Ona

Pościel grzeje się już obok kaloryfera. Po całym dniu wietrzenia pokoju, torturą byłoby schować zziębnięte stopy pod zimną kołdrę. Kubek z herbatą stoi na parapecie ,zostawiając na oknie lekką mgiełkę z ciepłej pary. Szum prysznica ucichł, teraz kiedy wszyscy spali, każdy ruch Iwa niósł się echem po ciepłej przestrzeni ciszy domowej. Chłopak otworzył drzwi i w kraciastej piżamie, z maleńkimi jeszcze kropelkami wody na czole skapującymi z niesfornych loków, poczłapał zmęczony do pokoju.

Usiadł na rogu, zbierając ciepłą pościel z powrotem na łózko. Na zegarze była już godzina 23:00. Przetarł oczy: ,, Ehh.. jutro znów o czwartej pobudka? Chyba nigdy nie skończy się ta katorga” - powiedział cichym głosem sam do siebie i z tą myślą położył się wygodnie, przykrywając granatową pościelą. Przez chwilę po jego ciele przebiegł lekki dreszcz, kiedy pomyślał o swojej samotności. W jego głowie plątały się kłębki poszarpanych wyobrażeń, rozrywające jego wnętrze. Zamknięte powieki mogłyby dawać wrażenie, że w moment pogrążył się w śnie. Trwało to jednak tylko parę sekund, już po chwili zaczął rozglądać się po pokoju.

Na zegarze była już godzina 1 i chociaż zmęczone, to jednak wciąż jeszcze duże oczy nie dawały za wygraną. Chłopak sięgnął po łyk zimnej już herbaty – zawsze przed snem szykował kubek napoju, by w nocy móc zwilżyć zaspane, wysuszone wargi- przy okazji, postanowił spojrzeć przez zakropione lekką mżawką okno. Jedna lampa na całą ulicę migała marnym światłem, to podświetlając by za moment znów zaciemnić bezludną przestrzeń. Nasiąknięte rosą liście ciężko zwisały na drzewach. Chciał wracać już do dalszych prób nad snem, jednak coś przykuło jego uwagę. Coś a może ktoś? Pod jednym z drzew zauważył postać, na głowie zaciągnięty czarny kaptur, sylwetka zdradzała, że jest kobietą. Pomyśleć by można, że jest to obca dla niego postać, ale szalenie zainteresowała chłopaka i poczuł w sobie dziwne uczucie przyciągania.

Iwo zamknął na moment oczy, by nawilżyć ich piekące wnętrze. Kiedy je otworzył, nie wiedział co się stało. Znalazł się w miejscu którego nie znał. W gęstwinie drzew, pośrodku szumiących, iglastych kolosów, on sam. Pod nogami piszczały śliskie od deszczu liście. Powietrze pachniało mokrą ściółką, świeżymi jagodami i wiosenną nocą. Zza drzewa wyłoniła się dziewczyna, zdjęła czarny kaptur i po ramionach rozsypały się złote loki. Twarz porcelanowa, rozpromieniona uśmiechem, wywoływała w chłopaku jeszcze większe ciepło powoli rozpływające się po sercu. Dziewczyna z wielkim zaangażowaniem i zapomnieniem tańczyła pomiędzy nasiąkniętymi wodą drzewami jak zaczarowana, jej włosy unosiły się w powietrzu, a lekkość stóp sprawiała wrażenie, jakby nie mogła rozdeptać nawet robaka. Wszystko to zdawało się dziwne, chłopak nie wiedział co robi w tym miejscu, nie znał tej kobiety. Najdziwniejsze jednak było to że nie znał też uczucia które było w nim, ani nie wiedział skąd ono się wzięło.

Znów łózko...- „A więc to był sen”- pomyślał Iwo z lekkim rozczarowaniem. Nieznajoma jednak, stała pod ścianą. - „Do cholery co tu się dzieje”- chłopak nie był w stanie wydusić z siebie nawet słowa. Kobieta podeszła i usiadła na rogu łóżka. Zdezorientowany patrzył na jej twarz, znów poczuł coś czego nie mógł wytłumaczyć.

Jak za impulsem, oboje z przerażeniem spojrzeli na siebie konstatując, że ich dłonie są zwarte w uścisku. Wydawało mu się, że ich palce lepkie od zdenerwowania wyślizgują się spomiędzy siebie. Za oknem słychać było jak rozpętała się burza, deszcz uderzał coraz mocniej w szyby, co parę sekund niebo rozświetlał jasny grom. Przez małą szczelinę w oknie, do pokoju wpadał chłodny zapach wiatru i wody. W tej przerywanej ciszy, oboje nieznani kochankowie, spełniali się nawzajem.

 

Pocałunki niebezpieczne jak rozszalała burza, drżały wraz z ich ciałami, dotyk tajemniczy jak ich znajomość. W tym wszystkim oszaleli i nieśli swoje dusze, tak jak wiatr unosi lekkie liście. Lepkie wargi muskały delikatnie skórę, poznając nawzajem każdy skrawek swoich istnień. Opadli wspólnie przy sobie i trwali bez ruchu w uścisku. Iwo chciał już na zawsze zostać otulony ramionami nieznajomej, zasnąć w jej objęciach, czuć czekoladowy zapach jej jasnych włosów. Zobaczył że usnęła, więc i on zamkną oczy. Otworzył je jednak wystraszony że może znów wszystko zniknie. Z rozczarowaniem zobaczył że dziewczyna rozpłynęła się. Nie czuł jej ciepła, nie widział pięknej twarzy i delikatnych kosmyków włosów.

Na zegarze była dopiero godzina pierwsza...

Iwo podniósł się, by zwilżyć wyschnięte usta. Z rozczarowaniem popatrzył przez okno. Zaskoczony zobaczył, że pod drzewem siedzi czarna postać, a za oknem szaleje burza...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Lady_Makbet 29.11.2015
    Trochę dziwne...Ni to sen ni to jawa......
  • AnkaxLunka08 29.11.2015
    Opowiadanie napisane bardzo plastycznie . Sam koncept orginalny . Dawno nie czytałam czegoś co pochłonęło by mnie całą . Nie mogę się doszukac błędów zapewne dlatego , ze sama mam z nimi problem . Tak więc 5 :)
  • Morelia 29.11.2015
    Zacznę mniej miło:
    -uzupełnij przecinki przed "że"
    - "Dziewczyna z wielkim zaangażowanie i zapomnieniem tańczyła pomiędzy (...)" - zjadło się "m" przy zaangażowaniu
    - "Nie czuł jej ciepła, nie widział pięknej twarzy, i delikatnych kosmyków włosów." - bez przecinka przed "i"
    -"Na zegarze była dopiero godzina 1..." - godzina powinna być chyba napisana słownie
    - "Iwo podniósł się, by zwilżyć wyschnięte usta, z rozczarowaniem popatrzył przez okno." - z tej części po przecinku zrobiłabym nowe zdanie

    Za to podsumuję bardzo miło :)
    Tak jak powiedziała AnkaxLunka08, opowiadanie bardzo wciągające i takie tajemnicze. Mi do gustu przypadło bardzo :D Zostawiam piąteczkę.
  • Lucinda 29.11.2015
    Bardzo lubię taką atmosferę tajemniczości, więc całkiem przyjemnie mi się czytało. Podobała mi się narracja, była płynna. Błędy częściowo zostały wypisane, ale tych interpunkcyjnych było więcej:
    ,,Coś (przecinek) a może ktoś?";
    ,,chłopak nie wiedział (przecinek) co robi w tym miejscu";
    Iwo zamknął na moment oczy, by nawilżyć ich piekące wnętrze" - tu błąd nie jest interpunkcyjny, ale raczej logiczny. Od wewnątrz mogły go piec powieki, ale raczej nie oczy;
    ,,Znalazł się w miejscu (przecinek) którego nie znał";
    ,,Najdziwniejsze jednak było to (przecinek) że nie znał też uczucia (przecinek) które było w nim, ani nie wiedział (przecinek) skąd ono się wzięło" - przecinek przed ,,ani" jest w tym przypadku poprawny tylko dlatego, że ,,które było w nim" jest wtrąceniem;
    ,,Do cholery (przecinek) co tu się dzieje";
    ,,znów poczuł coś (przecinek) czego nie mógł wytłumaczyć";
    ,,oboje z przerażeniem spojrzeli na siebie (przecinek) konstatując";
    ,,słychać było (przecinek) jak rozpętała się burza";
    ,,Pocałunki (przecinek) niebezpieczne jak rozszalała burza, drżały wraz z ich ciałami";
    ,,Zobaczył (przecinek) że usnęła, więc i on zamkną(ł) oczy";
    ,,wystraszony (przecinek) że może znów wszystko zniknie";
    ,,Z rozczarowaniem zobaczył (przecinek) że dziewczyna rozpłynęła się". Mimo błędów dam 5:)
  • nataf9 29.11.2015
    Dziękuję za opinie i pokazanie błędów. Z przecinkami zawsze mam problem, więc przydają się takie rady. Cieszę się, że treść przypadła do gustu w jakimś stopniu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania