Ona
Za dnia
Kiedy pędem zmierzam w
Miejsce odległe
Wiatru podmuch imię mi szepcze.
Zrozumieć nie zdołam
Usilnie próbując
Język tajemny posiąść
Przeklinam cień wieży Babel.
Zrazu jednak
Rutynie na przekór czyniąc
Pannę spotykam jak malowaną
Słysząc ją i śmiech jej
Znajomą się wydaje od lat milionów.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania