Ona jak ze snu
Wśród złocistych pasm, co w słońcu lśnią jak złoto,
Blondynka piękna jak senne marzenie, w istocie prostą.
Jej uśmiech jak poranne światło, co serce ożywia,
Lecz iskra w zielonych oczach płomienie odkrywa.
Na zewnątrz łagodna, jak letnia bryza na skórze,
W sercu jednak drży cień, co wredności służy.
Słowa jej jak róże, piękne, lecz z kolcami,
Nieraz zranione serca płaczą za nią łzami.
Czarująca złośnica, w sercu nosi wicher,
Z każdym krokiem przyciąga, choć w niej jest cierń.
Lecz mimo ostrości, nie można się jej oprzeć,
W głębi duszy skrywa miłość, co chce się wyzwolić jeszcze.
Gdy patrzę w zielone oczy, jak lasy spokojne,
Widzę piękno i burzę, która drży nad światem moim.
Ona jak morze kusi, choć bywa niespokojne,
Piękna blondynka, złośliwa, lecz tak niezapomniana.

Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania