opary obiadu↔Dekaos Dondi

Nosi w kuchni transparent.

Pragnie się zdziwić, kochanie.

Chodzi.

Dźwiga.

Przypominam, że pragnę się zdziwić.

Dźwigam.

Chodzę.

 

Niezdziwiony jestem wcale.

O! Cóż on widzi, kotku.

Widzę dupę Romana.

A tu przedziałek.

 

Zapytaj, co dzisiaj brałeś?

Resztę też gadaj, ja już padam.

Co ty dzisiaj brałeś?

To zupa Romana. Sąsiada.

Kucharzem jestem.

Przyniosłem nam wreszcie.

Zjecie do dna?

No ba.

 

Psiakrew. Dziurę ma. Sika jak się da.

Łyżeczka wystaje. Wypijmy do dna.

Tak tak. Nadal jedz. Ja też.

Klawo jest.

Przez okno spójrz.

 

O!Pary idą już.

Tylko jakie. I pod jakim znakiem.

 

Odsuń ciało. Nie zasłaniaj.

Fajna dupa była z Romana.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (30)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania