Bardzo dobry tekst. Nie znam się na zawiłościach medycznych, ale przy czytaniu nie mogłam wyzbyć się wrażenia, że Autor świetnie porusza się w temacie kardiochirurgii. Szacun za zadanie sobie trudu wniknięcia, odpisałeś jakbyś tam był i patrzył.
Wydaje mi się, że zrobiłeś ogromne postępy.
Gratulacje! 6
Anonimdwa lata temu
Dzięki, Martyna.
Przede wszystkim przeczytałem 11 książek z zakresu kardiochirurgii, chirurgii i medycyny ogólnej. I stąd znajomość procedur itp.
Za research dycha. Super robota. Jednakże, czytając opis, odniosłam wrażenie, jakbyś koniecznie chciał wcisnąć wszystkie szczegóły, o jakich przeczytałeś, za dużo też dla mnie (zwykłych) dopowiedzeń. Opis przez to traci na dynamizmie. Dla płynności czytania odchudziłabym dość mocno. A poza tym git :).
Anonimdwa lata temu
Dzięki, Tjeri.
W zasadzie dlatego podorzucałem dopowiedzeń, bo redaktorka, z którą współpracuję, powiedziała, że wcześniej było zbyt podręcznikowo. I generalnie miała rację, bo były same czynności, a to jest dobre w podręcznikach itp.
Ale pomyślę, czy nie przesadziłem.
Mam dobrych znajomych, kardiochirurgów w CZD i takich historii sporo słyszałem. Częstym niestety problemem, jest niedokrwienie mózgu w przypadku problemów z sercem, zwłaszcza, gdy czeka się zbyt długo z operacją, a w rezultacie, nawet po udanej operacji, dziecko jest niepełnosprawne umysłowo.
Pozdrawiam
Anonimdwa lata temu
Dziękuję.
Jak skończę pracę nad powieścią, będę szukał kardiochirurga, który by to zechciał przeczytać i ewentualnie skorygować błędy formalne.
Antoni Grycuk
Antła, chodzi mi też o takie składniowe dopowiedzenia.
Pierwsze lepsze zdanie:
"Marek rozejrzał się po twarzach personelu: kardiochirurg prowadzący, profesor Strzelecki, specjalizujący się w operacjach dzieci, mający przed oczami niewielkie lupy powiększające operowany obraz, spokojnie rozglądał się, jakby sprawdzając, czy wszystko na pewno gotowe. "
Spokojnie można by od "rozejrzał" (dość często pada "Marek ", a cały czas wiadomo o kim piszesz), "po twarzach personelu" – zbędne – wystarczy dalszy opis. Tego typu rzeczy też mam na myśli. Zbyt duża ilość słów sprawia, że skądinąd dobry tekst wydaje się przyciężkawy (formą).
"Krople sączącej się czerwonej cieczy mówiły, że serduszko Filipka wciąż bije, wciąż trzyma go przy życiu. Następnie profesor poprosił o koagulator i rozciął warstwę tłuszczu pod skórą. "
A powyżej losowe kopiuj-wklej. Tu wystarczy usunąć "następnie". Będzie bardziej jak opis akcji a mniej niż instrukcja.
Anonimdwa lata temu
Tjeri Dzieki.
Właśnie o takie sugestie mi chodzi, mniej o literówki, interpunkcję itp.
Widać, że jesteś przygotowany do tematu. Ale...Antoni! Pierwsze zdanie jest niewyraźne! Zacznij od drugiego!
W pierwszym nawet nie wiadomo, czy to Filipek miał większe serce niż zwykle mają je Filipki (dzieci), czy to Marek się mocniej zaangażował. Na dwoje babka wróżyła:
"Marek przygotowywał się do operacji Filipka z większym sercem niż zwykle"
- słabo.
Zobacz, jak fajnie byłoby wejść od razu w akcję:
Mył ręce dłużej, sprawdził, czy żaden włos nie wystaje mu spod czepka. Zdezynfekował dokładnie ręce i wszedł do sali operacyjnej, zaciskając pięści. Filipek leżał już uśpiony, wychłodzony, z odkrytym polem operacyjnym, a dookoła okryty zielonymi chustami. Lampa nad stołem świeciła z pełną mocą, rozświetlając mostek i fragment klatki piersiowej. Teraz klatka piersiowa małego pacjenta wyglądała, jakby była centrum całego wszechświata.
A można trochę w tym pogrzebać, i dać tak:
Mył ręce dłużej, sprawdził, czy żaden włos nie wystaje mu spod czepka. Wszedł do sali operacyjnej, zaciskając pięści. Filipek leżał już uśpiony, wychłodzony, z odkrytym polem operacyjnym. Klatka piersiowa małego pacjenta wyglądała, jakby była centrum całego wszechświata. Lampa nad stołem świeciła z pełną mocą, rozświetlając mostek i fragment klatki piersiowej.
- wywaliłam o dezynfekowaniu, bo dłużyzna
- o wrażeniu, że klatka była "centrum wszechświata" - dałam najpierw, a później o lampie. Bo najpierw jest wrażenie, a dopiero w kolejnej chwili widzi się szczegóły.
(Zgadzam się z Tjeri w jej ocenie).
Anonimdwa lata temu
Dziękuję bardzo, Wyliczanko :)
Z obiema sugestiami zgadzam sie w pełni. Tylko jeszcze nie do końca wiem, jak to napisać, by napierw było centrum wszechświata, a potem oświetlony mostek. Pomyślę.
Klatka piersiowa małego pacjenta wyglądała, jakby była centrum całego wszechświata. Lampa nad stołem świeciła z pełną mocą, rozświetlając mostek i fragment klatki piersiowej.
Marek zobaczył swoje "centrum wszechświata", bo oświetlała je lampa.
Klatka piersiowa małego pacjenta wyglądała, jakby była centrum całego wszechświata. Lampa nad stołem świeciła z pełną mocą, rozświetlając mostek.
Skróciłam. Bo "i fragment klatki piersiowej" - to już powtórzenie:
KLATKA PIERSIOWA małego pacjenta wyglądała, jakby była centrum całego wszechświata. Lampa nad stołem świeciła z pełną mocą, rozświetlając mostek I FRAGMENT KLATKI PIERSIOWEJ.
Popoprawiasz pewnie później, jak skończysz całość. Nie wiem, jak się pisze powieść. Nigdy nie pisałam. Ale wiem, że np. pierwsze zdanie jest ważne.
Anonimdwa lata temu
Trzy Cztery
To jest scena ze środka książki. Tak że tu pierwsze zdanie, owszem, ma dodawać dynamiki, ale nie jest tak istotne jak w przypadku pierwszego zdania w powieści.
Antoniuszu↔Wybacz takowe skojarzenie, ale przeczytałem... jak film akcji, ze szczęśliwym zakończeniem.
Jam mam wiele myśli, co do tego typu "zdarzeń↔Dobrze napisane.
To co istotne:)↔Pozdrawiam:?:)
Odpowiadając na pytanie to raczej nie, chociaż prawdopodobnie opisujesz faktyczny przebieg operacji. Jeżeli chcesz opisać operację, to inaczej się chyba nie da, a więc jest dobrze.
Tak przy okazji parę sugestii
"...jakby sprawdzając, czy wszystko na pewno gotowe." - "na pewno" bym pominął
"Przeleciał po narzędziach,..." niezbyt fortunne sformułowanie, może ogarnął wzrokiem?
"...a dobroczynna metoda. Dobroczynna, ponieważ dzięki temu krew nie popłynęła, bo naczynka zostały przypalone - może "..."...a dobroczynna metoda, ponieważ dzięki temu krew nie wypłynęła, bo naczynka zostały przypalone."
"Nie było czasu na zastanowienie: profesor, palcem w rękawiczce, nacisnął w miejscu nieszczelności," pominąłbym "w rękawiczce" w końcu wiadomo – operacja
Pozdrawiam
Anonimdwa lata temu
Dzięki, Józefie.
Dwa z powyższych poprawiłem. Pierwszego nie, bo "na pewno" jednak wydaje mi się konieczne, a ostatnie zostawię w rękawiczce, bo nie wspominałem o nich wcześniej.
Chyba nic tak bardziej nie ściska serca, jak cierpienie tych najmłodszych. Żałuje, że w dzisiejszych czasach tak szybko zabiera im się dzieciństwo i zmusza do dołączenia do tego parszywego świata dorosłych. Ciekawy i bardzo szczegółowy opis. Trochę się czuje, jakby wrócił do oglądania Doktora House, a w znacznie bardziej przyziemniej i emocjonalnej formie.
Anonimdwa lata temu
Dzięki, Krajew.
Pracuję nad tym tekstem, pracuję. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Komentarze (23)
P.S.
mały byczek mi się rzucił w oczy
"..fragmentu tętnicy po>B<ranego wcześniej.."
Pozdrość.
Bardzo dobry tekst. Nie znam się na zawiłościach medycznych, ale przy czytaniu nie mogłam wyzbyć się wrażenia, że Autor świetnie porusza się w temacie kardiochirurgii. Szacun za zadanie sobie trudu wniknięcia, odpisałeś jakbyś tam był i patrzył.
Wydaje mi się, że zrobiłeś ogromne postępy.
Gratulacje! 6
Przede wszystkim przeczytałem 11 książek z zakresu kardiochirurgii, chirurgii i medycyny ogólnej. I stąd znajomość procedur itp.
Pozdrość.
Naprawdę ogromny szacunek!
W zasadzie dlatego podorzucałem dopowiedzeń, bo redaktorka, z którą współpracuję, powiedziała, że wcześniej było zbyt podręcznikowo. I generalnie miała rację, bo były same czynności, a to jest dobre w podręcznikach itp.
Ale pomyślę, czy nie przesadziłem.
Pozdrość.
Pozdrawiam
Jak skończę pracę nad powieścią, będę szukał kardiochirurga, który by to zechciał przeczytać i ewentualnie skorygować błędy formalne.
Pozdrość.
Antła, chodzi mi też o takie składniowe dopowiedzenia.
Pierwsze lepsze zdanie:
"Marek rozejrzał się po twarzach personelu: kardiochirurg prowadzący, profesor Strzelecki, specjalizujący się w operacjach dzieci, mający przed oczami niewielkie lupy powiększające operowany obraz, spokojnie rozglądał się, jakby sprawdzając, czy wszystko na pewno gotowe. "
Spokojnie można by od "rozejrzał" (dość często pada "Marek ", a cały czas wiadomo o kim piszesz), "po twarzach personelu" – zbędne – wystarczy dalszy opis. Tego typu rzeczy też mam na myśli. Zbyt duża ilość słów sprawia, że skądinąd dobry tekst wydaje się przyciężkawy (formą).
A powyżej losowe kopiuj-wklej. Tu wystarczy usunąć "następnie". Będzie bardziej jak opis akcji a mniej niż instrukcja.
Właśnie o takie sugestie mi chodzi, mniej o literówki, interpunkcję itp.
Pozdrość.
W pierwszym nawet nie wiadomo, czy to Filipek miał większe serce niż zwykle mają je Filipki (dzieci), czy to Marek się mocniej zaangażował. Na dwoje babka wróżyła:
"Marek przygotowywał się do operacji Filipka z większym sercem niż zwykle"
- słabo.
Zobacz, jak fajnie byłoby wejść od razu w akcję:
Mył ręce dłużej, sprawdził, czy żaden włos nie wystaje mu spod czepka. Zdezynfekował dokładnie ręce i wszedł do sali operacyjnej, zaciskając pięści. Filipek leżał już uśpiony, wychłodzony, z odkrytym polem operacyjnym, a dookoła okryty zielonymi chustami. Lampa nad stołem świeciła z pełną mocą, rozświetlając mostek i fragment klatki piersiowej. Teraz klatka piersiowa małego pacjenta wyglądała, jakby była centrum całego wszechświata.
A można trochę w tym pogrzebać, i dać tak:
Mył ręce dłużej, sprawdził, czy żaden włos nie wystaje mu spod czepka. Wszedł do sali operacyjnej, zaciskając pięści. Filipek leżał już uśpiony, wychłodzony, z odkrytym polem operacyjnym. Klatka piersiowa małego pacjenta wyglądała, jakby była centrum całego wszechświata. Lampa nad stołem świeciła z pełną mocą, rozświetlając mostek i fragment klatki piersiowej.
- wywaliłam o dezynfekowaniu, bo dłużyzna
- o wrażeniu, że klatka była "centrum wszechświata" - dałam najpierw, a później o lampie. Bo najpierw jest wrażenie, a dopiero w kolejnej chwili widzi się szczegóły.
(Zgadzam się z Tjeri w jej ocenie).
Z obiema sugestiami zgadzam sie w pełni. Tylko jeszcze nie do końca wiem, jak to napisać, by napierw było centrum wszechświata, a potem oświetlony mostek. Pomyślę.
Pozdrość.
Klatka piersiowa małego pacjenta wyglądała, jakby była centrum całego wszechświata. Lampa nad stołem świeciła z pełną mocą, rozświetlając mostek i fragment klatki piersiowej.
Marek zobaczył swoje "centrum wszechświata", bo oświetlała je lampa.
Klatka piersiowa małego pacjenta wyglądała, jakby była centrum całego wszechświata. Lampa nad stołem świeciła z pełną mocą, rozświetlając mostek.
Skróciłam. Bo "i fragment klatki piersiowej" - to już powtórzenie:
KLATKA PIERSIOWA małego pacjenta wyglądała, jakby była centrum całego wszechświata. Lampa nad stołem świeciła z pełną mocą, rozświetlając mostek I FRAGMENT KLATKI PIERSIOWEJ.
Popoprawiasz pewnie później, jak skończysz całość. Nie wiem, jak się pisze powieść. Nigdy nie pisałam. Ale wiem, że np. pierwsze zdanie jest ważne.
To jest scena ze środka książki. Tak że tu pierwsze zdanie, owszem, ma dodawać dynamiki, ale nie jest tak istotne jak w przypadku pierwszego zdania w powieści.
Dziękuję za sugestie.
Pozdrość.
Jam mam wiele myśli, co do tego typu "zdarzeń↔Dobrze napisane.
To co istotne:)↔Pozdrawiam:?:)
No, ma to być trochę taka filmowa scena.
Pozdrość.
"Czy to nie brzmi "podręcznikowo"?"
Odpowiadając na pytanie to raczej nie, chociaż prawdopodobnie opisujesz faktyczny przebieg operacji. Jeżeli chcesz opisać operację, to inaczej się chyba nie da, a więc jest dobrze.
Tak przy okazji parę sugestii
"...jakby sprawdzając, czy wszystko na pewno gotowe." - "na pewno" bym pominął
"Przeleciał po narzędziach,..." niezbyt fortunne sformułowanie, może ogarnął wzrokiem?
"...a dobroczynna metoda. Dobroczynna, ponieważ dzięki temu krew nie popłynęła, bo naczynka zostały przypalone - może "..."...a dobroczynna metoda, ponieważ dzięki temu krew nie wypłynęła, bo naczynka zostały przypalone."
"Nie było czasu na zastanowienie: profesor, palcem w rękawiczce, nacisnął w miejscu nieszczelności," pominąłbym "w rękawiczce" w końcu wiadomo – operacja
Pozdrawiam
Dwa z powyższych poprawiłem. Pierwszego nie, bo "na pewno" jednak wydaje mi się konieczne, a ostatnie zostawię w rękawiczce, bo nie wspominałem o nich wcześniej.
Pozdrość.
Pracuję nad tym tekstem, pracuję. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Pozdrość.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania