jest na tyle silny, że na kilka chwil zdrętwiały mi palce. Moc tego gestu świadczyła o emocjach skumulowanych w doświadczonym przez życie człowieku. Rozumiał mnie i w jedyny znany sobie sposób pocieszał, a ja doceniałem wsparcie.

Nie wchodzę na piętro do sypialni. Nie mam odwagi, położyć się w naszym łóżku. Wspomnienia ranią. Przesuwam apatycznego psa i kładę się obok niego na kanapie, odwracając wzrok od dawno wygasłego kominka. Tęsknota nie pozwala mi zasnąć. Sen jest moim wybawieniem, dopóki nie obudzę się w środku nocy. Przekonałem się, że myślenie boli.

Zasnąć, zasnąć, zasnąć…

Zasnąć i nie obudzić się, przetrwać dzień – takie mam teraz marzenia!

Ten skurwiel mi to załatwił!

Przegrałem. Nie potrafiłem odebrać mu najdroższej mi istoty. Nie umiałem walczyć, ustąpiłem pola słabości i zrezygnowaniu. Nie obroniłem nas.

Jestem nikim.

*

Całowałem jej drobniutkie palce z niepomalowanymi w kolorze mlecznego różu paznokciami. Głaskałem po małej głowie, na której kilka dni temu pojawił się przyjemny w dotyku meszek.

Muszę rozgrzać jej alabastrowe dłonie, wciąż są takie chłodne…

- Bardzo mi przykro… – Pielęgniarce załamał się głos. - Żona… Odeszła.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 21

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (34)

  • JamCi 15.04.2020
    Pamiętam go. Cudowny.
  • Akwadar 15.04.2020
    Dzięki, JamCi :)
  • bogumil1 15.04.2020
    Nie wszedł, bo miałeś jeden tekst skasowany, który się nadal po skasowaniu liczy, jako tekst dodany.
    No, całkiem solidne opowiadanie, żeby nie to, że to Ty pisałeś, to bym powiedział, że wyciskacz łez, ale może to jakaś pułapka;)

    Pozdrawiam ciepło.
  • Akwadar 15.04.2020
    Skasowałem wczoraj ten sam, bo nie wszedł ;)
  • Akwadar 15.04.2020
    Boguś jaki wyciskacz, ot życie tylko...
  • bogumil1 15.04.2020
    Akwadar Może nie zaczekałeś, niekiedy nie wchodzi od razu, ale np. po pięciu minutach. A jak spanikowałeś i skasowałeś, to nie miał szans wejścia.
  • Akwadar 15.04.2020
    bogumil1 wykasowałem po dwóch godzinach, ale fuck z tym...
  • bogumil1 15.04.2020
    Bo ty masz na tym koncie dopiero trzy teksty, to może coś z ograniczeniami dla nowych;) użytkowników. Od razu Ci się pojawił w spisie opowiadań? Bo coś jest chyba teraz pozmieniane.
  • Akwadar 15.04.2020
    bogumil1 pierwszy tekst wszedł mi w dwie minuty
  • bogumil1 15.04.2020
    Akwi to w takim razie dziwne, coś jest pozmieniane, może admin sobie odpuścił zamrażarkę tekstów i coś pozmieniał w ustawieniach. A że się nie pokazuje po 24 godzinach na głównej, to w takim razie nie mam na to wytłumaczenia. Przetestujesz jeszcze ze trzy teksty, to się wtedy okaże jak jest.
  • Akwadar 15.04.2020
    Może i co jeszcze napisze... pożyjemy, potestujemy.
  • Shogun 15.04.2020
    Panie Akwadarze, winszuję. Świetny zmysłowy tekst. Takiego zakończenia szczerze się nie spodziewałem, to na plus.
    Naprawdę, bardzo mi się podoba :D
  • Dekaos Dondi 15.04.2020
    Akwadar→Mnie też się podoba. Nawet bardzo. I dobrze napisany→Pozdrawiam:)→5
  • Akwadar 15.04.2020
    Shogun, DD - dzięki, chłopaki.
  • Dekaos Dondi 15.04.2020
    Ale na głównej, raczej nie ma? Czemu? Powinien być przecie?
  • Akwadar 15.04.2020
    Chyba tytuł za krótki...
  • Pasja 15.04.2020
    Skrawek wspomnień poprowadzony wraz z upływem czasu. Jak zmysłowo i delikatnie opisałeś uczucie. Myślałam, że tylko kobieta potrafi tak ładnie opisywać miłość. A tutaj proszę Akwamen. Bardzo dobre pisanie. Ale dlaczego mnie to dziwi? Skoro wiem, że potrafisz.
    Smutne rozstanie i żal nie zagłuszą wspomnień. Tylko dlaczego on jak śmierć jest kobietą.
    Pozdrawiam
  • Akwadar 15.04.2020
    Ty powinnaś wiedzieć dlaczego On...
    Pasjo, kłaniam się nisko i dziękuję.
  • Akwadar Ja się chyba domyśla, dlaczego - on. A śmierć niekoniecznie jest kobietą - tak się utarło chyba.
    Nie uważam, że to wyciskacz łez, jak to ktoś nazwał.
    Podoba mi się, bo jest w moim stylu. Daję gwiazdkę wyrzej niż kapitana.
    Tylko jeśli mogę jedną uwagę, to ja osobiście tego po gwiazdce już bym nie dawała, a z całą pewnością ostatniego zdania.
  • Dekaos Dondi 15.04.2020
    Akawa–dar→Masz dar, to jeno pisz:)
  • Akwadar 16.04.2020
    Ale leń jestem ha, ha i nie chce mi się pisać :)
  • Dekaos Dondi 16.04.2020
    Akwadar →Możesz dyktować, a ktoś inny niech pisze:)
  • Bardzo wzruszający tekst, napisany bez „tanich sztuczek” co świadczy, że autor albo przeżył podobną traumę, albo tak dobrze potrafi wczuć się w uczucia cierpiącej i tęskniącej osoby.
    Pięknie kolego Akwa!
  • Akwadar 16.04.2020
    Mauryc, oby nigdy takich przeżyć nie doświadczyć! To tylko wprawka do większego projektu.
    Dzięki.
  • Szpilka 16.04.2020
    Akwadar, pięknie opowiedziana historia miłości z tragedią w tle, jestem pod wrażeniem ??
  • Akwadar 16.04.2020
    Szpilko, fajnie, że udalo mi się wywrzeć na Tobie wrażenie ;)
  • Dzisiaj i jutro odgadujemy. Kto to napisał? Czytajcie i komentujcie i typujcie Autorów
  • Dzisiaj i jutro zgadujemy. Kto to napisał?
    Zachęcamy do odwiedzenia NSzO i zabawienie się w rosyjską ruletkę
  • Nefer 05.10.2020
    Smutne ale i piękne opowiadanie.
  • Akwadar 07.10.2020
    Tak jak życie... Dzięki za wizytę.
  • laura123 05.10.2020
    Jasny gwint, siedzę, czytam i ryczę... piękne są takie teksty, bo każdy ma gdzieś w pamięci osobiste dramaty, porażki. Mnie się podoba, że są ludzie, którzy potrafią ten ból wydobyć z siebie, zobrazować i nazwać. Ja nie potrafię, a może jeszcze nie potrafię... a może umarlam i o tym nie wiem?

    5
  • Akwadar 07.10.2020
    Doprowadziłem do płaczu... Nie wiem, co myśleć.
    Dzięki za komentarz.
  • Baba Szora 12.12.2020
    Romantyczne i zmysłowe.
    Nie spodziewałabym się takiego tekstu po mężczyźnie :-)
    I już widzę, że masz jednak słabość do drapania po plecach ;-)
  • Akwadar 13.12.2020
    Baba Szora odbiorę Twoje niespodziewanie się jako uznanie dla autora. Mężczyźni też potrafią, też czują, tylko nie zawsze potrafią się przyznać do emocji. :)
    Słabości przyjemne są ;)
    Dzięki za komenta.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania