Domyślam się, że lekarz, który nic nie umiał (nawet posprzątać), dzwonił do innego lekarza, który coś umiał, ale to nic nie dało (teleporada, z której tutaj drwisz).
Pewnie sprzątaczki i śmieciarze, co nie znają się na swojej robocie, też dzwonią do sprzątaczek i śmieciarzy, którzy się akurat znają.
I to jest moje pytanie: skąd biorą się ci, co się znają? Jak to jest, że tacy są? A może to nie ludzie?
Myślę, że chcesz powiedzieć, że teleporada wcale nie musi być złym i głupim rozwiązaniem. Tylko trzeba umieć z niej skorzystać. Jest taki warunek: po obu stronach muszą być ludzie w miarę kontaktowi.
Ktoś, kto ma jęczmień na oku, może zrobić zdjęcie oka, kto ma wysypkę - zdjęcie skóry objętej zmianą i te zdjęcia wysłać mailem do poradni lekarskiej. Lekarz obejrzy, rozpozna chorobę, prześle na telefon elektroniczną receptę, umówi się na teleporadę kontrolną. Ale chory musiałby:
a) umieć zrobić zdjęcie
b) umieć wysłać maila
c) trafić do apteki, znać drogę
Chyba, że są "pod telefonami" osoby, które potrafią wysyłać maile i powiedzą, jak to zrobić, a też wiedzą, gdzie w mieście jest apteka i potrafią pokierować...
Teleporada przypomina korzystanie z Internetu. Nie każdy potrafi.
Tzn. tutaj element satyryczny polega (ewentualnie) na tym, że niedługo wszyscy będą dzwonić do wszystkich na temat porady, jak coś zrobić.
Odpowiadając na Twoje pytanie, skąd biorą się ci, co się znają — oni biorą się z lat praktyki, czyli przekłada się praktyka na wiedzę, a nie odwrotnie. Lekarze często są pozbawieni empatii, ponieważ przez lata element ludzki, taki a nie inny, ich wyjaławia emocjonalnie.
Komentarze (4)
Pewnie sprzątaczki i śmieciarze, co nie znają się na swojej robocie, też dzwonią do sprzątaczek i śmieciarzy, którzy się akurat znają.
I to jest moje pytanie: skąd biorą się ci, co się znają? Jak to jest, że tacy są? A może to nie ludzie?
Myślę, że chcesz powiedzieć, że teleporada wcale nie musi być złym i głupim rozwiązaniem. Tylko trzeba umieć z niej skorzystać. Jest taki warunek: po obu stronach muszą być ludzie w miarę kontaktowi.
Ktoś, kto ma jęczmień na oku, może zrobić zdjęcie oka, kto ma wysypkę - zdjęcie skóry objętej zmianą i te zdjęcia wysłać mailem do poradni lekarskiej. Lekarz obejrzy, rozpozna chorobę, prześle na telefon elektroniczną receptę, umówi się na teleporadę kontrolną. Ale chory musiałby:
a) umieć zrobić zdjęcie
b) umieć wysłać maila
c) trafić do apteki, znać drogę
Chyba, że są "pod telefonami" osoby, które potrafią wysyłać maile i powiedzą, jak to zrobić, a też wiedzą, gdzie w mieście jest apteka i potrafią pokierować...
Teleporada przypomina korzystanie z Internetu. Nie każdy potrafi.
Odpowiadając na Twoje pytanie, skąd biorą się ci, co się znają — oni biorą się z lat praktyki, czyli przekłada się praktyka na wiedzę, a nie odwrotnie. Lekarze często są pozbawieni empatii, ponieważ przez lata element ludzki, taki a nie inny, ich wyjaławia emocjonalnie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania